PKO Ekstraklasa: Legia wyrwała się z marazmu i w przekonujący sposób pokonała Zagłębie

  • Dodał: Izabela Szukowska
  • Data publikacji: 15.12.2021, 22:30

W późny środkowy wieczór na stadionie przy Łazienkowskiej rozbłysły światła. W starciu o punkty pierwszy raz w tym sezonie stanęły Legia Warszawa oraz Zagłębie Lubin. Zespoły rozgrywały zaległy mecz 3. kolejki PKO Ekstraklasy, który na prośbę Wojskowych został przełożony. Mimo ostatnich problemów, gospodarzom udało się rozgromić Zagłębie i choć na chwilę rozwiać czarne chmury unoszące nad klubem.

 

W pierwszych minutach zdecydowanie lepiej zaprezentowali się goście. Nie mieli żadnych kompleksów wobec Legii, bądź co bądź, obecnego mistrza Polski. Podopieczni Dariusza Żurawia wykreowali kilka sytuacji, zarówno z pola, jak i wykorzystując podyktowane stałe fragmenty gry. Legia choć przy Zagłębiu wyglądała blado, próbowała swoich sił, aby otworzyć wynik. Po upływie kwadransa oba zespoły nabrały pewności. Zwiększona aktywność pod bramkami zaowocowała w 26. minucie. Wówczas na liście strzelców zapisał się Lopes, który otrzymał podanie ze środka pola od Bartosza Slisza i wykończył akcję, nie zostawiając Dominikowi Hładunowi szans na obronę. Przyjezdni niemal od razu ruszyli na bramkę Artura Boruca, chcąc odrobić straconego gola. Kapitan Wojskowych pozostał jednak czujny i utrzymał czyste konto. Przed przerwą gospodarze zwiększyli swój dorobek – autorem drugiego gola był Rafael Lopes. Portugalczyk wyskoczył do szybującej w jego stronę futbolówki i skierował ją w kierunku Hładuna, który ponownie nie dał rady zatrzymać piłki w rękawicach. 

 

Legii wciąż było mało, czego doskonałym przykładem był początek drugiej połowy. Zespół ze stołecznego miasta otworzył worek z golami i trafił do bramki jeszcze dwukrotnie. Pierwszą akcję wykreowali Josue oraz Pekhart – Tomas doskonale zamknął dośrodkowanie i sprawił, że siatka tego wieczora zatrzepotała po raz kolejny. Ostateczny wynik w podobny sposób ustalił Mateusz Hołownia. Mimo niekorzystnej sytuacji i niewielkich szans na zdobycie chociażby remisu na wyjeździe, Zagłębie nie pozostało bierne. W 58. minucie przyjezdni byli o krok zaskoczenia Artura Boruca, ale próbę zaliczono do nieudanych. To jednak nie piłkarz Wojskowych był tym, który powstrzymał snajperów, a słupek. Piłka otarła się o niego aż dwa razy. Pomijając kilka pojedynczych sytuacji, pozostała część spotkania zaległej kolejki rozgrywała się głównie w środkowej strefie boiska, przez co gościom nie udało się zdobyć choćby bramki pocieszenia. Gospodarze z kolei przygarnęli cenny komplet "oczek", który być może choć trochę poprawi nastroje, jakie panują w ich szatni. 

 

Legia Warszawa – Zagłębie Lubin 4:0 (2:0)
Bramki: 26’, 39’ Lopes, 49’ Pekhart, 53’ Hołownia
Legia Warszawa: Boruc - Johansson, Nawrocki, Wieteska, Hołownia – Ciepiela (52’ Martins) Slisz – Lopes (57’ Włodarczyk), Josue (71’ Celhaka), Ribeiro (57’ Kastrati) - Pekhart (71’ Muci)
Zagłębie Lubin: Hładun – Chodyna (67’ Wójcicki), Kruk, Simić (67’ Lepczynski), Pantić, Szysz, Żubrowski (82’ Zhigulev), Poręba (32’ Dudziński), Łakomy (67’ Podoliński), Żivec, Ratajczyk
Żółte kartki: 13’ Ciepiela, 30’ Pekhart –
Sędzia: Łukasz Kuźma