PKO Ekstraklasa: hit kolejki dla Lecha Poznań, Ishak nie wykorzystał karnego
- Dodał: Piotr Ziąbka
- Data publikacji: 17.10.2021, 19:26
W hitowym spotkaniu 11. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa podejmowała Lecha Poznań. Warszawiacy niemal od startu bieżącego sezonu zmagają się w lidze ze sporymi problemami i zajmują w tabeli odległe, 15. miejsce. Na zupełnie przeciwnym biegunie są goście z Poznania. Maciej Skorża mógł się pochwalić tylko jedną porażką i pozycją lidera. Lech pokonał Legię, wracając na szczyt tabeli, a warszawiacy tracą do poznaniaków już 15 punktów.
W spotkaniu od samego początku nie brakowało emocji. Zaledwie pięciu minut potrzebował Artur Jędrzejczyk, aby skierować piłkę do bramki Lecha. Defensor Legii nie cieszył się jednak zbyt długo ze zdobytego gola, gdyż sędzia Tomasz Musiał od razu zauważył, że Jędza pomagał sobie ręką po wrzutce Josue i tego trafienia nie uzna. Po chwili Legię uratowała poprzeczka bramki, od której odbiła się piłka po strzale jednego z Lechitów, ale aluminium pomogło też gościom, kiedy z rzutu wolnego uderzał Josue. Przyjezdni mieli świetną okazję na objęcie prowadzenia w 35. minucie, kiedy Adriel Ba Loua popisał się skutecznym dryblingiem i podał piłkę do Ishaka, ale Szwed uderzył minimalnie obok bramki Kacpra Tobiasza. W pierwszej połowie oglądaliśmy dość ciekawe zawody, choć mało było celnych strzałów. Do szatni piłkarze zeszli przy wyniku 0:0.
Od pierwszego gwizdka pana Musiała po przerwie widać było więcej determinacji z obu stron. Wynik spotkania mógł po chwili otworzyć Mahir Emreli, ale strzał Azera po dośrodkowaniu od Luquinhasa minął się z celem. W 54. minucie wreszcie zobaczyliśmy gola w Warszawie. Idealne dośrodkowanie z rzutu wolnego posłał Pedro Rebocho, a na dalszym słupku zamykał je Mikael Ishak. Szwed doskonale urwał się obrońcom Legii i pokonał Tobiasza, otwierając wynik spotkania. Trener Michniewicz zareagował na straconą bramkę podwójną zmianą, a Legia zaczęła nieco wyżej stosować pressing i częściej gościć na połowie Lecha.
W doliczonym czasie gry po jednym z kontrataków Dani Ramirez popędził w pole karne, gdzie nawinął Filipa Mladenovicia, który sfaulował Hiszpana. Arbiter wskazał na wapno, a do rzutu karnego podszedł Mikael Ishak. Kapitan Kolejorza uderzył mocno, ale jego intencję wyczuł Kacper Tobiasz, który obronił jedenastkę. Do końcowego gwizdka utrzymał się wynik 1:0 dla Lecha. Poznaniacy tym samym wrócili na fotel lidera, a Legia zajmuje dopiero 15. pozycję i traci do Lecha już 15 punktów.
Legia Warszawa - Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramka: 54' Ishak
Legia Warszawa: Tobiasz - Johansson, Jędrzejczyk, Wieteska, Ribeiro (72' Mladenović) - Josue, Slisz (88' Kharatin), Kastrati (72' Kostorz), Muci (65' Lopes), Luquinhas, Emreli (65' Pekhart)
Lech Poznań: Bednarek - Satka, Salamon, Milić, Rebocho (90+1' Douglas) - Karlstrom (77' Kvekveskiri), Tiba, Ba Loua (77' Ramirez), Amaral (90+1' Pereira), Kamiński (72' Skóraś) - Ishak
Żółte karki: 36' Wieteska, 85' Jędrzejczyk, 85' Slisz, 89' Lopes - 25' Milić, 34' Karlstrom
Sędzia: Tomasz Musiał