
Piłka nożna - el. LM: Legia wygrała pierwszy mecz w Norwegii
- Dodał: Piotr Ziąbka
- Data publikacji: 07.07.2021, 19:53
W pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów Legia Warszawa wylosowała mistrza Norwegii - FK Bodo/Glimt. Mistrz Polski zdołał pokonać rywala na wyjeździe po trafieniach Luquinhasa oraz Mahira Emreliego, dzięki czemu jest w bardzo dobrej sytuacji przed przyszłotygodniowym rewanżem.
Mecz dla Legionistów rozpoczął się najlepiej, jak tylko mógł. Już w 2. minucie piłkę na skrzydle dostał Kacper Skibicki, który posłał dośrodkowanie w kierunku Emreliego i Luquinhasa. Ten drugi doszedł do podania, a sama finalizacja akcji była tylko i wyłącznie formalnością. Kolejną okazję na zdobycie gola miał zaledwie chwilę później Bartosz Kapustka, jednak przy jego strzale skutecznie interweniował Nikita Haikin.
W drugim kwadransie gry Legionistom przytrafiło się kilka błędów w środku pola, po których Bodo/Glimt miało swoje okazje. Na szczęście dla mistrzów Polski, żadnej z nich Norwegowie nie wykorzystali. Jeszcze w 27. minucie szansę na podwyższenie miał Emreli, jednak z bramki wyszedł Haikin i w ostatniej chwili zdołał zatrzymać piłkę nogą. Dwie minuty później okazję miał jeszcze Skibicki, ale po jego strzale na rzut rożny wybił bramkarz drużyny z Norwegii.
Kolejną świetną okazję na podwyższenie miał w 40. minucie Bartosz Kapustka, kiedy po prostym błędzie w wyprowadzeniu piłki Mariusa Lode oddawał strzał z dystansu. Skończyło się "tylko" na rzucie rożnym, po którym Legia prowadziła już 2:0. Po dośrodkowaniu z narożnika piłkarze Bodo/Glimt nie zdołali wybić piłki, a ta trafiła pod nogi Emreliego. Nowy napastnik drużyny z Warszawy nie pomylił się, dając dwubramkowe prowadzenie. Radość nie trwała jednak zbyt długo, gdyż kolejne błędy defensywy Legii zostały w końcu wykorzystane. W doliczonym czasie pierwszej połowy bardzo dużo czasu i miejsca na dośrodkowanie miał Alfons Sampsted, który posłał piłkę dokładnie tam, gdzie był Erik Botheim. Młody napastnik całkowicie zgubił krycie i bez problemów pokonał Artura Boruca.
Początek drugiej części spotkania był bardzo chaotyczny, ale z obu stron. Najpierw kilka okazji miało Bodo/Glimt, jednak najczęściej kończyło się to niecelnymi strzałami. Potem do głosu doszła Legia, ale efekty były bardzo podobne. Groźnie było w 57. minucie, kiedy Emreli poszedł do końca pressingiem i pomylił się Haikin. Bramkarz mistrza Norwegii wybijając piłkę trafił w napastnika Legii, ale piłka wyleciała na aut bramkowy.
W 61. minucie Legia zadała kolejny cios. Ponownie świetnie zafunkcjonowała prawa strona, z której Kacper Skibicki posłał prostopadłe podanie do Emreliego, a napastnik z Azerbejdżanu pewnie pokonał bramkarza Bodo/Glimt. Drużyna z Norwegii natychmiast rzuciła się do odrabiania strat, ale przeważnie byli bezradni. Z czasem do swoich kolejnych okazji dochodzili Legioniści, a niemal w każdej akcji głównym bohaterem był Emreli.
Niezwykle nerwowo grali w obronie piłkarze Legii Warszawa, co do pewnego momentu nie przynosiło większych problemów, jednak w 78. minucie piłkarze mistrza Norwegii zdołali to wykorzystać. Dośrodkowanie na dalszy słupek posłał Konradsen, a akcję zamykał Pernambuco. Brazylijczyk uprzedził Mladenovicia i zdołał pokonać Boruca. Legia znowu prowadziła tylko jedną bramką. Cztery minuty po bramce kontaktowej z boiska wyleciał Morten Konradsen. Wślizg, który wykonał Norweg z pewnością zasługiwał na żółtą kartkę, a że miał już wcześniej jedną to wykluczyło go to z dalszej gry. Od tego momentu Bodo/ Glimt nie stwarzało już tak wielu okazji i Legia zdołała spokojnie utrzymać korzystny wynik do końca spotkania.
Mistrz Polski wygrał 3:2 na wyjeździe z Bodo/Glimt, co stawia Legię w bardzo dobrej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym, które już za tydzień w Warszawie. Po dzisiejszym triumfie wystarczy tam nie przegrać, aby awansować do kolejnej fazy rozgrywek.
FK Bodo/Glimt - Legia Warszawa 2:3 (1:2)
Bramki: 45+1' Botheim, 78' Pernambuco - 2' Luquinhas, 41', 61' Emreli
Bodo/Glimt: Haikin - Sampsted, Moe, Lode (88' Hoibraaten), Bjorkan (41' Konradsen), Fet, Berg, Saltnes - Vetlesen (69' Tounekti), Botheim, Nordas (46' Prenambuco)
Legia: Boruc - Jędrzejczyk, Wieteska, Hołownia - Skibicki (83' Johasson), Slisz, Martins (84' Muci), Mladenović - Kapustka, Emreli (79' Lopes), Luquinhas
Żółte kartki: 25' Moe, 68', 82' Konradsen - 63' Kapustka, 70' Boruc, 90+1' Mladenović
Czerwone kartki: 82' Konradsen (2x żółta kartka)
Sędzia: Juxhin Xhaja (Albania)