La Liga: Real po emocjonującym spotkaniu traci punkty z Levante
- Dodał: Rafał Judka
- Data publikacji: 22.08.2021, 23:52
Real Madryt przyjeżdżał do Walencji jako lider ligi hiszpańskiej. Podopieczni Carlo Ancelottiego zagrali co prawda bardzo przeciętną pierwszą połowę z Deportivo Alaves, ale w drugiej części spotkania podkręcili tempo i wygrali zdecydowanie 4:1. Naprzeciwko nich w niedzielę stanęła ekipa Levante, która straciła trzy punkty w meczu z Cadizem w 97. minucie spotkania. Królewscy mieli problem ze skompletowaniem środka pola po drobnej kontuzji Luki Modricia i przy przedłużającej się absencji Kroosa w drugiej linii obok Casemiro i Valverde pojawił się odsunięty na boczny tor w zeszłym sezonie Isco.
Real zaczął bardzo mocno. Już w piątej minucie Alaba świetnie wypuścił podaniem prostopadłym na skrzydle Benzemę. Francuz wykazał się wysoką inteligencją i w momencie kiedy wydawało się, że będzie uderzał, ten się zatrzymał i wycofał piłkę do Bale’a, a Walijczyk precyzyjnym płaskim uderzeniem wyprowadził Królewskich na prowadzenie. Levante nie wyglądało źle na początku spotkania, ale brakowało im dokładności w ostatniej fazie akcji przy próbach strzałów czy kluczowych podaniach. Real z kolei spokojnie kontrolował spotkanie. Nie stwarzał kolejnych stuprocentowych okazji, ale świetnie wychodził spod pressingu, a w ofensywie nadal aktywny był Isco czy Bale. Walijczyk próbował m.in. z rzutu wolnego w 38. minucie, ale jego atomowy strzał niewiele minął bramkę. Druga część pierwszej połowy to już totalna dominacja Królewskich, ale wynik nie zmienił się do przerwy.
Tak jak szybko gola zdobył Real, tak samo po zmianie stron Levante doprowadziło do wyrównania. Nie minęła minuta drugiej części spotkania, a Roger umieścił piłkę w siatce. Po małym zamieszaniu wśród obrońców Królewskich Melero doskonale znalazł w polu karnym swojego napastnika, a ten zdobył bramkę pomimo interwencji Courtoisa. Levante szło za ciosem, a Real nie potrafił się otrząsnąć. Minęło ledwo dziesięć minut, a gospodarze wyszli na prowadzenie. Po kombinacyjnej akcji na prawej stronie boiska de Frutos znalazł dośrodkowaniem Campanię, który popisał się świetnym uderzeniem z pierwszej piłki. Carlo Ancelotti nie chciał czekać i przeprowadził potrójną zmianę. Ściągnął z boiska m.in. Isco, który był najlepszym zawodnikiem Realu w pierwszej połowie. Włoch szukał brazylijskiego szaleństwa na skrzydłach w postaci Rodrygo i Viniciusa, oraz awizowanego przez hiszpańskie media już w pierwszym składzie Marco Asensio. Przez kilkanaście minut Królewscy bili głową w mur, ale w 73. minucie Casemiro doskonale wypuścił Viniciusa na wolne pole, a skrzydłowy zachował zimną krew w sytuacji sam na sam i doprowadził do remisu. I kiedy wydawało się, że wyjście Realu na prowadzenie w końcówce będzie kwestią czasu to właśnie Levante strzeliło bramkę na 3:2. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego akcję wykończył kapitan gospodarzy Rober Pier. Królewscy rzucili się do ataku. Najpierw świetną okazję zmarnowali wprowadzeni na boisko Jovic i Carvajal, a potem kolejną świetną akcją popisał się Benzema i Vinicius, a ten drugi znowu doprowadził do remisu. W 87. minucie kontrę Realu ręką przerwał bramkarz Levante Fernandez. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zrobił tego poza polem karnym. Hiszpan otrzymał czerwoną kartkę, a limit zmian gospodarzy został już wyczerpany. Na bramce stanął obrońca Ruben Vezo, ale nie został sprawdzony już do końca spotkania i mecz zakończył się wynikiem 3:3.
Levante - Real Madryt 3:3 (0:1)
Bramki: 46’ Roger, 57’ Campana, 79’ Pier - 5’ Bale, 73’, 85’ Vinicius
Levante: Fernandez - Miramon, Pier, Vezo, Clerc - Melero (66' Martinez), Radoja, Campana (78' Bardhi) - de Frutos (86' Franquesa), Roger (67' Malsa), Morales (78' Cantero)
Real Madryt: Courtois - Lucas (65' Carvajal), Nacho, Militao, Alaba - Isco (59' Asensio), Casemiro, Valverde (82' Jovic) - Bale (59' Rodrygo), Benzema, Hazard (59' Vinicius)
Żółte kartki: 28’ Clerc, 41’ Melero, 58’ Campana - 58’ Militao, 90’+2 Rodrygo
Czerwone kartki: 87’ Fernandez
Sędzia: Guillermo Cuadra Fernández