Liga Mistrzów: Chelsea eliminuje Atletico, meldując się w ćwierćfinale
- Data publikacji: 17.03.2021, 23:05
Jeden gol - taką zaliczkę po pierwszym meczu miała do swojej dyspozycji Chelsea. Stanowczo za mało by osiąść na laurach, ale wciąż mając poczucie większego komfortu aniżeli Atletico. W rewanżu nie było miejsca na taryfę ulgową. Od pierwszej minuty zapowiadała się zażarta walka.
Thomas Tuchel ewidentnie wpoił określoną koncepcję swoim podopiecznym, bowiem Chelsea już po rozpoczynającym gwizdku ruszyła do przodu. Akcje koncentrowały się na obu skrzydłach - najciekawszą w pierwszym kwadransie wykreował Alonso, obijając boczną siatkę bramki Oblaka. Atletico tak płynnie w ofensywie nie funkcjonowało. Los Colchoneros usilnie kombinowali, próbując wymusić jedenastkę, gdzie na moment można się było pochylić przy szarpnięciu Carrasco przez Azpilicuetę. Ostatecznie jednak Daniele Orsato nie przychylił się do żadnej z sugestii. Chelsea zaś cały czas, sumiennie realizowała swój plan. Szansa na ugodzenie rywala miała się wkrótce pojawić. W 34. minucie The Blues ruszyli z kontrą po nieudanym rzucie rożnym Atletico. Atak pociągnął Havertz, uruchamiając następnie z lewej strony Wernera. Ten dostrzegł w polu karnym wolnego Ziyecha - Marokańczyk dostał idealną piłkę, wprost do nogi, stając oko w oko z Oblakiem. Płaski strzał otarł się o Słoweńca, który mimo wszystko nie zdołał zapobiec utracie gola. Po połowie godziny gry, The Blues byli jedną nogą w ćwierćfinale. Wynik do gwizdka na przerwę nie uległ zmianie, chociaż bramkę przeciwnika ostrzelali jeszcze m.in. Kovacić i Rüdiger.
Druga część spotkania zaczęła się bliźniaczo podobnie do swojej poprzedniczki. Ponownie inicjatywę przejęła Chelsea, co klarownie rozluźniło zawodników. Prób z dystansu podjęli się Rüdiger i Ziyech - po strzale Marokańczyka do spektakularnej parady został zmuszony Oblak. Atletico wciąż pozostawało bezradne w działaniach poza własną połową. Mendy do wysiłku został zmuszony dopiero w 76. minucie, kiedy to na uderzenie z ostrego kąta pokusił się Joao Felix. Im bliżej było końca, tym bardziej spotkanie traciło na tempie, chociaż wciąż wyczuwalny był spokój i opanowanie gry ze strony angielskiego zespołu. W ostatnich minutach marazm przełamało mało sportowe zachowanie. Przy rzucie rożnym dla gości, Stefan Savić nieprzepisowo uderzył łokciem Antonio Rüdigera, co dało arbitrowi podstawy do wyciągnięcia czerwonej kartki. Leżący dostał solidnego kopniaka - jak najbardziej jednak na własne życzenie. To kompletnie pokrzyżowało plany (jeśli jakiekolwiek jeszcze miał) Diego Simeone. Końcówka również należała do Chelsea, które sprytnie zmuszało rywala do biegania wobec przewagi liczebnej. W doliczonym czasie gry bliski gola kontaktowego był znowu Felix, lecz Mendy popisał się znakomitą interwencją, potwierdzając swoje drugie czyste konto w całym dwumeczu. Jakby tego było mało, ostatnie słowo należało do The Blues. 94. minuta, kopia pierwszej akcji bramkowej - Chelsea wychodzi z kontrą po stałym fragmencie rywala. Tym razem akcja należała do zmienników. Pulisic ruszył z piłką środkiem, ściągając na siebie uwagę wystarczająco osłabionej defensywy Atletcio, co otworzyło rozległą przestrzeń dla Emersona. Włoch nie jest zwyczajowo postacią choćby drugoplanową w drużynie Tuchela, ale takiej okazji nie mógł zaprzepaścić. Wynik został ustalony na 2:0 praktycznie równo z gwizdkiem końcowym.
???? Sum up Thomas Tuchel's Chelsea in three words...#UCL pic.twitter.com/fFKTLQp9EQ
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague)
W tej parze nie ma wątpliwości, że górą wyszedł zespół po prostu lepszy. Chelsea nie bała się renomowanego przeciwnika, prezentując agresywny, pomysłowy, a przede wszystkim skuteczny styl. Ze swoją grą w ataku, Atletico nie mogło liczyć na cud. Zespół Simeone dawno nie był aż tak bezradny w działaniach ofensywnych, stając się praktycznie chłopcem do bicia. Zadziwiające, że skończyło się tylko na trzech golach, bo wymiar kary mógł być znacznie wyższy.
Chelsea - Atletico Madryt 2:0 (1:0) [sum. 3:0]
Bramki: 34' Ziyech, 94' Emerson
Chelsea: Mendy - Azpilicueta, Zouma, Rüdiger - James, Kante, Kovacić, Alonso (94' Chilwell), Ziyech (77' Pulisic), Havertz (94' Emerson) - Werner (83' Hudson-Odoi)
Atletico: Oblak - Trippier (69' Lemar), Savić, Gimenez, Lodi (46' Hermoso) - Llorente, Koke, Saul, Carrasco (54' Dembele) - Felix, Suarez (59' Correa)
Żółte kartki: Havertz - Lodi, Saul, Gimenez, Koke
Czerwona kartka: Savić
Sędzia: Daniele Orsato