Paweł Wiesiołek: "Chęć przekraczania swoich granic jest moją motywacją" [WYWIAD]
- Dodał: Adam Kowalski
- Data publikacji: 24.03.2021, 18:04
Paweł Wiesiołek był jednym z polskich bohaterów podczas Halowych Mistrzostw Europy, które na początku marca odbyły się w Toruniu. Nasz wieloboista zdobył brązowy medal w siedmioboju, osiągając tym samym swój największy sukces w karierze. Dla 29-latka ten rok będzie niezwykle ważny, gdyż ma coś jeszcze do udowodnienia wielobojowej społeczności i na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio stać go na naprawdę bardzo dobre wyniki. Rozmawiał Adam Kowalski.
Brązowy medal Halowych Mistrzostw Europy dla Ciebie pewnie smakuje jak złoto. To Twoje największe osiągnięcie w karierze. Jakie to uczucie stać na podium tak dużej imprezy i to w Toruniu?
Tak, zgadza się. Brązowy medal Halowych Mistrzostw Europy to mój pierwszy medal dużej imprezy międzynarodowej. Jest to wspaniałe uczucie stać na podium tu u siebie w Polsce, obok takich znakomitych zawodników. Ten brąz naprawdę smakuje jak złoto.
Wielobój to nie tylko umiejętności, ale też dużo szczęścia. Gdyby Szwajcar Ehammer zaliczył przynajmniej pierwszą wysokość w skoku o tyczce (4,40 metra), byłby przed Tobą po tej konkurencji o dokładnie 3 punkty. Życiówkę na 1000 metrów ma niby dużo słabszą, ale czy w razie czego byłeś gotowy i czułeś się na siłach, aby znacznie poprawić swój rekord życiowy w tym biegu?
Byłem bardzo dobrze przygotowany i cytując klasyczny tekst Mariusza Pudzianowskiego „Tanio bym skóry nie sprzedał”. Byłem gotowy walczyć do samego końca.
Podobnie sytuacja wyglądała w przypadku walki z Holendrem Taamem. On świetnie biega 1000 metrów i było wiadomo, że zrobi wszystko, aby zdobyć w Toruniu medal. Ostatecznie udało się utrzymać przewagę z nieco ponad 2-sekundowym zapasem. Idealnie dobrana taktyka trenera Modelskiego?
Właśnie tak! Miałem dużą przewagę nad Rikiem. Startowałem z nim już i wiedziałem, że szybko biega. Taktyka była prosta, uzyskać czas w okolicach rekordu życiowego, a wtedy na pewno utrzymam 3. miejsce. Bieg w moim wykonaniu był bardzo dobry. Od startu do mety pełna kontrola i jasność umysłu. W momencie, kiedy trzeba było przyspieszyć, robiłem to. Zadanie wykonałem na piątkę!
Przed biegiem nie miałeś głosów w głowie "A może jednak walka o srebro, a nie o brąz?". Drugiego w wieloboju Urenię trzeba by było wyprzedzić o ok. 2,5 sekundy.
Były takie głosy, ale postanowiliśmy zająć się strategią, aby utrzymać 3. miejsce. Moja szarża i atak na drugą pozycję mogłaby się skończyć źle. Mógłbym nie wytrzymać tempa i dobiec np. z czasem 2:46 minuty, a to by mnie kosztowało medal, a tak ze spokojną głową biegłem po swoje.
Zadowolony na pewno byłeś najbardziej ze skoku o tyczce. Czy widzisz potencjał na jeszcze wyższe skakanie?
Widzę potencjał na wysokie skakanie, lecz nie napinam się na tę konkurencję, gdyż każdy wynik powyżej 5 metrów to super rezultat, który daje spory zastrzyk punktów. Chcę być równym wieloboistą, a większe skupienie na jednej konkurencji, mogłoby się skończyć tym, że w innych byłbym słabszy. Dlatego stabilność i równowaga to podstawa, aby walczyć o medale w wieloboju.
Gdybyś mógł jeszcze raz wystartować w Toruniu w jednej konkurencji, którą byś chciał poprawić?
Zdecydowanie wybrałbym skok w dal. W tej konkurencji mogłem odlecieć, ale niestety wszystkie moje skoki były sprzed belki, co uniemożliwiło mi skok na ponad 7,5 metra.
Przełożenie Igrzysk Olimpijskich o rok. Wyszło Ci to na dobre?
Wydaje mi się, że przełożenie Igrzysk o rok wyjdzie mi na plus. Czuje się w tym roku bardzo dobrze fizycznie, jak i psychicznie.
Stadionowy dziesięciobój. Gdybyś mógł wymienić jedną z konkurencji, to jaka by to była i na jaką?
Na pewno zrezygnowałbym z ostatniej konkurencji, czyli biegu na 1500 metrów. Ten dystans mógłby zastąpić np. bieg na 200 metrów (śmiech).
Zaczynałeś karierę od skoku wzwyż. Czy wiedziałeś wtedy, że będziesz docelowo szykowany pod wielobój?
Od początku kariery byłem skoczkiem wzwyż, jednak w liceum trafiłem na trenera Marka Rzepkę, który specjalizował się w wieloboju. Po pół roku treningu zdobyłem złoty medal Mistrzostw Polski i razem stwierdziliśmy, że zostaniemy w wieloboju.
Liczyłeś kiedyś punkty dziesięcioboju z najlepszych rezultatów treningowych?
Właśnie teraz policzyłem i wyszło 8807 punktów. Kawał wyniku! (śmiech)
Czy wieloboiści kalkulują podczas zawodów, ile muszą pobiec, skoczyć, rzucić, aby wyprzedzić swoich rywali?
Wydaje mi się, że niektórzy mogą liczyć punkty. Ja tego osobiście nie robię, staram się wykonywać zadania od trenera i skupiam się na technice podczas każdej konkurencji. Jedyne kalkulacje są przed ostatnią konkurencją, liczymy, ile trzeba pobiec, żeby w ostatecznym rozrachunku zrobić dobry wynik.
Trenujesz siedem dni w tygodniu czy pozwalasz sobie na jakiś dzień wolny?
Trenuję od poniedziałku do soboty. Niedziele mam przeważnie wolną, chyba że jestem na zgrupowaniu, wtedy pracujemy również w niedzielę. Często trenuje dwa razy dziennie, wtedy muszę mieć przynajmniej jeden dzień wolnego.
Kto jest dla Ciebie największą inspiracją? Masz jakiegoś wielobojowego idola?
Odkąd pamiętam był i jest to Roman Šebrle, czeski wieloboista, który jako pierwszy przekroczył 9 tysięcy punktów w dziesięcioboju.
Twoje sposoby motywacji przed zawodami?
Lubię np. oglądać filmiki z zawodów lekkoatletycznych lub posłuchać dobrej muzyki. Chęć przekraczania swoich granic jest moją motywacją.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w sezonie letnim!
Dzięki, pozdrawiam!