Piłka nożna kobiet: sensacyjna porażka Medyka Konin w Szczecinie!
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 21.03.2021, 13:42
Miniony weekend na boiskach Ekstraligi przyniósł nam sporo emocji. W szlagierowym spotkaniu 14. kolejki rozgrywek Czarne Sosnowiec pokonały piłkarki Górnika Łęczna 2:0. W Szczecinie miejscowa Olimpia sprawiła ogromną niespodziankę, ogrywając koniński Medyk 4:1. Wiceliderki tabeli, zawodniczki UKS SMS-u Łódź, straciły punkty w pojedynku z GKS Katowice i do liderujących sosnowiczanek tracą już osiem oczek.
Rolnik Głogówek przystąpił do sobotniego pojedynku z AP Lotos Gdańsk po solidnej lekcji futbolu, którą piłkarki z Opolszczyzny otrzymały od Czarnych Sosnowiec w ostatniej kolejce. Gdańszczanki natomiast podzieliły się punktami z Olimpią Szczecin po bezbarwnym meczu w Trójmieście. Obu ekipom zależało zatem na dopisaniu sobie kolejnych punktów w ligowej tabeli, Rolnik broni się przed spadkiem, a zespół z Gdańska liczy na coś więcej niż tylko dziewiątej miejsce w Ekstralidze. To spotkanie od samego początku dobrze układało się dla przyjezdnych. W szóstej minucie strzelanie rozpoczęła młoda pomocniczka ekipy z Trójmiasta, Julia Włodarczyk. Tuż przed przerwą piłkarki AP Lotos Gdańsk podwyższyły prowadzenie, a tym razem do siatki rywalek trafiła Jagoda Szewczuk. Strzelczyni pierwszego gola zanotowała na swoim koncie dublet, pokonując golkiperkę z Głogówka w 60. minucie. W ostatnim kwadransie meczu gdańszczanki dołożyły jeszcze dwie bramki autorstwa Kingi Bużan oraz siedemnastoletniej Marceliny Preuss. Beniaminek Ekstraligi wysoko wygrał w wyjazdowym spotkaniu w Głogówku, pokonując miejscowy Rolnik 5:0.
Piłkarki UKS SMS-u Łódź w poprzedniej kolejce pewnie ograły Śląsk Wrocław i do spotkania z GKS Katowice przystąpiły w dobrych nastrojach. Dobrych, ale nie wyśmienitych, gdyż w Katowicach przyjezdne musiały radzić sobie nie tylko bez kontuzjowanej Pauliny Filipczak, ale zabrakło też zawieszonej za kartki Adriany Achcińskiej. Odpowiedzialność za zdobywanie goli spadła więc na Klaudię Jedlińską, która w poprzednim spotkaniu ze Śląskiem została wybrana piłkarką meczu i na pewno liczyła na potwierdzenie dobrej dyspozycji w meczu z GKS Katowice. Ekipa z Górnego Śląska tydzień temu ograła beniaminka z Rybnika 7:0 , w sobotę podopieczne trenera Witolda Zając czekało jednak dużo trudniejsze zadanie. Do Katowic przyjechały wiceliderki ligi, piłkarki SMS-u Łódź. Faworytkami spotkania były przyjezdne, ale to miejscowe wykreowały pierwszą groźną okazję do zdobycia gola. W piątej minucie napastniczka GKS-u, Kinga Kozak, minęła golkiperkę rywalek, ale futbolówkę z linii bramkowej wybiła obrończyni łódzkiego zespołu. Katowiczanki nie zamierzały jednak odpuszczać i z wielką determinacją dążyły do otworzenia wyniku spotkania. To udało się w 35. minucie, a do siatki przeciwniczek trafiła Weronika Kłoda. GieKSa z prowadzenia cieszyła się jednak dość krótko, gdyż już sześć minut później SMS wyrównał za sprawą bramki Dominiki Gąsieniec. Po powrocie na murawę oglądaliśmy sporo walki w środku pola, a więcej sytuacji strzeleckich stwarzały sobie przyjezdne. Miejscowe skutecznie odpierały ataki drużyny przeciwnej i ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami. Piłkarki SMS-u Łódź utrzymały pozycję wicelidera rozgrywek, choć remis w meczu z GKS-em Katowice na pewno nie jest rezultatem, który w pełni zadowala podopieczne trenera Marka Chojnackiego.
Do Szczecina przyjechały piłkarki Medyka Konin. Podopieczne trenera Romana Jaszczaka rundę wiosenną rozpoczęły od dwóch zwycięstw, ale styl gry prezentowany przez zawodniczki z Wielkopolski pozostawia wiele do życzenia. Olimpia w ostatnim spotkaniu bezbramkowo zremisowała z AP Lotos Gdańsk i plasuje się obecnie na dziesiątej lokacie w ligowej tabeli. Faworytkami sobotniego pojedynku były zawodniczki Medyka Konin, ale futbol potrafi pisać zaskakujące scenariusze i tak też było w tym meczu. Olimpia Szczecin objęła prowadzenie w dwudziestej sekundzie spotkania, a do siatki rywalek trafiła Natalia Oleszkiewicz. Kwadrans później czerwoną kartkę obejrzała golkiperka konińskiej ekipy, Jagoda Sapor, która faulowała napastniczkę gospodyń przed polem karnym. Szczecinianki z osłabienia rywalek skorzystały, dokładając w pierwszej połowie jeszcze dwie bramki, obie autorstwa Kornelii Grosickiej. W przerwie spotkania w Szczecinie mogliśmy mówić o ogromnej sensacji, gdyż miejscowe prowadziły w starciu z faworyzowaną ekipą Medyka Konin aż 3:0. Druga odsłona rozpoczęła się od rozpaczliwych ataków koninianek, które próbowały odrobić straty. Częściowo się to udało, ponieważ gola zdobyła Alicia Tamburro. Olimpia zdołała jednak odzyskać kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i zadała podopiecznym trenera Romana Jaszczaka kolejny cios. Na 4:0 podwyższyła Aleksandra Witczak, a rezultat nie uległ już zmianie. Piłkarki ze Szczecina sprawiły sporą niespodziankę, pokonując Medyk Konin różnicą czterech goli.
Hitem 14. kolejki kobiecej Ekstraligi było spotkanie aktualnych mistrzyń Polski, piłkarek Górnika Łęczna z obecnymi liderkami tabeli, zawodniczkami Czarnych Sosnowiec. Podopieczne trenera Piotra Mazurkiewicza rundy jesiennej nie mogą zaliczyć do udanych, ale w dwóch wiosennych meczach wbiły rywalkom aż 16 goli. Natomiast sosnowiczanki od startu sezonu spisują się znakomicie i jak dotychczas porażki jeszcze nie zanotowały. Górniczki dodatkowo muszą radzić sobie bez Oliwii Rapackiej i Agaty Guściory, a w poprzednim meczu kontuzji doznała Małgorzata Grec, która zerwała więzadła stawu skokowego i będzie pauzować przez kilka tygodni. Problemy kadrowe nie ominęły też zespołu Czarnych. W składzie liderek Ekstraligi zabrakło m.in. Dżesiki Jaszek, Liliany Kostovej, Weroniki Zawistowskiej oraz Anny Szymańskiej. W niedzielnym spotkaniu piłkarki z Łęcznej chciały zmniejszyć dziesięciopunktową stratę do liderek i udowodnić, że tego sezonu nie trzeba jeszcze spisywać na straty. Na Stadionie Miejskim w Łęcznej od samego początku lepiej prezentowały się jednak przyjezdne. Miejscowym brakowało zdecydowania, a sosnowiczanki chętnie przejmowały inicjatywę na murawie. W pierwszej połowie obejrzeliśmy tylko jedną bramkę autorstwa Agnieszki Jędrzejewicz, która w 38. minucie dała prowadzenie zespołowi z Sosnowca. Tuż przed gwizdkiem kończącym tę odsłonę wyrównać mogła Patricia Hmirova, ale uderzenie skrzydłowej „Górniczek” z rzutu wolnego zatrzymało się tylko na słupku bramki. Po powrocie na boisko gospodynie mocno przycisnęły, a dwie znakomite okazje na zdobycie gola miała Roksana Ratajczyk. Podopieczne trenera Roberta Mazurkiewicza poczuły się pewniej, ale Czarne Sosnowiec dobrze organizowały grę w defensywie. Na domiar złego dla aktualnych mistrzyń Polski w 67. minucie drugą żółtą kartkę obejrzała Klaudia Lefeld i od tego momentu Górnik grał w osłabieniu. Sosnowiczanki kontrolowały spotkanie i w samej końcówce szlagierowego pojedynku dołożyły drugie trafienie. Nikol Kaletka podzieliła się futbolówką w polu karnym, a formalności dopełniła Veronika Slukova. Czarne Sosnowiec zasłużenie pokonały Górnik Łęczna 2:0 i wydaje się, że w tym sezonie Ekstraligi nikt nie będzie już w stanie powstrzymać sosnowiczanek w drodze po mistrzostwo kraju. Podopieczne trenera Sebastiana Stemplewskiego powiększyły przewagę nad wiceliderkami, piłkarkami UKS SMS-u Łódź, do ośmiu punktów.
Sportis Bydgoszcz rozpoczął rundę wiosenną od dwóch porażek i niedzielne spotkanie z ekipą ROW Rybnik, która plasuje się na samym dnie ligowej tabeli, mogło być dobrą okazją na poprawę humorów w bydgoskim zespole. Zespół z Rybnika od startu sezonu zgromadził na swoim koncie zaledwie jeden punkt i walczy o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Gospodynie otworzyły wynik weekendowego pojedynku w 28. minucie, a na listę strzelczyń wpisała się Ana Barjaktarović. Młoda napastniczka sprowadzona do Sportisu w zimowym okienku transferowym wykończyła dośrodkowanie z lewego skrzydła i strzałem głową umieściła piłkę w siatce. Była to jedyna bramka jaką obejrzeliśmy w tym spotkaniu. Sportis Bydgoszcz zanotował skromne zwycięstwo z ekipą ROW Rybnik. Komplet punktów pozwolił bydgoszczankom na utrzymanie ósmej lokaty w ligowej tabeli.
Zawodniczki Śląska Wrocław w poprzedniej kolejce musiały przełknąć gorycz porażki w meczu z SMS-em Łódź. Wiceliderki tabeli ograły zespół z Dolnego Śląska 4:0. W niedzielne południe wrocławianki podjęły piłkarki AZS UJ Kraków. Ekipa spod Wawelu w zeszłym tygodniu uległa Górnikowi Łęczna 8:1, choć tydzień wcześniej sprawiła niespodziankę, pokonując właśnie drużynę z Łodzi. Trudno było wskazać faworyta tego starcia, obie drużyny w tym sezonie niejednokrotnie zaskakiwały, urywając punkty wyżej notowanym rywalkom. Spotkanie we Wrocławiu przyniosło sporo emocji. Wynik otworzyła w 15. minucie Maja Jurczenko, wykorzystując rzut karny podyktowany dla gospodyń po faulu na Marcelinie Buś. Mecz zaczął układać się po myśli wrocławianek, ale tuż przed przerwą do wyrównania doprowadziły przyjezdne. W doliczonym czasie pierwszej połowy dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamieniła Aleksandra Nieciąg. Ekipa z Krakowa poszła za ciosem po powrocie na murawę i objęła prowadzenie za sprawą trafienia Natalii Sitarz. Piłkarki Śląska po raz kolejny udowodniły jednak, że zawsze grają do samego końca i dzięki swojej determinacji zdołały doprowadzić do wyrównania. W 88. minucie zza pola karnego uderzyła Natalia Kulig i piłka znalazła drogę do siatki bramki akademiczek z Krakowa. Obie ekipy podzieliły się punktami, Śląsk Wrocław utrzymał piąte miejsce w lidze, a AZS UJ Kraków niezmiennie plasuje się na siódmej lokacie.
Wyniki:
Rolnik B. Głogówek – AP Lotos Gdańsk 0:5 (0:2)
GKS Katowice – TME UKS SMS Łódź 1:1 (1:1)
Olimpia Szczecin – Medyk POLOmarket Konin 4:1 (3:0)
Górnik Łęczna – Czarni Sosnowiec 0:2 (0:1)
Sportis KKP Bydgoszcz – ROW Rybnik 1:0 (1:0)
Śląsk Wrocław – AZ UJ Kraków 2:2 (1:1)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.