LM kobiet: podział punktów na Kingsmeadow, zwycięskie PSG
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 08.12.2021, 23:07
W środowy wieczór rozegrano pierwsze mecze przedostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń. W grupie A ze zwycięstwa cieszyły się piłkarki VfL Wolfsburga, a bezbramkowy remis padł w hitowym starciu Chelsea z Juventusem. Kwestia awansu do fazy play-off rozstrzygnie się w ostatniej kolejce spotkań. W grupie B wszystko jest już jasne - w dalszym etapie zagrają ekipy z Paryża i Madrytu. Real ograł islandzkie Breidablik, a Paris Saint-Germain pokonało Zhytlobud-1. Paulina Dudek wystąpiła w tym meczu w roli kapitana paryskiej drużyny.
GRUPA A
W grupie A kwestia awansu wciąż pozostaje sprawą otwartą. W tabeli prowadzi londyńska Chelsea z 10 punktami na koncie, a Juventus plasuje się na miejscu drugim z trzema oczkami straty. Londynki są już jedną nogą w fazie play-off, ale przed nimi dwa najtrudniejsze starcia. Sensacyjnie dopiero trzecią lokatę zajmuje VfL Wolfsburg, który w ostatnim meczu wyraźnie przegrał z ekipą z Turynu. „Wilczyce” z Wolfsburga znalazły się pod ścianą i nie mogą już pozwolić sobie na żadne potknięcie, jeśli chcą uratować honor i awansować do kolejnej fazy. W ramach piątej kolejki fazy grupowej Chelsea podjęła Juve na Kingsmeadow, a VfL Wolfsburg udał się na wyjazdowy pojedynek do Genewy. Podopieczne trenera Tommy’ego Stroota od pierwszego gwizdka miała inicjatywę na murawie i mocno naciskały gospodynie. Piłkarki ze Szwajcarii postawiły na defensywę, ale skutecznie odpierać ataki „Wilczyc” były w stanie tylko do 21. minuty. Wtedy to w nieco szczęśliwych okolicznościach, z pomocą golkiperki szwajcarskiego Servette, na prowadzenie przyjezdne wyprowadziła Tabea Wassmuth. Piłka po uderzeniu napastniczki wicemistrzyń Niemiec odbiła się od słupka i wydawało się, że Ines Pereiera ma futbolówkę w rękawicach, ale ta wyślizgnęła się bramkarce miejscowych z rąk i wtoczyła się do siatki. W kolejnych minutach inicjatywa wciąż leżała po stronie podopiecznych trenera Stroota, dominacja w posiadaniu piłki nie przekładała się jednak na klarowne okazje do podwyższenia prowadzenia. „Wilczyce” próbowały wypracować sobie bezpieczniejszy rezultat, w pierwszej połowie ta sztuka im się nie udała. Do szatni przyjezdne schodziły ze skromnym, jednobramkowym prowadzeniem. Servette, którego barw broni reprezentantka Polski, Natalia Padilla-Bidas, nie zdołało w żaden sposób zagrozić bramce strzeżonej przez Lisę Weiss. Druga odsłona rozpoczęła się od odważnych ataków gospodyń, które z wielką determinacją próbowały jeszcze odwrócić losy spotkania. „Wilczyce” umiejętnie niwelowały jednak wszelkie próby ofensywne mistrza Szwajcarii, a swoją dominację przypieczętowały w 83. minucie, kiedy to kropkę nad „i” postawiła Jill Roord. W pole karne przedarła się Turid Knaak, chwilę później wycofała futbolówkę do nadbiegającej Roord. Golkiperka Servette miała wprawdzie piłkę na rękawicy, ale uderzenie holenderskiej pomocniczki było zbyt silne. Ostateczny rezultat w doliczonym czasie gry na 3:0 dla faworytek z Wolfsburga ustaliła Tabea Wassmuth, dla której było to już szóste trafienie w tegorocznej edycji kobiecej Ligi Mistrzów. VfL Wolfsburg pokonał genewskie Servette i utrzymał się w grze o awans do kolejnej fazy rozgrywek.
Dwa kwadranse po zakończeniu spotkania w Genewie na murawę stadionu w stolicy Anglii wybiegły piłkarki Chelsea i Juventusu. Lepiej w to spotkanie weszły miejscowe, które już w drugiej minucie bliskie były objęcia prowadzenia. Ekipa z Turyna mogła mówić o sporym szczęściu, gdyż piłka zatrzymała się tylko na poprzeczce. Zawodniczki Juventusu przetrwały naciski rywalek, ale miały spore problemy z wykreowaniem sobie okazji do zagrożenia bramce Ann-Katrin Berger. Gospodynie przeważały, rozgrywając mecz na swoich warunkach, podopiecznym trener Emmy Hayes brakowało jednak dokładności. W 26. minucie przed znakomitą szansą na otworzenie rezultatu starcia stanęła Sam Kerr. Napastniczka The Blues znalazła się w sytuacji sam na sam z Pauline Peyraud-Magnin, minęła golkiperkę Juventusu, ale z ostrego kąta nie była w stanie skierować futbolówki do siatki. Z każdą kolejną upływającą minutą w londynkach narastała frustracja, mistrzynie kraju wyraźnie chciały zgarnąć pełną pulę i zapewnić sobie awans do kolejnej fazy. W pierwszej połowie bramek nie obejrzeliśmy, a bezbramkowy remis bardziej zadowalał turyńskie Juve. Druga odsłona niezmiennie stała pod znakiem przewagi ekipy The Blues. Piłkarki z niebieskiej części stolicy nie potrafiły przedrzeć się przez dobrze zorganizowane szeregi defensywne przyjezdnych. W 57. minucie dokonała tego Kerr, pakując piłkę do siatki, ale chorągiewka arbiter liniowej powędrowała w górę i gol nie mógł zostać uznany. Ostatni kwadrans to rozpaczliwe ataki miejscowych, które za wszelką cenę chciały próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W doliczonym czasie gry piłkarkom Chelsea puszczały nerwy, a to skutkowało kolejnymi żółtymi kartonikami pokazywanymi przez arbiter główną spotkania podopiecznym trener Emmy Hayes. Z tej wojny nerwów z tarczą wyszły turynki, zgarniając ostatecznie bardzo ważny punkt w starciu z mistrzyniami Anglii. W ostatniej kolejce Juventus zagra z Servette, a Chelsea kwestię awansu rozstrzygnie w starciu z VfL Wolfsburgiem.
GRUPA B
W grupie B awans na trzy kolejki przed końcem fazy grupowej zapewniła sobie już ekipa PSG. Piłkarki stołecznego klubu mają na koncie komplet punktów i jak dotychczas w tej edycji nie straciły jeszcze bramki. Drugie miejsce zauje Real Madryt, który po czterech spotkaniach ma sześć punktów, a w najbliższej perspektywie decydujące starcie z islandzkim Breidablik. Wygrana zagwarantuje „Królewskim” awans do kolejnej fazy rozgrywek. Paryżanki rewanżowe starcie w Charkowie rozpoczęły w mocno rezerwowym składzie, a mimo to i tak były stroną dyktującą warunki, na jakich rozgrywane było to spotkanie. Z perspektywy polskiego kibica wart odnotowania jest fakt, iż mistrzynie Francji na boisko wyprowadziła Paulina Dudek, która sprawowała tego wieczora funkcję kapitana drużyny. Gwarancja awansu do fazy play-off kobiecej Ligi Mistrzów nie wpłynęła na postawę piłkarek stołecznego klubu, Les Parisienes grały o komplet punktów. Otwierające trafienie w tym meczu padło w 15. minucie, kiedy to dośrodkowanie z lewego skrzydła Sandy Baltimore precyzyjnym uderzeniem głową wykończyła Jordyn Huitema. Kanadyjka była zupełnie niepilnowana w polu karnym, z czego skrzętnie skorzystała. Pięć minut później napastniczka PSG wystąpiła w roli asystentki przy golu Ramony Bachmann. Spory błąd w ustawieniu w tej sytuacji popełniła defensywa ukraińskiego zespołu, a Bachmann nie pozostało nic innego jak skierować futbolówkę do pustej bramki, zmieniając tym samym rezultat na 2:0 dla przyjezdnych. Ekipa z Charkowa była zupełnie bezradna wobec rozpędzonych rywalek, które skutecznie przeszywały obronę gospodyń dokładnymi podaniami prostopadłymi. W 38. minucie z takiego dogrania skorzystała Baltimore i PSG prowadziło już różnicą trzech trafień. Jeszcze przed przerwą na listę strzelczyń po raz drugi wpisała się Bachmann, prezentując w tej sytuacji próbkę umiejętności technicznych. W samej końcówce pierwszej odsłony na 5:0 trafiła 18-letnia Magnaba Folquet i z takim rezultatem oba zespoły udały się do szatni. Niewiele zmieniło się po powrocie na murawę , to Paryżanki narzucały tempo, grając równie skutecznie co przed przerwą. W 54. minucie swoje nazwisko na liście strzelczyń zapisała środkowa defensorka PSG, Amanda Ilestedt, trafiając z najbliższej odległości. Jak się później okazało było to ostatnie trafienie, jakie padło w tym pojedynku. Zawodniczki ze stolicy Francji pewnie dowiozły zwycięstwo do końcowego gwizdka i z bilansem 19 bramek strzelonych i ani jednej straconej, niezmiennie prowadzą w tabeli grupy B.
Piłkarki Realu Madryt udały się na starcie z Breidablik. Hiszpanki na Islandii zostały przywitane przez iście nordyckie warunki pogodowe, od samego początku na kameralnym stadionie w Kópavogur panowała śnieżyca. Od pierwszych minut przyjezdne miały problemy z zaadaptowaniem się do niecodziennych dla nich warunków, w jakich przyszło im rozgrywać to spotkanie. W dziesiątej minucie „Królewskie” zdecydowały się na proste środki, a to przyniosło pierwsze trafienie. Kosovare Asllani otrzymała piłkę w okolicach jedenastego metra boiska i nie zastanawiając się zbyt długo, uderzyła w prawy górny róg bramki strzeżonej przez Telmę Ivarsdottir. Piłkarki stołecznego klubu przez większość czasu utrzymywały się przy piłce, ale niewiele dobrego dla nich z tego wynikało. W 38. minucie w polu karnym faulowała była Asllani, arbiter główna wskazała na „wapno” i Real stanął przed szansą na podwyższenie prowadzenia. Do futbolówki podeszła sama poszkodowana i pewnym uderzeniem przy prawym słupku pokonała golkiperkę Breidablik po raz drugi. W samej końcówce ostateczny rezultat starcia na 3:0 ustaliła Claudia Zornoza. Real Madryt dzięki temu zwycięstwu zapewnił sobie awans do kolejnej fazy europejskiego czempionatu.
Spotkania grupy C i D zostaną rozegrane jutro, tj. w czwartek, 09.12.2021 roku.
Wyniki 5. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń:
Servette – VfL Wolfsburg 0:3 (0:1)
Zhytlobud-1 – Paris Saint-Germain 0:6 (0:5)
Chelsea – Juventus 0:0 (0:0)
Breidablik – Real Madryt 0:3 (0:2)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.