Ni hao Pekin (5) - Saneczkarstwo
- Dodał: Kacper Tyczewski
- Data publikacji: 26.01.2022, 16:00
Saneczkarstwo na zimowych igrzyskach olimpijskich zadebiutowało w 1964 roku w Innsbrucku. Rywalizacja w Pekinie rozpocznie się wcześnie, bo już dzień po ceremonii otwarcia. Na starcie nie zabraknie naszej kadry, która pojechała w czteroosobowym składzie i weźmie udział w każdej rozgrywanej konkurencji.
Historia
Początki saneczkarstwa rozpoczęły się w XIX wieku w Szwajcarii. To właśnie w tym kraju 12 lutego 1883 roku odbyły się pierwsze międzynarodowe zawody saneczkarskie na czterokilometrowej drodze z Davos do Klosters. Udział wzięli zawodnicy ze Szwajcarii, Anglii, Niemiec, Szwecji, Holandii oraz Australii. Co ciekawe mieliśmy wtedy dwóch zwycięzców. Ex aequo pierwszą lokatę z czasem 9 minut i 15 sekund zajęli Georg Robertson (Australia) oraz Peter Minsch (Szwajcaria).
Natomiast w 1913 roku w Dreźnie została powołana do życia przez Austrię, Niemcy oraz Szwajcarię Międzynarodowa Federacja Sportów Saneczkowych. Jednak szybko jej działalność została zawieszona z powodu I Wojny Światowej. Z powrotem do łask federacja wróciła w 1927 roku, lecz tym razem jej założycielami była Austria, Niemcy oraz Czechosłowacja. Niedługo później w 1935 roku związek został włączony do Międzynarodowej Federacji Bobslei i Toboganu. Dopiero w 1957 roku sekcja saneczkarstwa oddzieliła się od reszty i została powołana do życia Międzynarodowa Federacja Saneczkarska z Bertem Isatischem jako prezydentem. Tego samego roku saneczkarstwo zostało także przyjęte w struktury Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Dwa lata później podczas kongresu MKOl w Monachium postanowiono o włączeniu saneczkarstwa do programu igrzysk olimpijskich w Innsbrucku. Rywalizacja w 1964 roku odbywała się w trzech konkurencjach, a pierwszymi złotymi medalistami zostali: Thomas Koehler (jedynki mężczyzn), Ortrun Enderlein (jedynki kobiet) oraz Josef Feistmantl i Manfred Stengl (dwójki męskie). Trzy komplety medali w saneczkarstwie rozdawano do 2014 roku, kiedy podczas igrzysk w Soczi, zadebiutowały zmagania w sztafecie. Na samych igrzyskach dominują Niemcy. Najbardziej utytułowaną olimpijką jest Natalie Geisenberger, która ma w swojej kolekcji 5 medali w tym cztery złote. Natomiast największą legendą męskiego saneczkarstwa jest Armin Zoeggeler. Włoch na najważniejszej zimowej imprezie zadebiutował w 1994 roku w Lillehammer, a ostatni raz startował w Soczi w 2014 roku, Na przestrzeni tych igrzysk zdobył sześć medali w tym dwa złote. Polsce nigdy nie udało się wywalczyć medalu na najważniejszej imprezie czterolecia.
Skoro było o początkach saneczkarstwa na świecie, trzeba przejść do historii polskiej. Za dom polskiego saneczkarstwa uznaję się Krynicę-Zdrój. To właśnie tam w 1909 roku powstała sekcja saneczkarska klubu Makabi. W 1914 roku Polska w pierwszych mistrzostwach Europy rozegranych w Reichenbergu (dziś Liberec). Po 15 latach od tego wydarzenia w Polsce powstał pierwszy tor saneczkowy na stokach Góry Parkowej w Krynicy. Natomiast w 1930 roku odbyły się I Mistrzostwa Polski, a historycznym, pierwszym złotym medalistą został Bronisław Witkowski. Podium uzupełnili Stefan Szerauc oraz Stanisław Raczkiewicz.
W 1935 roku Polska pierwszy zorganizowała mistrzostwa Europy w saneczkarstwie, a rywalizacja oczywiście odbywała się w Krynicy-Zdroju. Na nich nasi reprezentanci zdobyli dwa medale. W jedynkach męskich srebrny krążek wywalczył Maks Enker, a brązowy Bronisław Witkowski. Polacy byli gorsi tylko od Martina Tietze. W klasyfikacji medalowej Polska uplasowała się na trzeciej lokacie. Natomiast jedyny złoty medal w historii mistrzostw Europy dla Polski zdobyła Irena Pawełczyk w 1962 roku na torze w Weissenbach. W całej historii europejskiego czempionatu nasi reprezentanci łącznie zdobyli 12 medali.
Za to największe sukcesy polskie sanki święciły na mistrzostwach świata. Szczególnie w 1958 roku podczas rywalizacji w Krynicy-Zdrój. Wówczas na dziewięć możliwych do zdobycia medali nasza kadra wywalczyła aż siedem, pewnie zwyciężając w klasyfikacji medalowej. Złote krążki na szyję zawiesili wtedy Jerzy Wojnar (jedynki mężczyzn) oraz Maria Semczyszak (jedynki kobiet). W późniejszych latach jeszcze trzy razy mogliśmy się cieszyć ze złotych medali. W 1961 w Girenbad drugi raz najlepszy na świecie został Jerzy Wojnar. Dwa lata później nasze jedyne złoto w dwójkach wywalczyli Ryszard Pędrak-Janowicz oraz Lucjan Kudzia. Natomiast ostatni złoty krążek dla Polski w 1970 roku zdobyła Barbara Piecha, która rok później została także ostatnią polską medalistką mistrzostw świata. Łącznie w całej historii mistrzostw nasza reprezentacja wywalczyła 16 medali (5 złotych, 6 srebrnych oraz pięć brązowych), co daje jej siódme miejsce w tabelach historycznych.
Obecnie trudno naszym reprezentantom nawiązać do tamtych sukcesów, głównie z powodu braku profesjonalnego, sztucznie chłodzonego toru saneczkarskiego. Niestety jeszcze w XX wieku tor w Krynicy-Zdroju popadł w ruinę. Obecnie krajowy czempionat musi być rozgrywany na torze w łotewskiej Siguldzie. Mamy jednak to szczęście w przeciwieństwie do innych sportów ślizgowych, że regularnie możemy oglądać reprezentantów Polski na najważniejszych zawodach, którzy umieją także sprawiać niespodzianki. Największą w ostatnich latach było zajęcie 3. miejsca w sztafecie podczas Pucharu Świata w Oberhofie w 2020 roku. Na tym samym stopniu podium sezon wcześniej w dwójkach uplasowali się Wojciech Chmielewski oraz Jakub Kowalewski.
Zasady
Akurat saneczkarstwo jest proste do zrozumienia. Ten, kto przejedzie tor w najkrótszym czasie, wygrywa. W zawodach Pucharu Świata w rywalizacji jedynek zwycięża osoba, która ma najlepszy czas z dwóch ślizgów. Tak samo sytuacja wygląda także w dwójkach. Jedyną różnicą są sprinty oraz sztafeta. W sprincie liczony jest czas jednego przejazdu, ale nie są one rozgrywane na igrzyskach. Natomiast w sztafecie zsumowane są trzy czasy. Rywalizacja drużyn rozpoczyna kobieta, później mężczyzna, na samym końcu dwójka. Na zakończenie każdej ze zmian osoba jadąca musi uderzyć w tablicę, znajdującą się nad torem, która umożliwia start kolejnemu zawodnikowi. Zasady nieco ulegają zmianie na igrzyskach, gdzie w rywalizacji jedynek męskich i kobiecych zsumowane zostają czasy czterech ślizgów.
Sprzęt zawodnika składa się z kasku, kombinezonu, rękawiczek z kolcami (ułatwiają rozpędzenie się przy starcie), butów oraz oczywiście samych sanek. Te w rywalizacji jedynek nie mogą ważyć więcej niż 23 kilogramy, a dwójkach nie mogą przekraczać 27 kilogramów. Zawodników oraz zawodniczki obowiązują także limity wagowe. Mężczyzna musi ważyć co najmniej 90 kilogramów, a kobieta 75 kilogramów. Gdy nie osiągnie się danej wagi, powinno się ubrać dodatkowe obciążniki, które nie przekraczają 75% wagi.
Regulacje obowiązują też długość torów. Odległość od startu do mety powinna wynosić od 1000 do 1350 metrów.
Faworyci
Oczywiście w każdej konkurencji jako potencjalnych złotych medalistów należy brać Niemców. W jedynkach męskich głównym faworytem będzie zdobywca Pucharu Świata – Johannes Ludwig. Niemiec był także najlepszy podczas próby przedolimpijskiej na torze w Yanqing na początku sezonu. Ludwig w niedawno zakończonym cyklu odniósł pięć zwycięstw na dziewięć rozegranych klasycznych zawodów. Oczywiście bardzo mocny będzie mistrz olimpijski w Vancouver oraz Soczi – Felix Loch. Plany Niemców pokrzyżować chce Wolfgang Kindl, który rozdzielił ich na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Austriak swoją bardzo dobrą formę potwierdził także na koniec sezonu w Sankt Moritz, kiedy był najlepszy. Bardzo dobrze w tym sezonie prezentował się także Kristers Aparjods, który odniósł pierwsze w historii zwycięstwo dla Łotwy w jedynkach. Trochę z tyłu pozostają Dominik Fischnaller oraz Roman Repiłow, chcący także wywalczyć olimpijski medal.
W jedynkach kobiet walka o medale powinna się rozegrać pomiędzy Niemkami a Madeleine Egle. Ta na przestrzeni całego sezonu jako jedyna potrafiła na równi rywalizować z naszymi zachodnimi sąsiadkami. Jednak i tak było to za mało, ponieważ Puchar Świata powędrował w ręce Julii Taubitz, która w tym sezonie prawie nie schodziła z podium. Po kolejne złoto do Pekinu poleci Natalie Geisenberger. Nie można także zapomnieć o Annie Berreiter. Rodaczka Taubitz i Geisenberger podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata straciła dopiero na sam koniec sezonu na rzecz Geisenberger. O przerwanie niemieckiej dominacją starać się będą także: Eliza Tiruma, Tatiana Iwanowa, Wiktoria Demczenko czy Kendija Aparjode. Forma tej ostatniej jest zagadką. Łotyszka po dobrym początku sezonu doznała kontuzji podczas treningu na torze w Innsbrucku i do rywalizacji powróciła dopiero w ostatni weekend.
W dwójkach po trzecie złoto z rzędu będą zmierzać Tobias Wendl i Tobias Artl, ale ich plany w głównej mierze mogą pokrzyżować dwie inne pary. Pierwszą z nich są zdobywcy Pucharu Świata oraz zwycięzcy próby przedolimpijskiej Toni Eggert oraz Sascha Benecken. Niemcy na czoło klasyfikacji generalnej wskoczyli podczas ostatnich zawodów w Sankt Moritz. Tam wyprzedzili bardzo dobrze znanych braci Andrisa i Jurisa Sics. Łotysze dotychczas w dwójkach na igrzyskach zdobyli dwa medale – srebro w Vancouver i brąz w Soczi. Na torze w Yanqing z pewnością celują w złoto. Wydaję się, że z tymi trzema ekipami rywalizować będą mogli tylko Thomas Steu i Lorrenz Koller, którzy w tym sezonie z różnych powodów nie mogli startować we wszystkich zawodach, ale w tych, co wystąpili, prezentowali się bardzo dobrze. Potwierdzają to ich triumfy w Altenbergu i Innsbrucku.
Dotychczas na igrzyskach sztafeta była rozgrywana dwa razy i w obu przypadkach złoto wędrowało do Niemiec. Bardzo możliwe, że do takiej sytuacji dojdzie i w tym roku. O najwyższe lokaty powinny jeszcze walczyć kadra Austrii, Łotwy, Rosji oraz Włoch.
Polacy
Najlepsze wyniki nasi reprezentanci powinni uzyskać w dwójkach oraz sztafecie. W tej pierwszej konkurencji będą nas reprezentować Wojciech Chmielewski oraz Jakub Kowalewski. Cztery lata temu w Pjongczangu nasza eksportowa dwójka uplasowała się na dwunastej lokacie. Podczas tegorocznych igrzysk wierzymy w miejsce w pierwszej dziesiątce, a może nawet ósemce. W tym sezonie duet Chmielewski/Kowalewski najwyżej plasował się na dziewiątej lokacie w Pucharze Świata. W sztafecie celem naszej kadry będzie wywalczenie miejsca w pierwszej ósemce, co jest możliwe do zrealizowania. Na niedawno rozegranych mistrzostwach Europy polska sztafeta zajęła bardzo dobre szóste miejsce.
Słabiej sytuacja wygląda w jedynkach. W męskich reprezentować nas będzie Mateusz Sochowicz, dla którego sam występ na igrzyskach będzie sukcesem po fatalnym wypadku na początku roku. On jak i Klaudia Domaradzka prawdopodobnie zakręcą się w okolicach 25. miejsca.
Typy portalu poinformowani.pl
Jedynki mężczyzn: Johannes Ludwig (Niemcy)
Jedynki kobiet: Julia Taubitz (Niemcy)
Dwójki mężczyzn: Toni Eggert/Sascha Benecken (Niemcy)
Sztafeta: Niemcy
Kacper Tyczewski
Kochający wiele sportów. Odpowiedzialny w głównej mierze odpowiedzialny za sporty zimowe, kolarstwo i lekkoatletykę, lecz innymi sportami nie pogardzi.