PlusLiga: Asseco Resovia górą nad Treflem po pięciosetowym pojedynku!
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 17.01.2021, 18:50
Asseco Resovia Rzeszów zwyciężyła 3:2 w zaciętym pięciosetowym pojedynku z Treflem Gdańsk. Spotkanie w Rzeszowie było zaległym meczem 1. kolejki PlusLigi i od początku wskazywało na wiele emocji. Najlepszym dowodem jego zaciętości była druga partia, wygrana przez gości 31:29. Zwycięstwo rzeszowian za dwa 2 punkty, pozwoliło im wyprzedzić PGE Skrę Bełchatów i zająć szóstą pozycję w ligowej tabeli.
Mecz w hali Podpromie rozpoczął serię wyjazdowych spotkań Trefla Gdańsk. Mimo iż wyższą pozycję w tabeli zajmuje właśnie ekipa z Trójmiasta (3. miejsce) i przed tą rozgrywką miała 10 punktów przewagi nad siódmą w PlusLidze Resovią, mecz zapowiadał się interesująco. Rzeszowianie, podobnie jak drużyna Trefla, ze swoich ostatnich spotkań wychodzili zwycięsko, więc mogliśmy spodziewać się bardzo wyrównanego i emocjonującego pojedynku.
Mecz rozpoczął się od bardzo zaciętej walki obu zespołów. Pierwsze wyższe prowadzenie objęli gospodarze po swoim efektownym bloku – 8:6. Gdańszczanie nie pozwalali ekipie Asseco zbudować większej przewagi, aż do momentu, gdy w ataku zaczął szaleć Karol Butryn i prowadzenie Resovii powiększyło się do trzech "oczek" - 14:11. Gdy ekipa z Rzeszowa blokiem dołożyła jeszcze jeden punkt przewagi, o czas poprosił trener Michał Winiarski. Przerwa nie zdekoncentrowała ekipy z Podkarpacia, która nadal pewnie prowadziła na własnej hali. As serwisowy Fabiana Drzyzgi na 21:15 dodał rzeszowianom jeszcze więcej pewności w grze. Trefl do końca próbował "gonić wynik", lecz błąd techniczny tej drużyny dał ostatnie "oczko" gospodarzom, kończąc partię 25:20.
Drugą odsłonę mocno rozpoczęła ekipa gości, która po efektownych atakach i asie serwisowym Mariusza Wlazłego prowadziła 4:2. Asseco Resovia szybko zniwelowała starty i doprowadziła do wyrównania po punktowym bloku Timo Tammemy – 6:6. Obie ekipy nie odpuszczały, idąc "ramię w ramię", a widzowie przed telewizorami mogli oglądać pokaz dobrej siatkówki. Po asie Karola Butryna to gospodarze wyszli na dwupunktowe prowadzenie, a tablica wyników pokazała 15:13. Po przerwie dla Gdańskich Lwów udało im się doprowadzić do remisu (17:17), lecz mimo wyrównanej gry, skuteczne ataki Cebulja pozwoliły znów objąć prowadzenie rzeszowianom – 20:18. Goście nie pozostali dłużni i wyrównali na 22:22, wciąż walcząc o wygraną w tym secie. Końcówka partii była bardzo zacięta, jednak po długiej grze na przewagi Marcin Janusz "wyserwował" gdańszczanom ostatni punkt, dając zwycięstwo 31:29.
Trzeci set rozpoczął się bardzo wyrównanie, jednak po kolejnym skutecznym bloku w tym spotkaniu to Resovia wyszła na dwupunktowe prowadzenie – 7:5. Gospodarze po asie Drzyzgi i bloku Rafała Buszka powiększyli przewagę do czterech "oczek"– 10:6. Rzeszowianie nie ustrzegli się jednak błędów technicznych, a Trefl dokładając skuteczny blok Marcina Janusza, zbliżył się do ekipy z Podkarpacia na jeden punkt – 11:10. Gościom jednak nie udało doprowadzić się do wyrównania, a Asseco Resovia dołożyła kolejne "oczka" przewagi – 13:10. Mimo pogoni przyjezdnych, ekipa z Rzeszowa po autowym ataku Lipińskiego wciąż miała trzy punkty przewagi – 18:15. Przerwa wzięta przez trenera Winiarskiego zmobilizowała gdańszczan i po skutecznych atakach Wlazłego i Lipińskiego, doprowadzili do wyrównania 18:18. Pod koniec partii to Trefl złapał "wiatr w żagle" i dzięki skutecznemu, zarówno w zagrywce jak i ataku, Bartłomiejowi Lipińskiemu to goście prowadzili 23:21. Gospodarze nie zwieszali głów i zdołali doprowadzić do wyrównania, a po emocjonującej końcówce to oni zdobyli ostatni punkt, kończąc seta 26:24.
Podrażniony porażką w poprzedniej partii Trefl, mocno rozpoczął kolejną odsłonę. Goście po ataku Wlazłego prowadzili już 4:1 i długo utrzymywali wysokie prowadzenie, potwierdzając swoją dominację skutecznymi atakami. Asseco Resovia nie dawała sobie rady z fenomenalną grą gdańszczan, którzy po akcji Wlazłego prowadzili już pięcioma punktami – 14:9. Przewaga gości wciąż rosła, a w pewnym momencie rzeszowianie przegrywali już 17:11. Gospodarze po błędzie serwisowym Mordyla uruchomili swój mocny blok i zaczęli odrabiać straty (14:17), jednak nie zdekoncentrowało to rozpędzonych gości. Trefl prowadzenia nie oddał, a w końcówce potwierdził swoją dominację wygrywając z bezbronną w tym secie Resovią 25:17 i doprowadzając do tie-breaka.
Asseco Resovia szalała na początku ostatniej partii, rozpoczynając od wysokiego prowadzenia – 3:0. Goście jednak szybko się pozbierali, niemal doganiając zmotywowaną ekipę gospodarzy po ataku Reicherta na 4:5. Na półmetku Bartłomiej Mordyl punktową zagrywką doprowadził do wyrównania, dając swojej ekipie siódme "oczko" – 7:7. Od tego momentu obie drużyny szły punkt za punkt i żadna z nich nie zamierzała oddać zwycięstwa. Tie-break obfitował w wiele emocji, ale ostatecznie to drużyna gospodarzy wyszła zwycięsko z tego meczu. Jej wygraną przypieczętował as serwisowy Rafała Buszka.
Asseco Resovia Rzeszów – Trefl Gdańsk 3:2 (25:20, 29:31, 26:24, 17:25, 17:15)
MVP: Timo Tammemaa
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.