Premier League: The Citizens rozbili Liverpool na Anfield!

W niedzielę odbyło się spotkanie, które biorąc pod uwagę ostatnie sezony, jest największym hitem Premier League. W ramach 23. kolejki na Anfield spotkali sie Liverpool FC oraz Manchester City. Po meczu dwóch różnych połów goście rozbili gospodarzy 1:4.

Mecz rozpoczął się od bardzo ostrej gry. Już w trzeciej minucie żółty kartonik za brutalny faul na Gundoganie obejrzał Thiago Alcantara. Od tego momentu gra toczona była w głównej mierze w środku pola. Obie drużyny pressowały na siebie wzajemnie, natomiast w miejsce spodziewanej ofensywnej gry aktorzy widowiska na Anfield fundowali kibicom piłkarskie szachy. Więcej działo się w polu karnym Edersona. W 30. minucie bramkarz City miał okazję pokazać czemu to on, a nie Alisson Becker broni w reprezentacji Brazylii. Jego reprezentacyjny kolega, Roberto Firmino oddał fenomenalny, opadający strzał z woleja, który efektownie obroniony został przez Edersona. Znane porzekadło piłkarskie mówi, że niewykorzystane okazję lubią się mścić. Już sześć minut później Michael Oliver odgwizdał rzut karny po faulu Fabinho na Raheemie Sterlingu. Na wapnie piłkę ustawił Ilkay Gundogan, po czym dołączył do elitarnego grona z Riyadem Mahrezem i Kevinem De Bruyne, którzy marnowali "jedenastki" w meczach z Liverpoolem. Do końca pierwszej połowy utrzymał się bezbramkowy remis.

Druga połowa rozpoczęła się od wstrząsu. Trent Alexander-Arnold zupełnie bez walki poddał się w pojedynku ze Sterlingiem, który wdarł się w pole karne Liverpoolu i oddał kąśliwy strzał. Alisson Becker go obronił, jednak odbił piłkę prosto pod nogi Gundogana, który zrehabilitował się po chybionym karnym z pierwszej połowy. W 62. minucie absolutnie bezsensowny faul we własnym polu karnym popełnił Ruben Dias na Salahu, a już minutę później Egipcjanin zakończył serię ośmiu czystych kont Edersona z rzędu w Premier League. Dziesięć minut później Alisson Becker popełnił dwa fatalne błędy przy wyprowadzeniu piłki. Za drugim razem prokurując akcję bramkową dla Manchesteru City. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Ilkay Gundogan strzałem z bliska. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. Gracze City nie zdążyli nacieszyć się jednobramkowym prowadzeniem, a Alisson Becker ponownie podał piłkę do oponenta. Bernardo Silva przelobował brazylijskiego golkipera i już na pustą bramkę głową uderzył Raheem Sterling. Również ten stan na tablicy wyników nie utrzymał się długo. W 83. minucie Phil Foden ograł Andrew Robertsona po czym potężnym strzałem  w okienko powiększył prowadzenie na 1:4. Do końca meczu podopieczni Jurgena Kloppa desperacko wręcz próbowali zmniejszyć straty, jednak bezskutecznie.

Takie mecze jak ten decydują o mistrzostwie. Po 90 minutach do ostatecznego sukcesu zbliżyli się gracze z Etihad Stadium. Był to mecz zakończonych serii. Po raz pierwszy w historii Liverpool przegrał trzy domowe spotkania z rzędu. Po drugiej stronie zakończyła się seria bez utraty bramki. Kibicom The Reds ten mecz mógł przypomnieć finał Ligi Mistrzów w Kijowie, kiedy to Lloris Karius jednoosobowo zawalił Liverpoolowi mecz. W tym meczu to Alisson Becker indywidualnymi błędami wpłynął na ostateczny wynik. Po pierwszej, bezbramkowej połowie, w której stroną minimalnie lepszą był Liverpool nic nie zapowiadało tak wysokiego zwycięstwa drużyny Pepa Guardioli. The Citizens po ostatnim gwizdku umocnił swoją pozycję na fotelu lidera Premier League. Ich przewaga nad lokalnym rywalem z Old Trafford, zajmującym drugą lokatę w lidze, wynosi pięć punktów przy jednym meczu do odrobienia. 

Liverpool FC – Manchester City 1:4
Bramki: 63' Salah - 49', 74' Gundogan, 77' Sterling, 83' Foden
Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Fabinho, Henderson, Robertson (85' Tsimikas) – Thiago (68' Shaquiri), Wijnaldum, Jones (68' Milner) – Salah, Firmino, Mane
Manchester City: Ederson – Cancelo, Stones, Dias, Zinchenko – Bernardo Silva, Rodri, Gundogan - Mahrez (72' Jesus), Foden, Sterling
Żółte kartki: 3' Thiago, 70' Fabinho - 62' Dias
Sędziował: Michael Oliver