Piłka nożna - el. europucharów: czas na ostateczne rozstrzygnięcia dla Legii i Rakowa

  • Dodał: Rafał Judka
  • Data publikacji: 18.08.2021, 17:51

Mamy już drugą połowę sierpnia, a polskie kluby nadal są w grze o fazy grupowe europejskich pucharów. Nie licząc pojedynczych przypadków jest to dla kibica znad Wisły duże zaskoczenie. Lecz w czwartek przed Legią i Rakowem nie lada wyzwanie. Obie ekipy nie są faworytami w swoich parach i o jesienną rywalizację na “salonach” Europy będą musiały się nie lada postarać.

 

 

Raków Częstochowa - Gent, 18:00

 

Czwartkowe emocje rozpoczniemy o 18:00 na stadionie w Bielsku-Białej, gdzie pucharowe spotkania rozgrywa Raków Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna podejmować będą belgijski Gent. Rywale Polaków nie zaliczyli świetnego początku sezonu. Obecnie po czterech spotkaniach zajmują dopiero 12. pozycję. W Eliminacjach Ligi Konferencji Europy również nie zachwycają. W poprzedniej rundzie długo męczyli się z łotewskim RFS Ryga. Można więc śmiało stwierdzić, że Gent jest do “ugryzienia”. Oczywiście, jest to bardzo klasowa ekipa, która w silnej belgijskiej lidze zajęła w zeszłym roku siódme miejsce i wywalczyła w barażach udział w europejskich pucharach, ale jeżeli jest szansa na zwycięstwo to może właśnie teraz. Rywal nie wszedł jeszcze na najwyższe obroty, a Raków z kolei świetnie radzi sobie w nowych dla siebie rozgrywkach. Awans po rzutach karnych z litewską Suduvą chwały może nie przynosi, ale już wyeliminowanie Rubinu Kazań to rzecz dla Rakowa bardzo duża. Częstochowianie imponują szczególnie grą w obronie i na tej podstawie Marek Papszun chce budować grę w tym dwumeczu. Brak nowych urazów daje trenerowi komfort w przygotowaniach. Polscy kibice zobaczą na placu gry starego znajomego z boisk Ekstraklasy Vadisa Odjidja-Ofoe. Belg jest kapitanem zespołu, ale w opinii dziennikarzy nie jest już takim przebojowym graczem, jak za czasów gry w stołecznym zespole. Według bukmacherów faworytem czwartkowego spotkania będzie Gent, ale tak samo było w poprzedniej rundzie przeciwko Rubinowi, a Belgowie wydają się odrobinę słabszym w zespołem w tym momencie. Nie spodziewamy się gradu bramek, ale liczymy na chociaż niewielką zaliczkę przed rewanżem.

 

 

Legia Warszawa - Slavia Praga, 19:00

 

W Warszawie z kolei nastroje są co najwyżej średnie. Ekipa Czesława Michniewicza bardzo liczyła w tym roku na awans do Champions League, ale marzenia Warszawiaków legły w gruzach w rewanżu z Dinamem Zagrzeb. Awans był blisko i jego brak wynikał głównie z braku skuteczności w ofensywie Legii, ale po wczorajszej wysokiej wygranej Sheriffu Tyraspol z chorwacką drużyną nie mamy pewności, czy faza grupowa Ligi Mistrzów była jednak na wyciągnięcie ręki. Wojskowi muszą jednak zapomnieć o przeszłości, bo w przyszłości czeka ich kolejny klasowy rywal. Ekipa, która również została wyeliminowana w poprzedniej rundzie z eliminacji Champions League. Tegoroczny i zeszłoroczny mistrz Czech, który rok temu remisował na Camp Nou z Barceloną. Chodzi oczywiście o Slavię Praga. Rywale Polaków są zdecydowanym faworytem i awans Legii byłby nie lada sensacją. Szczególnie, że Czesław Michniewicz musi się zmagać z kolejnymi absencjami. Lada chwila zostanie ogłoszony transfer Josipa Juranovicia i nie wiadomo czy Chorwat zagra w czwartek. W środku pola nadal widać wyrwę po kontuzji Bartosza Kapustki i coraz bardziej widoczna jest krótka kołdra Legii. Słabe morale po meczach z Dinamem, piekielnie trudny rywal i pewność gry przynajmniej w Ligi Konferencji mogą sprawić problemy ze zbudowaniem motywacji. Czy mimo wszystkich przeciwności Warszawiacy zdołają oszukac przeznaczenie i postawić się Slavii? Przekonamy się już w czwartek o 19:00 na stadionie w Pradze.