La Liga: niesamowity mecz w Madrycie i wielki powrót Atletico!
- Dodał: Kamil Dembczyk
- Data publikacji: 22.01.2022, 23:16
Atletico Madryt mimo bardzo niekorzystnego wyniku do przerwy pokonało na własnym stadionie Valencię wynikiem 3:2. Drużyna ze stolicy dwie bramki zdobyła w doliczonym czasie gry.
Atletico Madryt znajduje się w małym kryzysie, drużyna z Wanda Metropolitano ma nikłe szanse na obronę tytułu mistrza Hiszpanii. Atletico trzy dni temu odpadło również z rozgrywek o Puchar Króla. Zwycięstwo w Madrycie z Valencią było niezwykle potrzebne, bowiem musi uciekać przed goniącymi go drużynami, takimi jak chociażby FC Barcelona, aby utrzymać się w strefie dającej prawo do gry w Lidze Mistrzów. Jego dzisiejsi rywale przed rozpoczęciem spotkania zajmują dziewiąte miejsce w tabeli, w La Lidze nie wygrali od trzech meczów. Drużyna z Walencji nie pokonała Atletico od ponad siedmiu lat, a na Wanda Metropolitano ostatnie zwycięstwo odniosła w 2006 roku.
Długo żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie dobrej sytuacji do strzelenia bramki. Obie drużyny grały wysokim pressingiem, przez co żadna z nich nie utrzymywała się dłużej przy piłce i nie zbliżała się do bramki rywali. W 25. minucie świetną kontrę wyprowadziła Valencia. Z lewej strony boiska piłkę dostał Yunus Musah, który zszedł do środka i strzałem z linii pola karnego dobrym strzałem pokonał Jana Oblaka, wyprowadzając gości na prowadzenie. Po zdobyciu bramki to Valencia przejęła inicjatywę. Tuż przed przerwą wynik na 2:0 podwyższył Hugo Duro, który otrzymał świetne podanie górą w pole karne od Toniego Lato. Po stracie drugiego gola gospodarze znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, aby nawiązać walkę z rywalami musieli bardzo dużo zmienić w swojej grze w drugiej połowie.
W drugiej połowie zmotywowane do odrabiania strat Atletico zdecydowanie przeważało. Pomimo tego, że jego ataki były chaotyczne i brakowało dobrego wykończenia, zdobycie bramki kontaktowej wydawało się tylko kwestią czasu. Tak też się stało 20 minut po wznowieniu gry, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę tuż przed bramką dostał Matheus Cunha. Brazylijczyk nie mógł się w tej sytuacji pomylić i zdobył pierwszego gola dla gospodarzy. Piłkarze ze stolicy Hiszpanii kontynuowali swoją ofensywę, lecz brakowało im skuteczności. Kilka świetnych okazji zmarnował Luis Suarez, minimalnie pomylił się też w 80. minucie Correa. Coś niesamowitego wydarzyło się jednak w doliczonym czasie gry. Najpierw strzałem z bliskiej odległości do wyrównania doprowadził Angel Correa, chwilę później za to do pustej bramki po podaniu Cunhy trafił Mario Hermoso. Niesamowity powrót Atletico stał się faktem i blisko 50-tysięczna publiczność wybuchła radością. Cały mecz był bardzo nerwowy, sędzia pokazał aż 11 żółtych kartek, dodatkowo ukarał kilku członków sztabów obu drużyn.
Atletico Madryt – Valencia CF 3:2 (0:2)
Bramki: 64' Cunha, 90+1' Correa, 90+3' Hermoso - 25' Musah, 44' Duro
Atletico: Oblak - Renan Lodi (Correa), Hermoso, Gimenz, Vrsaljko (61' Herrera) - Lemar (57' Cunha), Koke, De Paul, Carrasco (90+9' Serrano) - Suarez, Joao Felix (57' Felipe)
Valencia: Domenech - Lato (72' Vasquez), Alderete (54' Koindredi), Diakhaby, Correia (72' Mosquera) - Musah (88' Racic), Guillamon, Soler, Foulquier - Duro (72' Gomez), Guedes
Żółte kartki: 27' Koke, 37' Hermoso, 82' Suarez, 84' Herrera, 90+3' Gimenez - 14' Correia, 37' Foulquier, 43' Musah, 62' Guillamon, 65' Lato, 83' Domenech
Sędzia: Isidro Diaz de Mera
Kamil Dembczyk
Uczęszczam do IV Liceum Ogólnokształcącego w Częstochowie i stąd też pochodzę. Od wielu lat jestem wielkim fanem żużla, pasjonuję się również tenisem, koszykówką, skokami narciarskimi, F1, a także wieloma innymi dyscyplinami. Poza sportem interesuję się geografią, uwielbiam wyprawy w góry.