Ligue 1: Lyon poza Ligą Mistrzów
- Data publikacji: 23.05.2021, 22:53
Lyon wciąż z szansami na kwalifikację do Ligi Mistrzów podejmował OGCN. Ostatnia kolejka była pełna presji dla całej śmietanki Ligue 1, bowiem rozstrzygały się losy przyszłorocznych rozgrywek europejskich oraz losy krajowego mistrzostwa. Gospodarze potrzebowali minimum remisu (przy przegranej Monaco z Lens) lub zwycięstwa (przy remisie/przegranej ASM). Ostatecznie sen Les Gones o Lidze Mistrzów zakończył się brutalnym przebudzeniem ze strony Nicei.
Mocno osłabiona drużyna z Nicei przybyła na Parc Olympique Lyonnais w celu wyprzedzenia w tabeli Monpellier, do którego traciła dwa punkty. Nie było to jednak łatwe. Ilość kontuzji w ich zespole była sporym utrudnieniem dla szkoleniowca OGCN. Zabrakło między innymi Claude’a Maurice’a, Dante, Maolidy, Nsoki oraz Reine-Adelaide. Po stronie miejscowych nie wystąpił Kadewere.
Od pierwszego gwizdka sędziego można było wyczuć, iż nie jest to mecz „o nic”. Les Gones naciskali Niceę i zostali nagrodzeni bramką otwierającą wynik spotkania już w 14’. Strzelcem był Karl Toko-Ekambi, którego uderzenie z główki nie pozostawiło najmniejszych szans Benitezowi. Arbiter skorzystał dwukrotnie z analizy VAR w pierwszej połowie – po bramce Ekambiego, oraz po szarży Houssema Aouara w polu karnym OGCN. Ostatecznie Benoit Millot nie podyktował jedenastki, która byłaby prawdopodobnie bardziej kontrowersyjna od ostatecznie podjętej decyzji. Przewaga gospodarzy delikatnie się zacierała, do głosy dochodzili także zawodnicy z Nicei. Na nieszczęście dla sympatyków Lyonu stosunkowo szybko padła bramka wyrównująca, bo już w 27’. Trafienie autorstwa Kaspera Dolberga było świetnie rozwiązaną sytuacją bramkową „jeden na jednego” z golkiperem gospodarzy.
Obie drużyny przepychały się od pola karnego do pola karnego, widzowie byli świadkami gry „box-to-box”. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego w pierwszych 45 minutach padły dwie szybko zdobyte bramki przez Les Gones. Podopieczni Rudiego Garcii w przeciągu trzech minut zdobyli dwa trafienia, choć tylko jedno z nich zostało uznane. Prawdziwy nokaut tuż przed przerwą? Zabrakło niewiele. Toko Ekambi schodził do szatni z dubletem, a bramka Aouara została anulowana – sędzia główny po kontakcie z sędziami VAR dopatrzył się spalonego.
Druga część spotkania rozpoczęła się wedle najgorszego możliwego dla Lyonu scenariusza. Przyjezdni zdobyli bramkę wyrównującą, a konkretnie dokonał tego Hassane Kamara, który oddał fantastyczne uderzenie sprzed pola karnego nie pozostawiając najmniejszych szans Lopesowi. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Pierwszy raz na prowadzenie wysunęli się goście w 57’ za sprawą silnej główki Saliby po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Napór Olympique Lyon stawał się coraz szerzej zakrojony, gospodarze kreowali niebezpieczne sytuacje pod polem karnym Beniteza.
Olympique Lyon – OGC Nicea 2:3 (1:1)
Bramki: 14’ Ekambi, 40’ Ekambi – 27’ Dolberg, 50’ Kamara, 57’ Saliba
Olympique Lyon: Lopes – Cornet, Denayer, Marcelo, Dubois (74’ De Sciglio) – Caqueret (67’ Mendes), Bruno (61’ Slimani) – Aouar (67’ Cherki), Paqueta, Ekambi - Depay
OGC Nicea: Benitez – Kamara, Saliba, Todibo, Atal – Boudaoui (88’ Mvula Lotomba) – Gouiri, Lees Melou, Thuram (82’ Schneiderlin), Rony Lopes (78’ Ndoye) - Dolberg
Żółte kartki: Marcelo – Thuram, Todibo
Sędzia: Benoit Millot