
Demografia Polski w złym stanie. Niewiele pomógł program 500+
- Data publikacji: 02.02.2021, 10:40
Polska już od siedmiu lat notuje ujemny przyrost naturalny. Rząd próbował odwrócić negatywny trend, wprowadzając dofinansowanie w postaci programu 500+, ale wsparcie finalnie nie wiele pomogło i po ponad czterech latach wiemy, że kosztowało podatników aż 134,4 mld złotych.
W 2020 roku zmarło rekordowo dużo Polaków, bo aż 479 tysięcy. Niewątpliwy wpływ na ten wynik miała pandemia COVID-19, która spowodowała niewydolność służby zdrowia. Konsekwencją tego załamania były opóźnienia w leczeniu osób z chorobami przewlekłymi. Jest to jeszcze bardziej tragiczna wiadomość, gdy spojrzymy na nią przez pryzmat urodzeń, których w 2020 było bardzo mało - 355 tysięcy. To oznacza, że w 2021 roku liczba obywateli będzie mniejsza o ponad 100 tys., czyli tak, jakby wymazać z mapy miasto wielkości Tarnowa.
Od ok. 30 lat utrzymuje się zjawisko depresji urodzeniowej. Niska liczba urodzeń nie zapewnia prostej zastępowalności pokoleń. W 2019 r. współczynnik dzietności wyniósł 1,42, co oznacza, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym (15-49 lat) przypadało 142 urodzonych dzieci (odpowiednio w miastach - 141, na wsi - 143). Optymalna wielkość tego współczynnika, określana jako korzystna dla stabilnego rozwoju demograficznego, to 2,10-2,15 (tj. gdy w danym roku na 100 kobiet w wieku 15–49 lat przypada średnio co najmniej 210–215 urodzonych dzieci) - czytamy w najnowszym raporcie GUS.
Według szacunków Money.pl - gdy w pierwszym kwartale 2021 będzie umierać tyle osób, co w grudniu 2020, to do końca marca umrze 144 tysiące Polaków. Jeśli tempo z końca roku 2020 się utrzyma przez cały bieżący rok, to w 2021 roku zaowocuje śmiercią aż 660 tysięcy osób. To 250 tysięcy więcej niż średnia z poprzednich lat.
Rodzina 500+, bo tak nazywa się program, realizowany jest w Polsce od 1 kwietnia 2016 roku. Akcja ta miała poprawić stan polskiej demografii, ale z dostępnych danych wynika, że świadczenie tylko w ograniczonym stopniu przyspieszyło decyzje o posiadaniu potomstwa. Na pewno nie na tyle, żeby zapewnić zastępowalność pokoleń. Przy takim scenariuszu współczynnik musiałby wynosić 2,1. Przed wprowadzeniem 500+ wskaźnik urodzeń wynosił 1,29 w 2015 roku. Po wdrożeniu programu podniósł się do ponad 1,4 w latach 2017-19. To zdecydowanie za mało, tym bardziej, gdy bierzemy pod uwagę teraźniejsze realia, gdzie ilość zgonów znacznie wzrosła. Dzięki tym danym, po ponad czterech latach możemy stwierdzić, że 500+ w tym aspekcie niewiele pomogło, a do tego kosztowało podatników aż 134,4 mld złotych. Program będzie kontynuowany, a o jego zasadności przekonuje Marlena Maląg, minister pracy i polityki społecznej.
- Odwrócenie trendów demograficznych to nie jest kwestia jednej kadencji, a dużo dłuższa. Przedstawione dane są poniekąd efektem pandemii koronawirusa - przekonywała na antenie Polskiego Radia Marlena Maląg, komentując artykuł DGP na temat liczby zgonów i urodzeń w Polsce.
- Program Rodzina 500+ od początku swojego istnienia przyczynił się do wypłacenia polskim rodzinom już ponad 134 mld zł. W tym roku w budżecie przeznaczyliśmy na ten cel 41 mld złotych. [...] Moim zdaniem program jest tak ważny, że żadne ugrupowanie polityczne nie odważy się go zabrać. Jest niezbędny dla polskich rodzin. Zmienił on również sytuację związaną ze skrajnym ubóstwem - dodała minister.