La Liga: Levante ogrywa Atletico!
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 16.02.2022, 20:58
Kolejna wpadka Atletico. Spotkanie podopiecznych Diego Simeone z Levante na Wanda Metropolitano w zaległym meczu 21. kolejki La Ligi zakończyło się zwycięstwem piłkarzy z Walencji 1:0. Gospodarze zaprezentowali się dramatycznie, ani razu nie zmuszając do interwencji Dani Cardenasa.
Pierwotnie oba zespoły miały spotkać się w połowie stycznia, jednak ze względu na udział ekipy Diego Simeone w Superpucharze Hiszpanii, pojedynek ten został przeniesiony. W tym sezonie ekipa gospodarzy mocno rozczarowuje, zajmując dopiero piątą pozycję w ligowej tabeli. W środowy wieczór zawodnicy z Wanda Metropolitano byli jednak zdecydowanym faworytem, bowiem zespół z Walencji to „czerwona latarnia” ligi. Dodatkowym bodźcem dla „Rojiblanocos” mogło być przerwanie niechlubnej serii trzech kolejnych meczów bez zwycięstwa z ekipą Levante.
Dość nieoczekiwanie to goście jako pierwsi stworzyli sobie groźną sytuację. Już w siódmej minucie gry niewiele zabrakło, a Jorge de Frutos znalazłby się znaleźć sam na sam z golkiperem Atletico, jednak świetnie interweniował Stefan Savic. W odpowiedzi szybki kontratak przeprowadzili gospodarze, jednak uderzenie Thomasa Lemara było bardzo niecelne. Patrząc na wydarzenia na boisko, ciężko byłoby uwierzyć, jak wiele dzieli obie drużyny. Co ciekawe, to podopieczni Alessio Lisciego byli aktywniejsi i atakowali piłkarzy „Los Colchoneros” wysokiem pressingiem. Ci z kolei, szukali swoich szans głównie po szybkich atakach. Po upływie 20 minut Levante powinno znaleźć się na prowadzeniu. Po fatalnym błędzie Gimeneza piłkę przejął de Frutos, który popędził na bramkę Oblaka. Pomimo sytuacji sam na sam z napastnikiem, to słoweński bramkarz okazał się w tym pojedynku górą, broniąc strzał pomocnika gości. Z każdą kolejną minutą coraz bardziej pachniało bramką dla przyjezdnych, jednak brakowało im konkretów. Tuż przed przerwą z kolei świetną sytuację miał Lemar, jednak pomocnik Atletico uderzył ponad bramką. Chwilę później arbiter zaprosił obie drużyny do szatni.
Druga część spotkania rozpoczęła się od nieco większej aktywności w ofensywie zawodników gospodarzy. Kiedy kibice na Wanda Metropolitano ostrzyli sobie zęby na prowadzenie swoich ulubieńców, to goście zadali skuteczne uderzenie. W środkowej części boiska piłkę przejął wszędobylski de Frutos, który zagrał piłkę do Gonzalo Melero. Hiszpański pomocnik oddał dobre uderzenie, które – pomimo próby interwencji Oblaka – zatrzymało się w siatce, wprawiając w konsternacje stadion w Madrycie. Podrażnieni stratą bramki gospodarze mogli odpowiedzieć natychmiast, jednak świetna akcja Angela Correy zakończyła się tylko na rzucie rożnym. Skupienie większej ilości zawodników na ataku mogło przynieść podopiecznym Diego Simeone stratę drugiego gola, jednak Oblak po raz drugi kapitalnie zatrzymał de Frutosa. Argentyński szkoleniowiec „Rojiblancos” wytoczył swoje najcięższe działa, wprowadzając m. in. Joao Felixa oraz Luisa Suareza, co dawało połowiczny efekt. Atletico co prawda całkowicie przeważało i spędzało większość czasu na połowie rywala, jednak nie przekładało się to na czyste, klarowne sytuacje. Pomimo rozpaczliwej walki zespołu z Madrytu, nie udało im się odwrócić losów meczu i sensacja stała się faktem. Co prawda tuż przed zakończeniem spotkania gola wyrównującego zdobył Angel Correa, jednak arbiter słusznie odgwizdał przewinienie napastnika gospodarzy. Trzeba jednak przyznać, że z przebiegu całego spotkania to piłkarze „Granotes” zasłużyli na zwycięstwo, bowiem Atletico przez ponad 90 minut nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę Cardenasa!
Tym samym gospodarze nie wykorzystali szansy wskoczenie na czwarte miejsce w tabeli. Obecnie podopieczni Diego Simeone plasują się „oczko niżej”, mając tyle samo punktów co plasująca się lokatę wyżej Barcelona, oraz dwa więcej od szóstego Betisu. Zwycięstwo niewiele zmienia w położeniu gości. Dla piłkarzy Alessio Lisciego była to dopiero druga wiktoria w całym sezonie! Po wtorkowym zwycięstwie Levante ma na koncie zaledwie 14 punktów, tracąc aż dziesięć do pierwszej „bezpiecznej” lokaty.
Atletico – Levante 0:1 (0:0)
Bramki: 54’ Melero
Atletico: Oblak – Llorente, Savic, Gimenez, Mandava (78’ Lodi) – Koke (65’ Vrsaljko), Kondogbia, De Paul (65’ Joao Felix), Lemar (78’ Herrera) – Correa, Cunha (65’ Suarez)
Levante: Cardenas – Miramon, Rober Pier, Duarte, Caceres, Son – de Frutos (67’ Gomez), Pepelu (89’ Vukcevic), Melero (89’ Coke), Bardhi (62’ Malsa) – Marti (68’ Morales)
Żółte kartki: De Paul, Savic, Correa – Pepelu, Gomez, Miramon, Son
Sędzia: Jose Luis Munuera Montero