Kolejny potężny cyklon uderza w Mozambik. Jak ofiary radzą sobie po pierwszym?

Ponad miesiąc temu we wschodnie wybrzeże Afryki uderzył potężny cyklon Idai, który zabił ponad 1000 osób w samym Mozambiku. Wiele zagrożonych osób musiało zmagać się z niebezpieczną pogodą również w Malawi i Zimbabwe. W czwartek w ląd uderzył kolejny potężny cyklon Kenneth, który naruszy proces odbudowy regionu.

Cyklon Kenneth uderzył w ląd na północy Mozambiku z prędkością dochodzącą nawet do 280 km/h. Po lądzie przemieszczać się będzie z prędkością od 100 do 200 km/h, słabnąc z dnia na dzień. Wcześniej przetoczył się on przez Komory, gdzie w wyniku ulewnych deszczy trzy osoby straciły życie. Obecnie zagrożonych jest prawie 700 tys. mieszkańców afrykańskiego kraju. Do tej pory z najbardziej zagrożonych stref ewakuowano ponad 30 tys. osób. 

Najprawdopodobniej kolejny cyklon - choć opisywany jako bardziej destrukcyjny - nie wywoła tak dużych strat w ludziach, jak poprzedni, jednak jest to pierwszy taki przypadek w historii, kiedy to w jednym sezonie w Mozambik uderzają dwie tak potężne siły natury. Mieszkańcy liczyć się muszą natomiast ze znacznymi stratami w uprawach oraz zniszczeniami własności, w tym domów i rzeczy osobistych. W niektórych miejscach domostwa uległy już zawaleniu, a linie przesyłu energii zostały zerwane. 

Po uderzeniu poprzedniego cyklonu Mozambik musiał zaciągnąć olbrzymią pożyczkę w wysokości 118 milionów dolarów od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wartość uszkodzonej infrastruktury szacuje się jednak na znacznie wyższe kwoty w okolicach 1 miliarda. Kłopoty finansowe to nie jedyny problem, gdyż mieszkańcy w wielu obszarach muszą zmagać się z brakiem dostępu do wody pitnej i epidemią cholery. Organizacja Human Rights Watch wskazywała nawet na to, że odnotowano wiele przypadków kobiet, które zmuszały się do uprawiania seksu w zamian za dostęp do jedzenia i pomocy.