Donald Trump z najwyższym odznaczeniem Korei Południowej
Gage Skidmore/wikimedia

Donald Trump z najwyższym odznaczeniem Korei Południowej

  • Data publikacji: 29.10.2025, 11:46

Podczas swojej azjatyckiej trasy Donald Trump został uhonorowany przez prezydenta Korei Południowej Lee Jae Myunga najwyższym odznaczeniem państwowym – Wielkim Orderem Mugunghwy. Ceremonia w Gyeongju, dawnej stolicy królestwa Silla, była nie tylko pełna blasku i symboliki, ale także subtelnych gestów dyplomatycznych. Choć oficjalnie mowa o „uznaniu zasług dla pokoju”, w tle nie brakuje politycznych interesów i prób zbliżenia do byłego amerykańskiego prezydenta, który wciąż pozostaje jednym z najważniejszych aktorów na światowej scenie politycznej.

Historyczne wyróżnienie dla amerykańskiego prezydenta

Donald Trump jako pierwszy prezydent USA otrzymał Wielki Order Mugunghwy – najwyższe odznaczenie przyznawane w Korei Południowej. Towarzyszyła mu replika złotej korony z czasów starożytnego królestwa Silla, uznawanej za symbol pokoju i dobrobytu. Jak poinformowało biuro prezydenta Lee, order ma być wyrazem uznania dla „roli Trumpa jako budowniczego pokoju”, nawiązując do jego spotkań z przywódcą Korei Północnej, Kim Dzong Unem, w latach 2018–2019.

 

Według relacji mediów, sam Trump miał żartobliwie powiedzieć, że „chciałby od razu ją założyć”, co rozładowało atmosferę uroczystości. Wydarzenie to miało wymiar symboliczny – Koreańczycy w ten sposób pokazali, że doceniają jego wcześniejsze działania na rzecz dialogu na Półwyspie Koreańskim.

Wizyta pełna przepychu i starannie dobranych gestów

Wizyta Donalda Trumpa w Gyeongju miała charakter iście spektakularny. Air Force One eskortowały południowokoreańskie i amerykańskie myśliwce, a na płycie lotniska przywitała go orkiestra wojskowa, która zagrała utwór „YMCA” – znany motyw z jego kampanii wyborczych.

 

Prezydent Lee Jae Myung, znany z populistycznych zachowań, zadbał o każdy detal spotkania. Ubrał złoty krawat, który – jak tłumaczono – miał symbolizować zarówno zamiłowanie Trumpa do złota, jak i „złotą przyszłość” relacji USA–Korea Południowa. Nawet menu zostało przygotowane tak, by odpowiadało gustom amerykańskiego przywódcy. Na stole pojawiły się mini kotleciki wołowe z ketchupem, grillowana ryba z glazurą z pikantnej pasty gochujang i ketchupu, a także brownie posypane jadalnym złotem.

 

Nie zabrakło też symbolicznych odniesień – sałatka została podana z sosem tysiąca wysp, co – według urzędników – miało być ukłonem w stronę sukcesów Trumpa w jego rodzinnym Nowym Jorku.

Polityka pod przykrywką kurtuazji

Choć wizyta była pełna grzeczności i medialnych gestów, jej prawdziwym celem była polityka. Prezydent Lee liczy na poprawę relacji gospodarczych i złagodzenie ceł na południowokoreańskie towary eksportowane do USA. Rząd w Seulu stara się też utrzymać współpracę w kwestiach bezpieczeństwa i strategii wobec Korei Północnej.

 

Spotkanie w Gyeongju odbyło się tuż przed planowanymi rozmowami Donalda Trumpa z przywódcą Chin Xi Jinpingiem. Azjatycka trasa amerykańskiego polityka obejmowała również wizyty w Malezji i Japonii, co podkreśla znaczenie tego regionu w jego globalnej agendzie.

 

Warto dodać, że Trump podczas spotkania ponowił zaproszenie do rozmów skierowane do Kim Dzong Una. Pjongjang jak dotąd nie odpowiedział na ten gest, ale obserwatorzy nie wykluczają, że w przyszłości może dojść do kolejnego przełomu w relacjach między oboma krajami.

Azja walczy o uwagę Trumpa

Nie tylko Korea Południowa stara się zyskać przychylność byłego amerykańskiego prezydenta. W Japonii powitano go w złotym pałacu, podkreślając jego zasługi dla utrzymania pokoju na świecie, a tamtejsze media spekulują nawet o możliwej nominacji do Pokojowej Nagrody Nobla. W ten sposób azjatyccy przywódcy próbują utrzymać dobre relacje z politykiem, który mimo utraty urzędu nadal ma ogromny wpływ na politykę USA.

 

Trump, jak zawsze, potrafił wykorzystać tę uwagę – jego harmonogram został ułożony tak, że część światowych liderów zmieniła swoje plany, by spotkać się z nim jeszcze przed rozpoczęciem szczytu APEC.

Zakończenie: polityka w blasku złota

Wizyta Donalda Trumpa w Gyeongju była pokazem dyplomatycznego przepychu, ale też świadectwem rosnącego znaczenia Azji w globalnej polityce. Wielki Order Mugunghwy, który otrzymał, to nie tylko symbol wdzięczności, ale i próba zbudowania mostu między Seulem a Waszyngtonem.

 

Dla Korei Południowej to gest strategiczny, mający wzmocnić jej pozycję w oczach przyszłego – być może ponownie urzędującego – prezydenta USA. Dla Trumpa natomiast – kolejne potwierdzenie jego wpływu na światową scenę, nawet poza Białym Domem.

 

Jedno jest pewne: Donald Trump w Korei Południowej znów przyciągnął uwagę świata, łącząc politykę, show i dyplomację w jedną spektakularną opowieść.