
Polscy siatkarze dominują w finale Ligi Narodów
- Data publikacji: 03.08.2025, 18:48
Polska reprezentacja siatkarzy w imponującym stylu sięgnęła po tytuł najlepszej drużyny Ligi Narodów FIVB 2025. W wielkim finale rozegranym w chińskim Ningbo Biało-Czerwoni nie dali najmniejszych szans mistrzom świata z Włoch, wygrywając pewnie 3:0. Dla drużyny prowadzonej przez Nikolę Grbicia to drugi triumf w historii tych prestiżowych rozgrywek, a sposób, w jaki został osiągnięty, budzi uznanie na całym świecie.
Początek pełen wątpliwości
Przed finałowym etapem turnieju trudno było o hurraoptymizm. Polska zakończyła fazę grupową dwoma zaskakującymi porażkami z Kubą i Bułgarią co wywołało falę niepewności i krytyki. Selekcjoner Nikola Grbić miał jednak kilka dni na uporządkowanie gry i przygotowanie zespołu na decydującą fazę rozgrywek.
Już w ćwierćfinale było widać pierwsze efekty tej pracy, Polacy rozgromili Japonię. W półfinale przyszła jeszcze mocniejsza odpowiedź. Brazylia, która uchodziła za jednego z faworytów, została pokonana bezdyskusyjnie. W finale czekało największe wyzwanie – starcie z obecnymi mistrzami świata.
Mecz bez historii, dominacja od pierwszej piłki
Choć początek pierwszego seta zwiastował wyrównaną walkę, z czasem przewaga Polaków zaczęła się uwidaczniać. Kamil Semeniuk, który zastąpił kontuzjowanego Tomasza Fornala, spisywał się świetnie u boku Wilfredo Leona. Ten ostatni zrewanżował się za przeciętną grę w poprzednich meczach i był jedną z kluczowych postaci finału.
Potężne serwisy Leona, które osiągały prędkość powyżej 120 km/h, pozwoliły odskoczyć na bezpieczną przewagę. Pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:22. W drugiej Włosi pogubili się już na samym początku. Nie potrafili odnaleźć właściwego ustawienia, a Polacy bezlitośnie to wykorzystali, wygrywając seta 25:19. Trzeci akt spotkania to już popisowa gra naszych siatkarzy skuteczność w ataku, mocna zagrywka i świetna gra blokiem sprawiły, że przeciwnik został rozbity 25:14.
Kuriozalna ceremonia medalowa
Po końcowym gwizdku przyszła pora na dekorację zwycięzców. Wtedy wydarzyła się scena, która szybko obiegła media. Podczas wręczania medali na ekranie za plecami polskich siatkarzy pojawił się napis „Champions”, jednak towarzyszyła mu... flaga Włoch oraz podpis „Italy”. Organizatorzy po chwili zorientowali się w pomyłce i szybko poprawili grafikę, zmieniając ją na „Poland” z właściwą flagą.
Niecodzienna wpadka nie zepsuła jednak święta polskiej siatkówki. Gracze Grbicia zachowali pełen profesjonalizm i z dumą przyjęli trofeum za zwycięstwo w rozgrywkach, w których nie przegrali ani jednego seta w fazie finałowej.
Zwycięstwo, które zapisze się w historii
To był turniej, który udowodnił, że polska reprezentacja siatkarzy jest nie tylko w gronie najlepszych na świecie, ale potrafi również dominować na najwyższym poziomie. O sile zespołu świadczy fakt, że w meczu z Włochami świetnie zagrali także zmiennicy m.in. Jakubiszak i Sasak którzy bez wahania wzięli na siebie ciężar gry
Biało-Czerwoni zamknęli finał Ligi Narodów w wielkim stylu. Grali z polotem, konsekwencją i zimną krwią, pokazując, że są gotowi na kolejne wyzwania – przede wszystkim wrześniowe mistrzostwa świata na Filipinach. Dla Grbicia i jego drużyny to nie tylko sukces sportowy, ale też jasny sygnał: Polska znów rozdaje karty w światowej siatkówce.
Polscy siatkarze w czołówce światowej siatkówki
Na koniec warto dodać, że to zwycięstwo nie było przypadkiem. Polska drużyna już od kilku lat znajduje się w ścisłej czołówce światowego rankingu i regularnie sięga po medale największych imprez. Obecny sezon, mimo chwilowych kryzysów, pokazał dojrzałość zespołu i skuteczność pracy całego sztabu szkoleniowego.