Ni hao Pekin (13) - Biathlon
- Dodał: Radosław Kępys
- Data publikacji: 30.01.2022, 15:35
Biathlon to jedna z najbardziej widowiskowych dyscyplin na igrzyskach - w programie formalnie znajduje się od 1960 roku. W Pekinie do zdobycia będzie 11 kompletów medali. Liczymy na bardzo dobre występy Biało-Czerwonych, ale trzeba przyznać, że każdy ich krążek będzie dużym zaskoczeniem.
Garść historii
Historia biathlonu na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich swój początek ma w 1960 roku i od tego momentu dyscypliną ta jest z nami na każdej olimpiadzie nieprzerwanie. Za pierwszym razem rywalizacja rozgrywała się jedynie w biegu indywidualnym mężczyzn, a w kartach historii jako pierwszy biathlonowy mistrz olimpijski zapisał się Szwed - Klas Lestander. Wcześniej czterokrotnie biathlon jako patrol wojskowy był dyscypliną olimpijską.
W 1968 roku doszła kolejna konkurencja - sztafeta mężczyzn, którą wygrała reprezentacja ZSRR. Kolejną konkurencją, która tworzyła biathlon na ZIO był w 1980 roku sprint mężczyzn. Kobiety na swój biathlonowy debiut olimpijski musiały czekać do 1992 roku. Wówczas po raz pierwszy rozegrano dokładnie te same konkurencje, co u panów, a jedyną różnicą był dystans jaki miały do przebiegnięcia. Co ciekawe w debiucie na Igrzyskach sztafeta kobiet nie liczyła czterech zawodniczek w zespole a trzy. Historycznymi mistrzyniami olimpijskimi w biathlonie zostały Antje Misersky (bieg indywidualny), Anfisa Riezcowa (sprint). Sztafeta pań padła łupem Francuzek.
W kolejnych edycjach Zimowych Igrzysk Olimpijskich dochodziły (już równolegle dla panów i pań) kolejne konkurencje: bieg na dochodzenie (2002) oraz bieg masowy (2006). Ostatnią konkurencją olimpijską, jaka pojawiła się w programie jest sztafeta mieszana. Mikst rozgrywany jest od 2014 roku.
W klasyfikacji medalowej ZIO najwięcej medali a zarazem złotych krążków ma Norweg Ole Einar Bjørndalen, zaś wśród pań w tej klasyfikacji przewodzi Białorusinka Darja Domraczewa. Jeśli chodzi o narodowości to najwięcej medali zdobyła reprezentacja Niemiec. Polska może pochwalić się jednym srebrnym medalem zdobytym w 2006 roku w biegu masowym przez Tomasza Sikorę. W tym roku niestety nie zapowiada się na powiększenie dorobku medalowego w tej dyscyplinie.
Zasady
Na biathlon składają się dwie specjalności – bieg i strzelanie. Zawodnicy biegają techniką dowolną (zwaną również łyżwową) na nartach o długości zbliżonej do wzrostu (ich długość nie może być mniejsza niż wzrost zawodnika pomniejszony o 4 cm), a odpychają się oczywiście za pomocą kijków. Na trasie ich nieustannym towarzyszem jest umieszczony na plecach karabin, który swoją rolę odgrywa na strzelnicy. Tam biathloniści mierzą się ze strzelaniem w dwóch pozycjach: leżącej i stojącej, podczas których do zestrzelenia mają oni po pięć celów oddalonych od siebie o 50 metrów. Krążki przy strzelaniu w pozycji leżącej mają średnicę 45 mm, a w „stójce” 115 mm. Zarówno bieg i strzelanie są równie ważne, bowiem w obu przypadkach ważna jest szybkość, a na strzelnicy dodatkowo dokładność, Błędy, w zależności od konkurencji, mogą kosztować zawodnika najczęściej konieczność przebiegnięcia karnej rundy o długości 150 metrów, a w przypadku biegów indywidualnych karną minutę doliczoną do uzyskanego czasu.
Jeżeli już o rodzajach biegów mowa, to najkrótszym dystansem jest sprint. Panie biegają na dystansie 7.5 km, natomiast panowie pokonują 10 km. W przypadku rywalizacji sprinterskiej mamy do czynienia z jednym strzelaniem w pozycji leżącej i jednym w „stójce”. Najlepszych 60 zawodników sprintu kwalifikuje się do biegu na dochodzenie (10 km u pań, 12.5 km u panów), podczas którego czekają ich po dwa strzelania w obu pozycjach. Kolejną konkurencją indywidualną są biegi masowe, w których rywalizuje 30 najlepszych zawodników Pucharu Świata. W przypadku pań dystans wynosi 12.5 km, a u mężczyzn jest to 15 km, gdzie biathloniści także mierzą się z czterema wizytami na strzelnicy. Z najdłuższym dystansem do przebiegnięcia łączy się bieg indywidualny (15 km u kobiet, 20 km u mężczyzn). Tutaj błąd na strzelnicy kosztuje najwięcej, bowiem za każdy niecelny strzał zawodnikowi doliczana jest do czasu karna minuta. Kolejnymi konkurencjami są już sztafety, w których występuje czworo zawodników. Panie biegają pętle o długości 6 km, a panowie 7.5 km, a na każdym odcinku czekają ich dwie wizyty na strzelnicy. Podobnie sytuacja wygląda w sztafecie mieszanej, gdzie występuje po dwóch biathlonistów każdej płci. Najbardziej widowiskowa jest z kolei pojedyncza sztafeta mieszana, gdzie udział bierze po jednym zawodniku z każdej płci. Panie w jej trakcie przebiegają łącznie 6 km, a panowie 7.5 km i mają do odbycia łącznie cztery wizyty na strzelnicy - ta konkurencja nie znajduje się jeszcze w programie olimpijskim. Sztafety to jedyne biegi, gdzie zawodnicy mogą dobierać naboje na strzelnicy. Mają do dyspozycji trzy dobierania, które mogą ich uchronić przed koniecznością biegania karnej rundy.
Faworyci
Sztafety
Jako, że pierwszą konkurencją rozgrywaną w Pekinie będzie sztafeta mieszana (5 lutego o 10:00 polskiego czasu), rozpoczniemy analizę faworytów od zmagań drużynowych. W pierwszej konkurencji igrzysk głównymi faworytami będą Norwegowie, którzy wystawiają swój najsilniejszy skład z Marte Olsbu Roeiseland, Tiril Eckhoff oraz braćmi Johannesem i Tarjei Boe. Skandynawowie wygrali jedyną sztafetę mieszaną w tym sezonie, która miała miejsce w Oberhofie. Tam z wymienionej czwórki nie było Tiril Eckhoff, którą zastępowała Ingrid Landmark Tandrevold. Drugie miejsce zajmowała Białoruś, trzecia była Francja, ale w kontekście faworytów do złota nie można zapominać o Szwedach, którzy też mają bardzo mocną drużynę - z siostrami Oeberg czy Sebastianem Samuelssonem. Rywalizacja w pierwszej konkurencji igrzysk może być bardzo ciekawa.
Jeśli chodzi o podział na płcie, tu też nie ma niespodzianki. W norweskiej sztafecie męskiej najsilniejszymi punktami oprócz braci Boe powinien być Sturla Holm Laegreid. U pań największe atuty Skandynawów to wspomniane już Eckhoff i Olsbu Roeiseland, choć kolejne w drużynie (zapewne Ingrid Landmark Tandrevold i Ida Lynn) nie muszą być pewnymi ostojami. W obu sztafetach solidnie będą mieszać Francuzi. U mężczyzn nie ma już co prawda Martina Fourcade'a, więc skład nie wydaje się aż tak mocny, jak kiedyś, ale w tym sezonie "Trójkolorowi" dwukrotnie stawali na drugim stopniu podium tuż za Norwegami - w Oestersund i Hochfilzen. Nie wiadomo, jak z roli obrońców tytułu wywiążą się Szwedzi, którzy zapewne wystąpią w składzie Samuelsson - Ponsiluoma - Nelin-Femling. U kobiet oprócz Francuzek (Bescond-Anais Chevalier-Braisaz-Simon) i Szwedek (Oeberg-Oeberg-Brorsson-Magnusson) groźne powinny być też Białorusinki, wszak kapitalny sezon Dzinary Alimbekavy i Hanny Soli powinien zaowocować dobrym występem w drużynie.
Biegi indywidualne
W tej specjalności tytułu bronić będą Hanna Oeberg i Johannes Boe. W tej specjalności trudno jednoznacznie wskazać pewniaków, bo bieg indywidualny wiąże się swoimi prawami - każde pudło kosztuje znacznie więcej, niż w innych startach, a warunki na trasie też nie są pewne. Oeberg w tym sezonie, kiedy to odbyły się do tej pory dwa biegi indywidualne, nie stawała jeszcze ani razy na podium, za to zrobiła to inna Szwedka - Mona Brorsson, która była trzecia w Anterselvie. Ponadto, mamy dwie różne zwyciężczynie i to raczej niespodziewane - na początku sezonu w Oestersund triumfowała Marketa Davidova, z kolei we Włoszech triumfowała Justin Braisaz-Bouchet przed swoją koleżanką z reprezentacji - Julią Simon.
U mężczyzn sytuacja wygląda bardzo... po norwesku. Sturla Holm Laegreid był najlepszy w biegu tej specjalności na początek sezonu w Oestersund, a Tarjei Boe zarówno w Szwecji, jak i we Włoszech zajmował drugie miejsce. Jeśli do tego na igrzyskach dojdzie dobrze dysponowany Johannes Boe, to może być norweska dominacja. Z innych nacji, trzeba zwrócić uwagę na Francuzów - na czele z Simonem Desthieux i Fabienem Claudem. Drugi bieg indywidualny w sezonie (ten w Anterselvie), miał raczej niespodziewanego zwycięzcę, którym był Rosjanin Anton Babikov. Ciekawe, czy w Pekinie też zbliży się on do walki o medale.
Sprinty
Sytuacja jest o tyle ciekawa, że cztery lata temu w Pjongczangu sprinty okazały się... niemiecką specjalnością. Po złoto sięgali Laura Dahlmeier i Arnd Peiffer. W Pekinie obrońców tytułu jednak nie będzie, a Niemcy wydają się być słabsi, niż cztery lata temu, bo wśród kobiet nic wielkiego nie pokazały do tej pory Denise Hermann, czy Franziska Preuss, a sytuacja panów wygląda podobnie - co prawda Johannes Kuehn wygrywał w tym sezonie bieg sprinterski w Hochfilzen, Benedikt Doll był drugi w Rupholding, ale to trochę za mało. Z drugiej strony, tylko Sebastian Samuelsson na początku sezonu wygrywał dwa sprinty z rzędu - u siebie w Oestersund, a później nikt już nie powtórzył tego wyczynu. Trudno jednoznacznie wskazać faworytów tej rywalizacji, bo przy perfekcyjnym strzelaniu i bardzo szybkim biegu nawet ktoś z drugiego szeregu może niespodziewanie zaatakować podium.
U kobiet sytuacja jest dość podobna, bo jedyne dwa sprinty wygrane w tym sezonie ma Marte Olsbu Roeiseland i w klasyfikacji tej specjalności zdecydowanie wyprzedza ona Szwedkę Elvirę Oeberg oraz dwie Białorusinki - Dzinarę Alimbekavę i Hannę Solę. To właśnie te biathlonistki mogą być największymi rywalkami norweskich i szwedzkich biathlonistek w walce o igrzyskową koronę specjalistki od sprintu. Obie notują świetny sezon i nie wykluczone, że nawiążą do tradycji trzykrotnej indywidualnej mistrzyni olimpijskiej - Darii Domraczewej, która jednak złota w sprincie... nie miała.
Biegi pościgowe
Tu wróżenie z fusów to znowu pewnego rodzaju "loteria". Wyniki biegu pościgowego bardzo mocno uzależnione są od sprintu oraz... celności na strzelnicy, wszak w tej specjalności zawodniczki meldują się na niej aż cztery razy. Tytułu z Pjongczangu znowu nikt nie obroni, bo wtedy najlepsi byli niestartujący już Laura Dahlmeier i Martin Fourcade. Tym razem jednak nie można powiedzieć, że nie ma faworytów i faworytek, bo w tym sezonie u mężczyzn bank rozbił Quentin Fillion Maillet, czterokrotny zwycięzca zawodów w tej specjalności, a tylko raz najlepszy okazał się inny biathlonista, choć zwycięstwo Vetle Sjastada Christensena było dużą niespodzianką.
U kobiet sytuacja jest identyczna. Marte Olsbu Roeiseland biegi pościgowe wygrywała aż czterokrotnie, a tylko raz oddała pałeczkę Elvirze Oeberg, która była najlepsza w Le-Grand Bornand, gdzie wygrała też bieg masowy. Gdyby trzeba było wskazać, która z nacji zdobędzie złoto w pościgu, to bez wątpienia trzeba wskazać na Szwecję i Norwegię, bo tylko zawodniczki z tego kraju znajdują się w pierwszej trójce klasyfikacji tej specjalności w bieżącym sezonie. Na kolejnych miejscach swoje pole znalazły Dzinara Alimbekava i Lisa Theresa Hauser.
Biegi masowe
Ostatnia z rywalizacji, choć bez wątpienia jedna z najciekawszych. By w ogóle myśleć o starcie w "masówce" trzeba dobrze zaprezentować się w poprzednich wyścigach, a więc liczymy, że w gronie 30 zawodniczek znajdą się też reprezentantki Polski. Tytułu z Pekinu... ponownie nikt nie obroni, bo takie prawo mogłoby przysługiwać Anastasji Kuzminie i Martinowi Fourcade'owi, których w stawce nie będzie, więc tradycyjnie faworytami będą inni. U mężczyzn bieg ze startu wspólnego w tym sezonie zwyciężali raczej mniej uznani biathloniści - Emilien Jacquelin i Benedikt Doll, przy czym ten drugi prowadzi w klasyfikacji generalnej tej specjalizacji, tuż przed... innym Francuzem - Quentinem Fillion Maillet. To świadczy tylko o tym, że Francuzi będą bardzo groźni i faworyzowanym Norwegom mogą utrzeć nosa.
U kobiet tuż przed igrzyskami triumf w biegu ze startu wspólnego odniosła Dorothea Wierer. Bardzo miło byłoby zobaczyć ją na pierwszym stopniu podium w Pekinie, szczególnie, że Włoszka nie ma za sobą dobrej pierwszej części sezonu, choć może to będzie jej czas. W pierwszym biegu masowym, który odbył się w Le-Grand Bornand zwyciężyła Elvira Oeberg. Szwedzkie siostry bez wątpienia będą chciały dobrze przypieczętować chińskie igrzyska, a jeśli wystartują w mass starcie (jest to bardzo prawdopodobne), będą faworytkami do zamieszania w czołówce.
Polacy
Choć Polacy i Polki w gronie faworytów do medali nie są wymieniani, a ewentualne miejsce na podium byłoby gigantyczną niespodzianką, nie można zapominać o naszych reprezentantach. W historii zimowych igrzysk olimpijskich biathloniści mogą pochwalić się tylko jednym medalem. Jego zdobywcą był oczywiście Tomasz Sikora, który w Turynie w 2006 roku wywalczył drugie miejsce w biego masowym.
Naszą reprezentację w Pekinie będą stanowił cztery kobiety i jeden mężczyzna. Obecny sezon jest niestety jednym z najsłabszych w ostatnich latach jeśli chodzi o panie. Najwyżej sklasyfikowana w Pucharze Świata jest Monika Hojnisz-Staręga zajmuje w tej chwili 43. miejsce. Poza naszą liderką punkty w tym cyklu zdobywały jeszcze Kamila Żuk i Anna Mąka, sklasyfikowane odpowiednio na 58. i 59. pozycji. Kadrę kobiet uzupełni Kinga Zbylut. Najlepszym olimpijskim występem Moniki Hojnisz-Staręgi było 5. miejsce w biegu ze startu wspólnego w Soczi. Cztery lata później Monika wywalczyła szóstą pozycję w biegu indywidualnym. W tym roku również liczymy na to, że nasza najlepsza zawodniczka pozytywnie nas zaskoczy w którymś ze swoch startów. Doświadczenie z igrzysk olimpijskich ma także Kamila Żuk, która w Pjongczangu wystąpiła w sztafecie mieszanej. Anna Mąka i Kinga Zbylut w Pekinie zadebiutują na najważniejszej imprezie sportowej.
Panów reprezentował będzie Grzegorz Guzik, który prawo startu uzyskał na podstawie dzikiej karty przyznawanej 10 zawodnikom spoza 20 najlepszych reprezentacji w rankingu. Jedyny polski biathlonista w Peknie zaliczy, podobnie jak Monika Hojnisz-Staręga, swój trzeci start na igrzyskach olimpijskich. Sukcesów podobnych do Moniki w historii startów Grzegorza jednak nie znajdziemy. Jego najlepszym występem indywidualnym było 33. miejsce w biegu indywidualnym w 2018 roku.
Typy redakcji poinformowani.pl:
Sztafeta mieszana: Norwegia
Bieg indywidualny kobiet: Marketa Davidova (Czechy)
Bieg indywidualny mężczyzn: Tarjei Boe (Norwegia)
Sprint kobiet: Marte Olsbu Roeiseland (Norwegia)
Sprint mężczyzn: Sebastian Samuelsson (Szwecja)
Bieg pościgowy kobiet: Marte Olsbu Roeiseland (Norwegia)
Bieg pościgowy mężczyzn: Quentin Fillon Maillet (Francja)
Sztafeta mężczyzn: Norwegia
Sztafeta kobiet: Francja
Bieg ze startu wspólnego mężczyzn: Johannes Boe (Norwegia)
Bieg ze startu wspólnego kobiet: Dorothea Wierer (Włochy)
Radosław Kępys
Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.