Snooker - CoC: perfekcyjny Trump rozbił rywali

Najpierw Stuart Bingham, a potem David Gilbert odczuli potężną siłę rażenia Judda Trumpa. Zwycięzca English Open pierwszego ze snookerzystów odprawił w stosunku 4:0, drugiego w stosunku 6:3, ale w wieczornym spotkaniu zrobił coś wielkiego - w sześciu wygranych frejmach wbił... pięć brejków stupunktowych.

Jako pierwsi we wtorek, na arenę w Milton Keynes Dons, wyszli Judd Trump i Stuart Bingham. Starcie dwóch jednokrotnych mistrzów świata - odpowiednio z 2019 i 2015 roku miało jednego i określonego faworyta i był nim młodszy z Anglików. Zwycięzca English Open znowu świetnie zaczął sezon i poprzednie starty znakomicie to pokazały. Prawda jest taka, że z Binghamem nie zagrał on wielkiego meczu, ale frejma nie oddał i pewnie awansował do "finału" tej części drabinki. Zaczęło się od dwóch bardzo słabych frejmów, w których obaj momentami wyglądali wręcz na... amatorów. Dużo pudeł, bardzo słabe pozycjonowania - nie oglądało się to zbyt przyjemnie. Oba frejmy wygrał jednak Trump, a potem wszedł na swój niezły poziom. Najpierw brejk 119, później 63 i mecz zakończył się wynikiem 4:0.

Judd Trump - Stuart Bingham 4:0
70:30, 72:50, 119:1 (119), 67:21 (63)

Dużą niespodzianką zakończyło się za to drugie popołudniowe starcie. Zaliczający już od kilku miesięcy swoją kapitalną snookerową "drugą młodość" David Gilbert, czyli półfinalista MŚ z 2019 roku, ograł w sześciu partiach Mistrza Świata 2005 - Shauna Murphy'ego. Początkowo, faworyt tego spotkania nie miał nic do powiedzenia. Pierwsze trzy frejmy przegrał bardzo szybko - Gilbert oddał rywalowi tylko 50 punktów, a sam kolejno zaliczył podejścia 107, 83 i 67. Dopiero w kolejnych dwóch frejmach Murphy'emu udało się dać odpór - za sprawą brejków 78 i 77. Wtedy to z kolei Gilbert znacznie częściej przesiadywał na swoim stołku. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza do ładnego powrotu Murphy'ego, rywal dał odpór i zakończył mecz, w ostatniej partii notując 88 w brejku. Co najważniejsze, każda partia tego stojącego na bardzo wysokim poziomie meczu, została okraszona brejkiem 50+.

David Gilbert - Shaun Murphy 2:4 
0:107 (107), 1:83 (83), 49:77 (67), 83:8 (78), 86:23 (77), 1:92 (88)

Wieczorem Judd Trump zaprosił nas na spektakl. Szybki, efektowny, odpowiednio wyreżyserowany. Mecz z Davidem Gilbertem nie został wygrany do 0, starszy z Anglików podjął walkę, ale na to, co przy stole robił "The Ace in the pack" odpowiedzi nie miał - szczególnie po przerwie. Przed nią było całkiem nieźle. W pierwszej partii Trump wbił 103 w brejku, ale potem Gilbert wygrał dwa frejmy z rzędu. Czwarta odsłona znowu dla młodszego z Anglików - tym razem brejk w wysokości 117 punktów dał remis 2:2. Gdy zawodnicy wrócili z regulaminowego odpoczynku, zaczął się teatr jednego aktora. Najpierw wygrany trzecią setką (112) piąty frejm, potem jedna z dwóch partii bez wysokich podejść w tym meczu (na 4:2). Gilbert jeszcze próbował dzielnie walczyć. W siódmej partii przejął stół i zrobił wygrywające podejście - 71 punktów. To było wszystko. Ostatnie dwie partie przyniosły kolejne dwie setki Judda - 107 i 138. Ta druga została zakończona piękną efektowną czarną, a Trump po raz kolejny zrobił rzecz, za którą podziwia go cały snookerowy świat, za co został nagrodzony miejscem w półfinale.

Judd Trump - David Gilbert 6:3 

115:16 (103), 1:61, 67:68 (52), 142:0 (117), 112:0 (112), 67:17, 0:71 (71), 107:0 (107), 138:0 (138)