Premier League: pierwsze zwycięstwo Liverpoolu na Elland Road od 2009 roku
- Dodał: Kacper Lewandowski
- Data publikacji: 12.09.2021, 19:30
W jedynym niedzielnym spotkaniu w Premier League Leeds United podjęło na Elland Road Liverpool. Było to spotkanie, w którym zdecydowaną przewagą popisała się drużyna gości. Mimo ponad 20 oddanych strzałów podopieczni Jurgena Kloppa wygrali tylko 3:0. Po ostatnim gwizdku The Reds zameldowali się na 3. miejscu ligowej tabeli.
Punktualnie o 17:30 Craig Pawson zagwizdał po raz pierwszy. Fenomenalne widowisko kibicom zgotowali aktorzy piłkarskiego spektaklu w pierwszym kwadransie na stadionie w Zachodnim Yorkshire. Żadna z drużyn nie kalkulowała, przez co byliśmy świadkami futbolu box-to-box. Pierwszy strzał oddał zawodnik gospodarzy już w 4. minucie. Mimo dobrej pozycji i kompletnego brak asekuracji strzał poszedł prosto w ręce Alissona Beckera. Fenomenalną szansę w 14. minucie natomiast mieli gracze Liverpoolu. Mohamed Salah zauważył niepilnowanego Diogo Jotę, który dośrodkowanie przyjął klatką piersiową, a następnie uderzył mocno, z powietrza. Instynktowną ale i skuteczną interwencją popisał się jednak Illan Meslier. Przy tak ofensywnej piłce remis 0:0 nie mógł się długo utrzymać. W 20. minucie bardzo wysoko w pressingu piłkę wywalczył Joel Matip, który wyłożył biegnącemu po skrzydle Trentowi Alexandrowi-Arnoldowi. Angielski boczny obrońca minął linię obrony po czym dośrodkował po ziemi prosto pod nogę Mohameda Salaha. Wykończenie było już tylko formalnością. Tym samym Egipcjanin dołączył do tzw. "Klubu 100" - zawodników, którzy zdobyli co najmniej 100 goli w Premier League. Już pięć minut później piłka znów znalazła się w bramce Leeds, jednak bramka zdobyta przez Thiago Alcantarę nie została uznana, ponieważ dośrodkowujący mu Salah znajdował się na spalonym. W zasadzie od utraty bramki Leeds zostało zepchnięte do bardzo głębokiej obrony. Zawodnicy w białych koszulkach do końca pierwszej części spotkania niemal nie byli w stanie opuścić własnej połowy. Dopiero w 44. minucie gospodarzom udało się otrząsnąć, jednak strzał Aylinga był bardzo niecelny. Mimo zdecydowanej przewagi Liverpoolu, do szatni piłkarze schodzili przy wyniku 0:1.
Po wznowieniu ponownie wyżej podeszli zawodnicy Leeds United. Ten stan tym razem trwał o wiele krócej, bo już w 50. minucie Fabinho podwyższył prowadzenie. Najpierw w polu karnym przewrócił się Mane po domniemanym faulu Firpo, ale VAR wykluczył rzut karny. Następnie z rzutu rożnego dośrodkował Alexander-Arnold, a później strzałem na raty popisał się brazylijski pomocnik. W 58. minucie do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło między Pascalem Struijkiem, a Harveyem Elliotem. Obrońca Leeds interweniował wślizgiem, jednak za późno cofnął nogę w konsekwencji czego doprowadził do bardzo poważnej kontuzji młodego, angielskiego piłkarza Liverpoolu. W konsekwencji tego zdarzenia Elliot opuścił boisko na noszach, a Struijk mimo braku złej woli obejrzał za to zagranie czerwoną kartkę. Paradoksalnie utrata zawodnika poprawiła grę gospodarzy. Przełożyło się to natomiast jedynie na jeden celny strzał z połowy boiska Patricka Bamforda. Z podwyższeniem prowadzenia Liverpool poczekał dopiero do doliczonego czasu gry. Wtedy to Henderson wrzucił w pole karne do Thiago Alcantary, który wyłożył piłkę do zawodzącego do tej pory Mane. Senegalski zawodnik mimo 8 niecelnych strzałów wcześniej tym razem pokonał Mesliera i ustalił wynik spotkania na poziomie 0:3.
Leeds United – Liverpool FC 0:3
Bramki: 20' Salah, 50' Fabinho, 90+2' Mane
Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Matip, Van Dijk, Robertson – Elliot (64' Henderson), Fabinho, Thiago (94' Keita) – Salah, Jota (82' Oxlade-Chamberlain), Mane
Leeds: Meslier – Ayling, Llorente (33' Struijk), Cooper, Firpo – Phillips – Raphael, Dallas, Rodrigo (45' Roberts), Harrison (68' James) - Bamford
Żółte kartki: 11' Cooper, 31' Llorente - 15' Fabinho
Czerwone kartki: 60' Struijk
Sędziował: Craig Pawson