PlusLiga: Gieksa pewnie, acz nie bez problemów pokonuje Aluron
- Dodał: Kacper Lewandowski
- Data publikacji: 16.01.2022, 19:30
W 16. serii gier PlusLigi na hali w Katowicach Gieksa podjęła Aluron CMC Wartę Zawiercie. Z racji pozycji w tabeli faworytem meczu byli goście. Sport jest jednak nieprzewidywalny. Nie dość, że mecz wygrali gospodarze, to jeszcze nie dali sobie wyrwać nawet jednego seta.
Pierwszego seta z wysokiego C rozpoczęli goście, dość szybko wychodząc na prowadzenie, które stabilnie utrzymywali na poziomie 2-3 punktów. Katowiczanie byli jednak nadrobić straty, a w połowie seta to nawet oni zaczęli prowadzić. Walka była zacięta. Oba zespoły szły punkt za punkt. Konsekwencją tego stanu rzeczy była oczywiście gra na przewagi. Najpierw odskoczył Aluron, GKS wyrównał. Następnie sytuacja się powtórzyła. Wtedy jednak nastąpiło przełamanie i Piotr Hain zagwarantował swojej drużynie duży punkt.
W drugim secie to gospodarze szybko narzucili tempo gry, odskakując na trzypunktowe prowadzenie. Ponownie jednak rywale nie dali się zdominować, doprowadzili do remisu i wróciła znana z poprzedniej części gry wymiana ciosów. W połowie seta wiatr w żagle złapali Zawiercianie. W szczytowym momencie prowadzili oni nawet 17:12. Wtedy jednak niesamowitą serię zaliczyli gospodarze, którym ze straty pięciu punktów udało się wyjść na prowadzenie. Po przekroczeniu bariery 20 punktów znów na lepszej pozycji znaleźli się goście, ale gospodarze znów znaleźli na nich patent. Tym razem też zwycięzcę trzeba było wyłonić w grze na przewagi. Raz do wygranej zbliżali się jedni, raz drudzy. Ostatecznie jednak świetnym blokiem popisał się Micah Ma'a i zapewnił GKSowi drugi duży punkt przy stanie 31:29.
W ostatniej części spotkania również kibice byli świadkami zaciętej siatkówki. Obie drużyny grały cały czas na styku. Sytuacja diametralnie zmieniła się dopiero po remisie 17:17. Wtedy to można było odnieść wrażenie, że gracze z Katowic wrzucili najwyższy możliwy bieg. Najpierw odskoczyli na dwa punkty, a następnie chronili prowadzenia za wszelką cenę. Zdemotywowani gracze Aluronu nie byli już w stanie odmienić losów tego spotkania. Kwintesencją wypalenia mentalnego drużyny był fakt, że punkt dający cenne trzy punkty w tabeli zapewnił rywalom Mateusz Malinowski, który zepsuł swoją zagrywkę.
GKS Katowice 3:0 Aluron CMC Warta Zawiercie (28:26, 31:29, 25:21)
MVP: Tomas Rousseaux