Premier League: sezon niespodzianek za nami
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 25.05.2021, 20:46
Powoli opadają emocje związane z zakończeniem sezonu 2020/2021 w angielskiej Premier League. W pierwszym „pocovidowym” sezonie nie zabrakło niestety problemów z pandemią koronawirusa w kilku klubach. Mimo to pojedyncze przypadki nie przysłoniły niespodziewanych wyników, zaskakujących rozstrzygnięć na koniec sezonu oraz tego, co kibice kochają najbardziej – niesamowitych emocji.
Wśród wygranych sezonu na pewno trzeba zwrócić uwagę na obie drużyny z Manchesteru, Liverpool oraz – radzące sobie nadspodziewanie dobrze – ekipy West Hamu i Leeds. Z perspektywy kibiców nad Wisłą cieszyć może to, że w dwóch ostatnich ekipach reprezentanci Polski odgrywali kluczowe role. Poziom zespołów z czołówki tabeli był niezwykle wyrównany do tego stopnia, że kwestia trzeciego, czwartego i piątego miejsca, rozstrzygana była dopiero w ostatniej kolejce. Mistrz i wicemistrz byli bowiem znani już kilka kolejek wcześniej.
Zarówno Manchester City, jak i jego lokalny rywal z Old Trafford to najwięksi wygrani sezonu. „Obywatele” wygrali ligowe zmagania w cuglach, z 12 – punktową przewagą nad United. Jasne, gracze z City of Manchester Stadium nie ustrzegli się wstydliwych wpadek, jednak w przekroju całego sezonu prezentowali się najrówniej, co zaowocowało zwycięstwem w ligowych zmaganiach. Ole Gunnar Solskjear z kolei przetrwał swój chyba największy kryzys jako trener. Jesienią wielu krytyków sugerowało „Czerwonym Diabłom” zmianę szkoleniowca, a media, jakoby posada Norwega wisiała na włosku. Niezależnie od zamiarów Solskjear pozostał na stanowisku, co w ostatecznym rozrachunku okazało się dobrym posunięciem. Ekipa z Old Trafford finiszowała w lidze tuż za swoim lokalnym rywalem, co jest jej najlepszym wynikiem od sezonu 2017/2018. Wówczas drużyna prowadzona przez Jose Mourinho również zajęła drugie miejsce w lidze, także ulegając „Obywatelom”.
Co prawda Liverpool nie zdołał obronić zdobytego w zeszłym sezonie mistrzostwa, jednak patrząc na perypetie drużyny Jurgena Kloppa przez cały sezon, należy uznać ich za jednych z wygranych zakończonych rozgrywek. Ekipa z czerwonej części miasta Beatlesów przez cały sezon borykała się z licznymi problemami kadrowymi. W pewnym momencie z zawodników kontuzjowanych można było zestawić „11”, która z powodzeniem walczyłaby o górną część Premier League. Takie perturbacje mocno zachwiały morale podopiecznych Kloppa, którzy w pewnym momencie byli poza miejscami gwarantującymi puchary w przyszłym sezonie! Niemiecki trener pokazał jednak, dlaczego uznawany jest za jednego z najlepszych na świecie. Dzięki serii pięciu zwycięskich spotkań, w tym arcyważne z Manchesterem United, ekipa z Anfield zdołała wdrapać się na podium.
Dość niespodziewanie wśród najlepszych zespołów zakończonej dopiero kampanii nie sposób nie umieścić West Hamu. Londyńczycy przed długi czas byli realnymi kandydatami do gry w przyszłorocznej Lidze Mistrzów, jednak szósta lokata – uprawniająca do gry w Lidze Europy – także jest wynikiem, jaki przed sezonem zarząd drużyny wziąłby w ciemno. Polskich kibiców na pewno cieszy fakt, że bardzo dużą cegiełkę do sukcesu zespołu dołożył rodak. Łukasz Fabiański był jednym z najjaśniejszych punktów ekipy z Londynu, kilkukrotnie w pojedynkę ratując punkty kolegom. David Moyes zbudował ciekawy zespół, jednak prawdziwa weryfikacja przyjdzie w przyszłym sezonie – wtedy okaże się, czy West Ham wciąż będzie zachwycał, czy popadnie w ligową przeciętność, jak to miało miejsce w ostatnich kilku sezonach.
Ostatnią wygraną drużyną wydaje się być jeden z beniaminków – Leeds. Drużyna Marcelo Bielsy praktycznie do końca miała realne szanse na awans do europejskich pucharów. Podobnie jak w West Hamie, także i w szeregach „Pawii” Polak grał jedną z głównych ról. Mateusz Klich, bo o nim mowa, był wiernym żołnierzem argentyńskiego szkoleniowca. Pomocnik naszej reprezentacji odwdzięczył się zdobyciem czterech bramek, dorzucając do tego pięć asyst. Biorąc pod uwagę, że Leeds przystępowało do sezonu jako beniaminek, miejsce w TOP10 wydaje się bardzo dobrym wynikiem.
To nie koniec polskich akcentów. Pewne miejsce w wyjściowym składzie Southampton miał Jan Bednarek. Sezon w wykonaniu polskiego obrońcy nie był jednak tak udany, jak poprzedni, gdyż jego zespół praktycznie całe rozgrywki spędził w dolnych rejonach tabeli. W Brighton z kolei zimą przenieśli się Michał Karbownik oraz Jakub Moder. I o ile były zawodnik Legii nie miał okazji zaprezentować się na boiskach Premier League, o tyle eks-lechita wystąpił w 12 spotkaniach, w końcówce sezonu będąc etatowym zawodnikiem wyjściowego składu. Pomimo tego, że młody zawodnik był wystawiany na nowej dla niego pozycji – wahadłowego – to zarówno trener, jak i kibice Brighton przychylnie wypowiadali się o jego pierwszych krokach na brytyjskich boiskach.
Nie wszyscy jednak uznać zakończone rozgrywki za udane. Wśród przegranych sezonu na pewno wymienić trzeba trzy londyńskie kluby: Chelsea, Tottenham oraz Arsenal. Ekipa ze Stamford Bridge zakończyła co prawda rozgrywki w TOP4, jednak według zapowiedzi przedsezonowych, na pewno liczyła na więcej. „Koguty” jesienią prowadziły w lidze, wielu wymieniało ich jako jednych z kandydatów do mistrzostwa, jednak w pewnym momencie widać było, że drużynie brakuje sił. Morale w szatni na pewno nie były wyższe także z powodu perturbacji związanych ze zmianą trenera tuż przed finałem Pucharu Ligi Angielskiej. Na pocieszenie zespołowi z północnego Londynu pozostaje fakt, że Harry Kane, zdobywca 23 bramek, został królem strzelców zakończonego w niedzielę sezonu. A co do Arsenalu – w przyszłym sezonie „Kanonierów” zabraknie na mapie piłkarskiej Europy pierwszy raz od … 1995 roku. To chyba najlepsze podsumowanie sezonu 2020/2021.
Kolejnymi dwoma ekipami, które nie mogą być zadowolone, są drużyny Leicester City oraz Evertonu. „Lisy” z dziecinny sposób straciły miejsce w TOP4 w ostatniej kolejce, ulegając Tottenhamowi. „The Toffies” z kolei mieli włączyć się do walki o Ligę Europy i więcej, a zakończyli rozgrywki dopiero na 10. pozycji.
Przykrą historię napisały drużyny Fulham, West Bromwich oraz Sheffield United, które spadają z ligi. Dla drużyny z Londynu oraz ekipy Kamila Grosickiego była to krótka, gdyż zaledwie roczna, przygoda z najwyższą klasą rozgrywkową w Anglii. Co ciekawe, już wiadomo, że w przyszłym sezonie zagrają dwie drużyny, które w sezonie 2019/2020 opuściły Premier League – Norwich oraz Watford. Trzecią drużyną, która wystąpi w przyszłym sezonie na najwyższym szczeblu piłkarskim w Anglii będzie zwycięzca finałowego meczu barażowego. W nim Brentford zmierzy się ze Swansea.