Rajd Dakar: kolejne etapowe zwycięstwo Polaków w klasie T4!
- Dodał: Bartłomiej Woliński
- Data publikacji: 07.01.2022, 20:06
Szósty etap tegorocznego Dakaru przyniósł mnóstwo kłopotów motocyklistom oraz quadowcom. Trasa po czwartkowej rywalizacji aut terenowych oraz ciężarówek nie nadawała się do rywalizacji do tego stopnia, że organizator musiał zredukować odcinek do 1/4 początkowej długości. W piątek ponownie fantastyczne tempo prezentowały polskiego załogi w klasie T4, a Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec zostali zwycięzcami etapu.
Skrócona rywalizacja motocyklistów i quadowców oraz awans Wiśniewskiego
Piątkowy etap Rajdu Dakar pomimo planowanej długości 402 kilometrów, dla quadowcow oraz motocyklistów zakończył się na 101 kilometrze. Powodem zmiany był słaby stan trasy po czwartkowej rywalizacji samochodów terenowych, konstrukcji SSV oraz ciężarówek. W klasie quadów najlepiej na skróconym etapie poradził sobie Aleksander Maksimow. Czołową trójkę skompletowali Alexandre Giroud (+9s) i Sebastien Souday (+39s).
Kamil Wiśniewski dzięki szóstej lokacie na piątkowym etapie maratonu awansował w swojej klasie na czwarte miejsce. Liderem pozostaje Alexandre Giroud. Francuz ma za swoimi plecami Pablo Copettiego oraz Aleksndra Maksimowa. Z maratonu po wypadku we wczesnej fazie szóstego etapu wycofać musiał się Manuel Andujar. Argentyńczyk dotychczas zajmował trzecią lokatę w rajdzie.
Uraz Bruncha i zwycięstwo Sandersa
Zdecydowanie mniej szczęścia od Andujara miał Ross Branch. Motocyklista Yamahy z powodu fatalnego stanu nawierzchni na szóstym etapie, zaliczył wywrotkę i złamał rękę. Zwycięzca odcinka został Daniel Sanders, który o 2 min i 26 sek. wyprzedził lidera grupy motocyklowej - Sama Sunderlanda. Etapowe podium uzupełnił Matthias Walkner (+2,36).
Polacy ponownie nie dają wytchnienia rywalom
Powody do dumy ponownie zapewniły nam polskie ekipy w klasie SSV. Zwycięzcami odcinka została załoga Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec. Do ostatniego punktu pomiarowego na świetny rezultat zapowiadało się także w obozie Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk. Polacy ostatecznie stracili jednak ponad 7 minut do zespołowych kolegów. 33 sekundy za Michałem i Szymonem, na mecie odcinka zameldowali się Aron Domżała i Maciej Marton.
- Dziś bardzo naciskaliśmy i mam nadzieję, że uda nam się nadrobić stracony czas w klasyfikacji generalnej. Różnica jest spora, więc może być ciężko, ale teraz planujemy dobrze się bawić i wygrywać etapy. Nie mamy innej opcji. Musimy cisnąć do ostatniego dnia na maksimum naszych możliwości. Jak mówi tradycja w naszej rodzinie, będziemy walczyć do ostatniego kilometra, więc mam nadzieję, że uda nam się odrobić straty. Jeśli dopisze nam trochę szczęścia, to mam nadzieję, że wygramy je wszystkie. Myślę, że dobrze nam idzie głównie dlatego, że odrobiliśmy zadanie domowe. Naprawdę włożyliśmy dużo pracy w przygotowania do Dakaru. Zaliczyliśmy prawie trzydzieści tysięcy kilometrów w Can-Amach. Sprawdzaliśmy zawieszenie i opony, więc myślę, że to wszystko wynika z naszej pracy – powiedział na mecie szóstego etapu Marek Goczał.
W klasyfikacji generalnej SSV Michał Goczał utrzymuje trzecią lokatę, Marek Goczał jest szósty, a Aron Domżała znajduje się na 26. pozycji. Po sześciu odcinkach lideruje Rodrigo Luppi de Oliveira.
Pierwsze od siedmiu lat zwycięstwo Terranovy.
W grupie aut terenowych 348 km etap wygrała załoga Huntera BRX - Orlando Terranova i Daniel Oliveras. Argentyńczyk wygrał pierwszy etap Dakaru od 2015 roku, a z pewnością pomogła mu w tym pozycja startowa. Terranova do szóstego odcinka specjalnego startował z 18. pozycji, miał zatem przed sobą kilka załóg, które mógł obserwować oraz nie przeczyszczał trasy odcinka.
- To był trudny etap, ponieważ były na nim ślady motocykli, a niektórzy pojechali w złym kierunku, więc musieliśmy być bardzo skupieni. Nie było łatwo wyprzedzać inne samochody na szybkiej pierwszej sekcji, wszyscy jechali bardzo szeroko. Na drugim fragmencie trasy przycisnęliśmy mocniej. Piasek był bardzo miękki, więc jazda po nim była bardzo trudna. Ostatecznie wygraliśmy etap i to jest świetne uczucie. Samochód jest fantastyczny i zamierzamy dalej naciskać, bo wiemy, że przed nami jeszcze długa droga i jest opcja na kilka dobrych wyników – przekazał Terranova.
Świetny rezultat zaliczył także Mattias Ekstrom. Kierowca Audi ukończył piątkowy odcinka na drugiej pozycji, niecałe 2 minuty za zwycięzcami etapu. Trójkę uzupełnili Yazeed Al-Rajhi i Michael Orr (+1,49). Jakub Przygoński ukończył etap na 16. pozycji, tracąc do zwycięzcy ponad 12 minut. Polak utrzymuje jednak piątą lokatę w rajdzie. Na pozycji lidera nadal znajduje się Nasser Al-Attiyah. Katarczyk w piątek stracił ponad 6 minut.
- Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego odcinka. W jednym miejscu była bardzo trudna nawigacja. Na szczęście razem z Timo – w przeciwieństwie do czterech samochodów, które były przed nami – od razu znaleźliśmy właściwą trasę. Na początku zyskaliśmy przez to trochę czasu, później otwieraliśmy trasę. Niestety, nasz samochód stracił trochę mocy. W końcówce etapu jechaliśmy razem Nasserem Al-Attiyahem i Sebastianem Loebem po wydmach. To był prawdziwy motocross do mety. Odcinek zaliczamy do bardzo udanych – powiedział Kuba Przygoński.
W sobotę załogi czeka zasłużony odpoczynek. Kierowcy powrócą na trasę Dakaru w niedzielę.
Źródło: pl.motorsport.com
Bartłomiej Woliński
Absolwent Dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Motorsportem pasjonuję się od 2007 r. W związku z moimi zainteresowaniami prowadzę także bloga i fanpage na Facebooku.