![Piłka nożna: Sousa, Sousa i po Sousie [FELIETON]](https://poinformowani.pl/image/868x429/0.12.1921.949/media/2021/05/27912/sousa.png)
Piłka nożna: Sousa, Sousa i po Sousie [FELIETON]
- Dodał: Kacper Lewandowski
- Data publikacji: 29.12.2021, 18:15
Paulo Sousa został ogłoszony selekcjonerem 21 stycznia 2021 roku. W ciągu 11 miesięcy pracy starał się zrewolucjonizować polską piłkę, przegrał Euro oraz zawalił rozstawienie w barażach. Na koniec pozostawił kibicom temat do rozmów przy wigilijnym stole.
Dobre złego początki
Paulo Sousa zdecydowanie jest doskonałym PR-owcem. Kiedy przyszedł do Polski, zapewnił nam powiew świeżości. Jerzy Brzęczek nie do końca przyjaźnił się z Lewandowskim? Paulo Sousa swoje pierwsze kroki skierował właśnie do stolicy Bawarii. Poprzednik rotował bramkarzami? Przyszła pora na ustalenie hierarchii z wyraźną "jedynką". Na konferencji prasowej, oprócz wytykanego przez wszystkich cytatu z Jana Pawła II, mówił o osławionej później mentalności zwycięzcy. Kiedy przyszły pierwsze mecze, zdecydował się w kontrze do poprzednika wystawić dwóch napastników. W każdym calu był inny niż słynny "Wuja", a kibicom reprezentacji to odpowiadało.
Postępujący rozkład
Można odnieść wrażenie, że portugalski selekcjoner nie do końca wiedział, w co się pakuje. Eliminacje do Mistrzostw Świata w Katarze rozpoczęliśmy od remisu z Węgrami. Później przyszły zwycięstwo z Andorą i porażka z Anglią na wyjeździe. Cztery punkty w trzech meczach - z jednej strony tragicznie źle. Z drugiej, po tamtym zgrupowaniu mieliśmy za sobą dwa najtrudniejsze mecze, z czego z jednego wywieźliśmy remis. Następnie przyszło Euro. Impreza, którą Paulo Sousa dostał "za darmo" i którą zawalił po całości. Nie można oczywiście mówić, że nie było żadnych pozytywów. Mecz z Hiszpanią - fartownie, bo fartownie, ale został zremisowany w naprawdę imponującym stylu. Cóż z tego jednak, skoro wyrównaliśmy rekordowo niski pułap jednego punktu po fazie grupowej na wielkiej imprezie.
Cała kadencja Paulo upływała pod znakiem goli. Zarówno tych zdobywanych, jak i niestety tych traconych. Reprezentacja zaliczyła najlepszy rok pod względem zdobyczy bramkowych, a jednocześnie w tym okresie czyste konta zachowała tylko w meczach z San Marino, Andorą i Albanią. 3 mecze na 15, 20% - to naprawdę bardzo słabo. Symbolem upadku był 15 listopada 2021 roku. Selekcjoner reprezentacji Polski już wcześniej zapowiedział, że w kluczowym meczu na Stadionie Narodowym nie zagrają Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik oraz, co najbardziej zaskakujące, Robert Lewandowski. Porażka z Węgrami "u siebie" bolała kibiców na wszystkich płaszczyznach. Oto po raz pierwszy od 5 marca 2014 roku upadła nasza twierdza. Co gorsze, przez tę porażkę zapłaciliśmy brakiem rozstawienia w barażach. Optymiści po losowaniu podkreślali, że w końcu mogło być gorzej - mogliśmy trafić na ścieżkę z Portugalią i Włochami, jednak gdzie się podziało to osławione "winning mentality"?
Szybka ewakuacja
Tuż przed Świętami media obiegła informacja, że do naszego selekcjonera dotarła oferta z klubu z Brazylii. Z początku nikt nie wierzył, że coś rzeczywiście może być na rzeczy. Mijały jednak kolejne dni, a z obozu Paulo Sousy nie padło żadne słowo dementujące pogłoski. Kibice otrzymali od trenera jedynie życzenia świąteczne za pośrednictwem Twittera.
Wishing everyone a Merry Christmas and a happy new year! pic.twitter.com/iHHkPzLPil
— Paulo MCD Sousa (@paulomcdsousa) December 24, 2021
Kolejne dni mijały, aż wreszcie pojawił się jakiś oficjalny komunikat. Z kierunku trochę mniej oczekiwanego - z PZPN-u.
Dziś zostałem poinformowany przez Paulo Sousę, że chce rozwiązać za porozumieniem stron kontrakt z @pzpn_pl z powodu oferty z innego klubu. To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, niezgodne z wcześniejszymi deklaracjami trenera. Dlatego stanowczo odmówiłem.
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) December 26, 2021
... i po Sousie
Nie ulega żadnej wątpliwości, że w obecnych warunkach Paulo Sousa nie poprowadzi już naszej drużyny w meczu z Rosją. Tym samym najprawdopodobniej Portugalczyk zamknął przed nami drogę do Kataru. Ostatnim selekcjonerem, który wygrał w debiucie, był bowiem Janusz Wójcik - 6 września 1997 roku. Kibice mówią, że Sousa potraktował nas jako trampolinę. Ja uważam, że od początku było to jasne i nawet traktowałem to jako atut. On się postara, żeby jak najwyżej skoczyć, a w konsekwencji my dostaniemy dość udaną kadencję. Ten jednak zaliczył falstart przy wyskoku. Na ugodowe rozwiązanie kontraktu nie ma zgody PZPN. Z drugiej strony zawodnicy są niezadowoleni, kibice są niezadowoleni, prezes PZPN jest niezadowolony - tu nie ma perspektywy na dalszą współpracę. Sousa odpalił bombę, a teraz musi ponieść za to wszelkie konsekwencje. Według stanu na 29 grudnia 2021 roku nadal jest on pracownikiem PZPN, a Flamengo nie ogłosiło żadnego nowego trenera. Na razie wiadomo tylko, że nic nie wiadomo, co potwierdza oficjalny komunikat federacji po środowym nadzwyczajnym posiedzeniu.
[KOMUNIKAT] po posiedzeniu Zarządu PZPN.
— PZPN (@pzpn_pl) December 29, 2021
Szczegóły.⤵️
Ciężko skakać od ściany do ściany. Z tego względu nie zaprzeczę temu, co pisałem w poprzednich felietonach. Nie dołączę do rzeszy kibiców, którym tęskno teraz za antyfutbolem Jerzego Brzęczka. Muszę jednak przyznać rację wszystkim tym, którzy od miesięcy nazywali Paulo Sousę "siwym bajerantem". Jednocześnie ciężko mi twierdzić, że okazał się on być człowiekiem niehonorowym i niesłownym. Jego odejścia z Videotonu "z powodów rodzinnych", które okazały się nieudanymi ostatecznie negocjacjami z New York Red Bulls, z Maccabi Tel-Awiw do FC Basel oraz ze Szwajcarii do Fiorentiny sugerują, że on po prostu nie traktuje swojej pracy poważnie, a trawa zawsze jest zieleńsza po drugiej stronie wzgórza. Z tego też względu, mimo naprawdę długiej sympatii, mówię: Tchau Paulo, você não fará falta.
*UPDATE*
Epilog
Dwie godziny po opublikowaniu niniejszego tekstu oficjalnie z rolą selekcjonera pożegnał się Paulo Sousa. Jak można przeczytać w komunikacie prezesa PZPN, Cezarego Kuleszy, za niewypełnienie kontraktu Portugalczyk wypłacił federacji należne odszkodowanie. Tym samym, mimo tej samej narodowości, mimo wszystko nie okazał się być kolejnym Vincento Osculatim. Niesmak po tym rozstaniu pozostanie jednak z nami na długo. Reprezentacja Polski pozostaje obecnie bez trenera, a kandydatów dających rękojmię wykonania zadania jest jak na lekarstwo. Nowy rok w polskiej piłce zapowiada się emocjonująco.