LoL - LPL: LNG Esports będzie walczyć dalej, Suning odpada z play-offów

Play-offy w LPL rozpoczęły się od spotkania LNG Esports i Suning. Po aż pięciu długich mapach, ekipa Tarzana wygrała, pozbawiając przeciwników szans na dalszą walkę. Drużyna w następnym etapie zmierzy się z Top Esports, a już jutro zobaczymy walkę Team WE oraz Oh My God.

 

 

LNG Esports 3:2 Suning

 

 

Spotkanie otworzyła wymiana jeden za jeden pod wieżą Suning. Chociaż gra była dość spokojna, to lekką wczesną przewagę zyskało z czasem SN. W 14. minucie pod własną wieżą zabity został Kennen. Wszystko toczyło się bardzo powoli, ale zdawało się, że  to Angel i spółka znajdują dla siebie więcej korzyści. W 25. minucie złapali LeBlanc i zgarnęli dla siebie kolejnego smoka. Parę minut później to jednak LNG udało się zdobyć trzy zabójstwa w zamian za jedno, i ta akcja pozwoliła im zabrać Barona, ale nie wszyscy przeżyli. Różnica w złocie została znacznie zmniejszona i przy następnym smoku Light i jego ogromne obrażenia pozwolili swojej drużynie zwyciężyć walkę. Starcie w 39. minucie ponownie było pod kontrolą LNG i z przewagą w złocie mogli udać się prosto po Nexus przeciwników.

 

 

Pierwsze dwa zabójstwa trafiły na górnej alei do LNG, dając tej drużynie wczesną przewagę, a chwilę później zobaczyliśmy tam wymianę jeden za jeden, co pozwoliło nadrobić trochę różnicę w złocie. Na środkowej alei Ale zdobył double killa, a parę minut później jego koledzy łapali jeszcze więcej eliminacji. SN udawało się dostać jedynie pojedyncze zabójstwa, podczas gdy ich przeciwnicy w 15. minucie mieli już przewagę około siedmiu tysięcy. Każda walka była pod całkowitą kontrolą LNG. W 20. minucie bilans zabójstw wynosił 19:5 i zdawało się, że SN nie będzie już miało szans na powrót do tej gry. Tarzan i spółka wzmocnili się Baronem, co pozwoliło im wejść głębiej do bazy przeciwników, zwyciężyć walkę i zakończyć drugą grę w 25. minucie.

 

 

LNG rozpoczęło grę od złapania SofM, któremu jednak udało się uciec, ale już wkrótce wyeliminowany został ON. Kilka minut później pod swoją wieżą upadł Bin, ale Ale także. Gwen jednak po chwili zdołała zdobyć solo killa. W 13. minucie przy smoku zabity został Iwandy, a potwór trafił na konto SN. Wkrótce czerwona drużyna zdobyła dwa kolejne zabójstwa przy Heraldzie i to oni w tym spotkaniu zyskali przewagę. Tym razem zdawało się, że to LNG nie ma większych szans w starciach. W 25. minucie jednak to Light i spółka wygrali walkę dzięki inicjacji Rell. Parę minut później zobaczyliśmy kolejne starcie, które skończyło się wygraną i Oceaniczną Duszą dla SN.  Chwilę później zgarnęli też Barona, co pozwoliło im w 36. minucie zdobyć swoje pierwsze zwycięstwo.

 

 

Pierwsze dwa zabójstwa trafiły do LNG, podobnie jak pierwszy smok. Przy Heraldzie zobaczyliśmy wymianę jeden za jeden, a sam stwór nie trafił do nikogo. Z czasem lekką przewagę zyskała czerwona drużyna. SofM udało się złapać Tarzana, ale w innej części mapy upadł huanfeng. W 19. minucie LNG zdobyło trzeciego smoka, ale straciło Leonę. Gra była bardzo wyrównana, ale przy kolejnym smoku, który trafił do SN, to Bin i spółka zwyciężyli starcie. Wkrótce wzmocnili się też Baronem i przejęli kontrolę nad tą mapą. Mimo kilu wyrównanych wymian, niebieska drużyna była znacznie do przodu i z kolejnym Baronem mogła bez problemu wejść do bazy LNG i w 38. minucie wygrać walkę dzięki huanfengowi i zakończyć przedostatnią mapę. 

 

 

Pierwszy pod swoją wieżą upadł Bin, a parę minut później przy Herladzie zobaczyliśmy wymianę cztery za jeden dla SN. Niebieska drużyna łapała zabójstwa, ale LNG nie próżnowało i zgarniało smoki, a z czasem także eliminacje. Mimo początkowej różnicy w złocie, LNG ją nadrobiło, a nawet zyskało. Nie odpuścili też smoków i zyskali Piekielną Duszę. W 29. minucie wygrali teamfight, po którym udali się na Barona, którego byli zmuszeni odpuścić i dopiero po chwili trafił na ich konto. Z tymi wzmocnieniami pokonali przeciwników i rozpędzeni udali się po Starszego Smoka. Po tym bez problemu mogli wejść do bazy SN i po kilku zabójstwach, ta długa i emocjonująca seria dobiegła końca.