Premier League: powrót z piekła do nieba w wykonaniu The Villans!
- Dodał: Hubert Dondalski
- Data publikacji: 15.01.2022, 20:30
Ostatnim spotkaniem tej soboty w Premier League był mecz pomiędzy Aston Villą, a Manchesterem United. Mecz ten posiadał wszystko - błąd bramkarza, niekiepskiej urody bramki oraz powrót podopiecznych Stevena Gerrarda, którzy jeszcze w 75. minucie przegrywali 0:2, by koniec końców doprowadzić do remisu. Po czterech latach do Premier League powrócił Philippe Coutinho, który przypieczętował ten powrót bramką.
Mecz na Villa Park rozpoczął się od nacisku podopiecznych Ralfa Ragnicka, a gospodarze grali bardzo agresywnie. Efektem tego był rzut wolny, który został krótko rozegrany, a piłkę przejął Fernandes, który oddał niski strzał zza pola karnego. Emiliano Martinez próbował złapać piłkę do koszyczka, ale ta mu się wyślizgnęła i przeleciała między nogami golkipera. Cóż za kuriozalna sytuacja! Ta bramka wlała wiele sił piłkarzom Manchesteru United, którzy szturmowali bramkę raz za razem. W 18. minucie golkiper gospodarzy zrehabilitował się za poprzedni błąd i wybronił stuprocentową okazję Masona Greenwooda. W 36. minucie Emiliano Buendia całkiem nieźle uderzył głową na bramkę Czerwonych Diabłów, ale na posterunku stał David De Gea. Pod koniec pierwszej połowy całkiem niezły strzał oddał Lucas Digne, lecz i tym razem hiszpański golkiper obronił wyniku. Pierwsza połowa zakończyła się złą wiadomością dla podopiecznych Stevena Gerrarda, gdyż Konsa doznał urazu i musiał opuścić boisko.
Druga połowa rozpoczęła się od dominacji gospodarzy. Na bramkę Czerwonych Diabłów szła seria ataków i tylko The Villans wiedzą, dlaczego oni tu nie wygrywali. W 49. minucie Jacob Ramsey oddał całkiem niezły strzał z pola karnego, ale ponownie David De Gea uratował sytuację. Niegdyś sir Alex Ferguson wypowiedział legendarne słowa, które zna każdy kibic piłki nożnej, a brzmiały one: "Football bloody hell!" Można je interpretować na wiele sposób, w każdym razie Aston Villa poczuła negatywny smak tego powiedzenia. W momencie, gdy bramka gospodarzy wisiała w powietrzu, ci popełnili błąd w obronie. Z piłką pognał Fred, który dograł do Bruno Fernandesa, a Portugalczyk huknął z pola karnego i piłka, która po drodze odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki! W 76. minucie pojawił się cień nadziei dla gospodarzy, gdy rezerwowi rozegrali świetną akcję, a piłka trafiła do Jacoba Ramseya, który świetnym strzałem umieścił piłkę w siatce!
Wyżej wspominałem o słowach byłego trenera Manchesteru i tego, jakie znaczenie wybrzmiało w szeregach Aston Villi. Jak się okazało, znalazły one swoje pozytywne ujście. W 82. minucie Jacob Ramsey dostał piłkę w polu karnym i zagrał wzdłuż linii bramkowej, a na samym końcu tego podania czekał powracający do Premier League Coutinho, który wpakował piłkę do siatki i doprowadził do remisu! Trzeciej bramki żadna z drużyn już nie zdobyła i to świetne spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Aston Villa - Manchester United 2:2 (0:1)
Bramki: 76' Ramsey, 82 Coutinho - 6', 67' Fernandes
Aston Villa: Martinez - Cash, Konsa (46' Hause), Mings, Digne - Sanson (67' Coutinho), Luiz, Ramsey - Watkins, Ings (76' Chukwuemeka), Buendia
Manchester United: De Gea - Dalot, Lindelof, Varane, Telles - Fred, Matić - Greenwood (89' Lingaard), Fernandes (89' van de Beek), Elanga (78' Sancho) - Cavani
Żółte kartki: Digne - Matić, Fernandes
Sędzia: David Coote
Hubert Dondalski
Student dziennikarstwa na Uniwersytecie Szczecińskim. Od dziesięciu lat w toksycznym związku z Arsenalem. Fanatyk esportu.