Premier League: świetny mecz i kolejne zwycięstwo Obywateli
- Dodał: Hubert Dondalski
- Data publikacji: 23.10.2021, 20:24
Sobota z Premier League dobiegła końca. Ostatnim meczem dzisiejszego dnia było starcie pomiędzy Brighton & Hove Albion a Manchesterem City. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie - pierwsza połowa należała bezapelacyjnie do podopiecznych Pepa Guardioli, którzy już w pierwszych 45 minutach wbili rywalom trzy bramki. W drugiej odsłonie spotkania Brighton grało piękny dla oka futbol i udało się zdobyć podopiecznym Grahama Pottera jedną bramkę. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Obywateli 1:4.
Początek spotkania w Brighton rozpoczął się od groźnego strzału Joao Cancelo zza pola karnego, ale Sanchez, mimo że z problemami, obronił to uderzenie. Kolejna szansa dla podopiecznych Pepa Guardioli przyszła w 11. minucie, gdy oko w oko z bramkarzem gospodarzy stanął Gabriel Jesus, który wygrał ten pojedynek, ale przed stratą bramki swoją drużynę uratował kapitan Lewis Dunk, który wybił piłkę z linii pola karnego. Chwilę później Obywatele zaatakowali ponownie i w tym małym kotle w polu karnym Brighton odnalazł się Ikay Gundogan, który wbił piłkę do pustej bramki, a analiza VAR potwierdziła całą sytuację. Tempo na Amex Stadium nie spadło ani na moment - piłkarze Manchesteru City naciskali za każdym razem, gdy tylko mieli piłkę przy nodze.
Podopieczni Grahama Pottera nie złożyli broni i próbowali, szarpali szeregi obronne rywala, choć konkretnych strzałów z tego nie było. W 28. minucie zapowiadało się na dobrą akcję ze strony gospodarzy, ale piłkę przejęli goście, środkiem ruszył Bernardo Silva, który posłał fantastyczną piłkę do Jacka Grealisha, a Anglik odegrał na pustą bramkę do Phila Fodena, który wślizgiem podwyższył wynik spotkania. W 32. minucie piłkarze Manchesteru City oddali trzeci, bolesny cios - piłkę stracił Dunk - kreatorem akcji ponownie był Bernardo Silva, który dograł do Gabriela Jesusa. Brazylijczyk znalazł Grealisha, którego strzał został obroniony, ale Jesus doskoczył do wybitej piłki i umieścił ją w siatce, choć ta odbiła się po drodze od Phila Fodena! Z tak wielką zaliczką Obywatele zakończyli pierwszą połowę.
W drugą połowę Mewy weszły znacznie lepiej i pojawiły się nawet próby przeprowadzenia ciekawych akcji. W 55. minucie groźny strzał oddał Maupay, ale bezrobotny w tym spotkaniu Ederson stał na posterunku. Chwilę później Brazylijczyk ponownie został przetestowany, tym razem przez Trossarda, który oddał dość niezły strzał zza pola karnego. Podopieczni Grahama Pottera rozbudzili się i to oni zaczęli kontrolować mecz. Niesione dopingiem swoich kibiców Mewy grały cudownie, ale nie były w stanie odczarować bramkę Edersona.
Minuty uciekały, a Brighton w dalszym ciągu nie znalazło sposobu na zdobycie choć jednej bramki. Nadzieja przyszła w 80. minucie, gdy Mwepu wykonał szarżę w stronę bramki rywali, ale został staranowany przez Edersona, więc arbiter Kevin Friend bez wahania wskazał na jedenasty metr. Karnego na bramkę zamienił Mac Allister. Bardzo dobrą zmianę dał Tariq Lamptey, który sprawiał mnóstwo problemów obrońcom Manchesteru City. Pod koniec spotkania Mahrez dostał piłkę w polu karnym rywali i dobił ich, zdobywając czwartą bramkę dla swojej drużyny. Chwilę później arbiter zakończył to spotkanie.
Brighton & Hove Albion - Manchester City 1:4 (0:3)
Bramki: 80' (k.) Mac Allister - 13' Gundogan, 28', 32' Foden, 90+3' Mahrez
Brighton: Sanchez - Veltman, Dunk, Burn (57' Lamptey), Cucurellla - Gross, Moder, Lallana, March - Trossard, Maupay (57' Mwepu)
Manchester City: Ederson - Walker, Dias, Laporte, Cancelo - Bernardo Silva, Rodri, Gundogan (74' Fernandinho)- Grealish (77' De Bruyne), Jesus (87' Mahrez), Foden
Żółte kartki: 63' Moder, 70' Lallana- 60' Cancelo, 84' Ederson
Sędzia: Kevin Friend
Hubert Dondalski
Student dziennikarstwa na Uniwersytecie Szczecińskim. Od dziesięciu lat w toksycznym związku z Arsenalem. Fanatyk esportu.