LM kobiet: koncert paryżanek w Parku Książąt, okazała wygrana Chelsea
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 09.11.2021, 22:55
Rywalizacja w ramach trzeciej kolejki fazy grupowej kobiecej Ligi Mistrzów przyniosła kolejne emocje. Najciekawiej było w Paryżu i Turynie. W stolicy Francji piłkarki PSG ograły Real Madryt 4:0. Juve rzutem na taśmę wywalczyło remis w starciu z VfL Wolfsburgiem, a Chelsea rozgromiła szwajcarskie Servette.
GRUPA A
W grupie A hitowe starcie rozegrano w Turynie, gdzie Juventus zmierzył się z Wolfsburgiem. W barwach „Wilczyc” nie zagrały dwie reprezentantki Polski, Ewa Pajor i Katarzyna Kiedrzynek, które wciąż leczą kontuzje. Juve ma na koncie wygraną ze szwajcarskim Servette i porażkę z londyńską Chelsea, wtorkowe spotkanie z VfL Wolfsburgiem było dla podopiecznych trenera Joe Montemurro meczem weryfikującym, czy mistrzynie Włoch będą w stanie realnie włączyć się do walki o awans z grupy. W pierwszym kwadransie na boisku oglądaliśmy dużo walki, oba zespoły raczej bały się zaryzykować. To zmieniło się w 22. minucie, kiedy na prowadzenie wysunęły się gospodynie. Cristiana Girelli otrzymała precyzyjne podanie prostopadłe z głębi pola, napastniczka Juve uniknęła pułapki ofsajdowej i pokonała Almuth Schult uderzeniem po długim słupku. Taki rozwój wydarzeń zmusił „Wilczyce” do otwarcia i odważniejszego zaatakowania ekipy z Turynu. Podopieczne trenera Thomasa Stroota odpowiedziały błyskawicznie, gdyż już trzy minuty później do wyrównania doprowadziła Lena Lattwein. Pomocniczka VfL Wolfsburga dobiegła do odbitej piłki i bez chwili zawahania uderzyła z okolic dwudziestego metra boiska. Pauline Peyraud-Magnin tylko odprowadziła wzrokiem futbolówkę zmierzającą wprost w okienko bramki. Dużo pewniej na murawie poczuły się przyjezdne, które podejmowały próby zaskoczenia golkiperki Juventusu strzałami z dystansu, jednak Peyraud-Magnin nie dała się zaskoczyć. Remis utrzymał się do przerwy, a to zwiastowało kolejne emocje w drugiej odsłonie. W 53. minucie kluczową interwencję we własnym polu karnym zanotowała defensorka „Wilczyc” Kathy Hendrich, w ostatniej chwili blokując uderzenie Bonansei. Niedługo później VfL Wolfsburg wyprowadził zabójczą kontrę, a wypracowaną okazję wykończyła najskuteczniejsza snajperka zespołu w rozgrywkach Ligi Mistrzyń, Tabea Wassmuth. Wicemistrzynie Niemiec nie cofnęły się do defensywy i szukały okazji do powiększenia dorobku bramkowego. Wydawało się, że gospodynie z Turynu ruszą do odrabiania strat, jednak bliżej zanotowania na swoim koncie kolejnego trafienia były przyjezdne. W 89. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartką ukarana została defensorka „Wilczyc” Felicitas Rauch. Końcówkę meczu piłkarki Wolfsburga musiały grać zatem w osłabieniu, a to w doliczonym czasie gry wykorzystały zawodniczki Juve. Almuth Schult po raz drugi w tym spotkaniu pokonała Girelli, zapewniając swojemu zespołowi ważny punkt w starciu z wicemistrzyniami Niemiec. Podział punktów sprawia, że sytuacja w tabeli nie uległa zmianie, w grupie A nadal lideruje Chelsea, VfL Wolfsburg plasuje się na drugiej lokacie, a Juventus ze stratą jednego oczka na pozycji numer trzy.
W drugim starciu tej grupy Servette, którego barw broni reprezentantka Polski Natalia Padilla-Bidas, podjęło finalistki ostatniej edycji rozgrywek, piłkarki Chelsea. Faworytkami do zwycięstwa w tym starciu były podopieczne trener Emmy Hayes, które mają na swoim koncie cztery oczka, tyle samo, co ekipa VfL Wolfsburg. Zespół The Blues plasuje się na drugim miejscu w grupie, tuż za plecami niemieckiej drużyny, natomiast Servette jak dotychczas w tej edycji nie zdobyło nawet punktu. Chelsea na stadionie w Genewie urządziła sobie festiwal strzelecki i zupełnie zdominowała mistrzynie Szwajcarii. Wynik spotkania przyjezdne otworzyły w ósmej minucie, a do siatki Servette trafiła Melanie Leupolz, która otrzymała podanie z głębi pola od Millie Bright i uderzyła obok bezradnej Ines Pereiry. Chwilę po upływie pierwszego kwadransa pojedynku, londynki prowadziły już różnicą dwóch goli, tym razem golkiperkę miejscowych pokonała Fran Kirby. Wtedy to worek z bramkami rozwiązał się na dobre, a do siatki Szwajcarek podopieczne trener Emmy Hayes trafiały jeszcze czterokrotnie. Najpierw w odstępie dwóch minut na listę strzelczyń dwukrotnie wpisała się napastniczka ekipy The Blues, Sam Kerr, a potem trafiały jeszcze Kirby i Jessie Fleming. Zawodniczki Servette były bezradne wobec rozpędzonej ekipy z Londynu i zupełnie nie radziły sobie z grą w defensywie. Mistrzynie Anglii dalej szukały okazji do podwyższenia rezultatu, a to udało się już w drugiej połowie. Pięć minut po powrocie na murawę do siatki Servette trafiła Guro Reiten, zmieniając wynik na 7:0 dla Chelsea. W tej odsłonie meczu tempo gry nieco spadło, wciąż przeważały piłkarki The Blues, ale ta dominacja nie przekładała się już na zdobycze bramkowe.
GRUPA B
Mistrzynie Francji w Parku Książąt podjęły piłkarki słynnego Realu Madryt. Obydwie drużyny wygrały jak dotychczas swoje dwa poprzednie spotkania, co daje im komplet punktów na start rozgrywek. Real, mimo słabszej postawy w lidze hiszpańskiej, w Europie spisuje się znakomicie. Ekipa Las Blancas w końcu zaczęła punktować w Primera Iberdrola, jednak były to skromne zwycięstwa z drużynami z dolnej części tabeli. Mistrzynie Francji z kolei prezentują równą formę na krajowym i europejskim podwórku. W lidze francuskiej wygrywały wszystkie mecze, bez straty gola. Wtorkowy wieczór na Parc des Princes zapowiadał się zatem bardzo ciekawie. Od pierwszego gwizdka na murawie paryskiego stadionu inicjatywę starały się przejąć gospodynie. Paryżanki cierpliwie rozgrywały piłkę, jednak musiały zachować pełną koncentrację w defensywie. W dziesiątej minucie miejscowe bliskie były otworzenia rezultatu starcia, ale arbiter główna uznała, że piłka po uderzeniu Amandy Ilestedt nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Dwie minuty później nie było już wątpliwości, Marie-Antoinette Katoto minęła golkiperkę Realu i pewnie umieściła futbolówkę w siatce. W kolejnych minutach obraz gry nie uległ większej zmianie, to Les Parisiens przeważały i dyktowały warunki gry. Jednobramkowe prowadzenie nie zadowalało mistrzyń Francji i jeszcze przed przerwą PSG dołożyło drugiego gola. Po sporym zamieszaniu w polu karnym, Sarze Dabritz z bliskiej odległości pozostało tylko przyłożyć stopę do futbolówki i cieszyć się ze swojej piątej bramki w tym sezonie. Do szatni gospodynie schodziły z zasłużonym prowadzeniem w starciu z bezbarwnym Realem, który w pierwszej odsłonie nie zdołał oddać ani jednego strzału na bramkę gospodyń. Madrycka drużyna znalazła się w jeszcze większych opałach w 53. minucie, gdy dośrodkowanie Dabritz z rzutu karnego na gola zamieniła strzelczyni pierwszej bramki dla PSG, Marie-Antoinette Katoto. Czarę goryczy przelało trafienie samobójcze Rocii Galvez, która dziesięć minut później w niegroźnej sytuacji wpakowała futbolówkę do własnej bramki. Przyjezdnych z Madrytu nie było stać nawet na gola honorowego i w starciu dwóch najlepszych ekip grupy B górą były paryżanki.
Drugi pojedynek wtorkowego wieczoru w grupie B to walka o trzecie miejsce na półmetku fazy grupowej. Ukraiński Żytłobud-1 w Charkowie podjął Breidablik. Oba zespoły w tej edycji nie zdobyły jeszcze bramki, Islandki straciły jednego gola więcej, dlatego przed tym spotkaniem plasowały się na ostatniej pozycji. Spotkanie w Charkowie nie przyniosło wielu emocji, nie przyniosło też bramek. Oba zespoły podzieliły się punktami po bezbramkowym remisie. Mimo dominacji w posiadaniu piłki i większej ilości wykreowanych okazji na zdobycie gola, ukraiński Żytłobud-1 do bramki przeciwniczek nie trafił. Sytuacja w tabeli grupowej nie uległa zatem zmianie, Żytłobud-1 utrzymał trzecią lokatę.
Wyniki 3. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń:
Servette – Chelsea 0:7 (0:6)
Juventus – VfL Wolfsburg 2:2 (1:1)
Paris Saint-Germain – Real Madryt 4:0 (2:0)
Żytłobud-1 – Breidablik 0:0 (0:0)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.