Piłka nożna - el. LKE: podopieczni Papszuna pozostają w grze
- Dodał: Izabela Szukowska
- Data publikacji: 12.08.2021, 20:32
Czwartkowy wieczór upłynął pod znakiem rewanżowych meczów III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Ubiegłotygodniowe starcie zakończyło się bezbramkowym remisem, stąd matematyczne szanse obu ekip były wyrównane. Finalnie w kolejnej rundzie zameldowali się Czerwono-Niebiescy.
Na zdecydowanych faworytów spotkania typowano oponentów Rakowa Częstochowa. Biorąc pod uwagę pierwszą połowę, predykcje sprawdziły się tylko w pewnym stopniu. Gospodarze co prawda częściej bywali przy piłce, ale podopieczni Marka Papszuna nie pozostali bierni i także szukali swoich szans na otwarcie wyniku. Choć gol wisiał w powietrzu, wszystkie zagrania napastników Rubinu Kazań zostały skutecznie zablokowane przez obrońców polskiego zespołu. Ostatecznie ani Jurij Diupin, ani Vladan Kovacević nie musieli wyciągać futbolówki z siatki.
Po przerwie Raków Częstochowa wrócił na murawę z nową energią. Zawodnicy rozpoczęli szarżę pod bramką klubu z Rosji, czego efekty mogliśmy zauważyć w 52. minucie. W strefie jedenastki gospodarzy zrobiło się gorąco. Ivi Lopez przyjął świetne podanie od Mateusza Wdowiaka, wypracował sobie miejsce i oddał silny strzał w kierunku Dyupina. Celność pozostawiła jednak wiele do życzenia. Piłkarzom zdecydowanie brakowało spokoju, by wykończyć dobrze zapowiadające się akcje. Mecz rewanżowy w ostatnim kwadransie nabrał rumieńców. Kandydaci do awansu zdecydowanie nie chcieli dopuścić do półgodzinnej dogrywki, zatem naprzemiennie kreowali sytuacje pod polem karnym rywali, które najczęściej rozpoczynały się z kontrataku. W 83. minucie o włos od wyjścia na prowadzenie był Rubin Kazań. Oliver Abildgaard wyskoczył bowiem do futbolówki, zmierzającej do niego po stałym fragmencie gry i posłał ją na prawy słupek - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Regulaminowy czas był niewystarczający, by wyłonić zwycięzcę.
Warunki na boisku podczas dogrywki dyktował Raków. Oliwy do ognia dolała druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Ilya Samoshnikova. Przyjezdni nabrali wiatru w żagle i w 111. minucie zdobyli długo wyczekiwanego przed kibiców z Polski gola. Na liście strzelców zapisał się Vladislavs Gutkovskis, który odebrał dośrodkowanie z prawego skrzydła i skierował piłkę do siatki. W 121. minucie Dominik Wydra zatrzymał w sposób nieprzepisowy oponenta w strefie jedenastki, za sprawą czego arbiter wskazał na wapno. Rzut karny, który wykonał Sead Haksabanović, został pewnie obroniony przez Kovacevicia. To oznaczało tylko jedno - Raków przeszedł do kolejnej fazy turnieju.
Rubin Kazań – Raków Częstochowa 0:1 (0:0)
Bramki: 111' Gutkovskis
Rubin Kazań: Dyupin (120+1' Medvedev) – Ignatjev (94’ Zotov), Uremović, Begić, Samoshnikov – Jevtić (53’ Musaev), Abildgaard, Hwang (108' Saito) – Haksabanović, Kostyukov (106' Ignatjev), Kvaratskhelia (106' Bakaev)
Raków Częstochowa: Kovacević – Tudor, Niewulis, Arsenić – Wdowiak (75’ Długosz), Papanikolaou, Poletanović (97’ Wydra), Kun (117' Rundić) – Lopez, Musiolik (84’ Gutkovskis), Cebula (97’ Szelągowski)
Żółte kartki: 37’ Kostyukov; 63’ Musaev; 106’, 107’ Samosznikov; 108’ Saito – 39’ Wdowiak; 86’ Niewulis, 120+1' Wydra
Czerwone kartki: 107’ Samoshnikov
Sędzia: Tamas Bognar