Carabao Cup: Liverpool FC triumfuje po serii jedenastek
Iranrian Photojurnalist

Carabao Cup: Liverpool FC triumfuje po serii jedenastek

  • Dodał: Marcin Weiss
  • Data publikacji: 27.02.2022, 20:29

Liverpool FC pokonał w finale Carabao Cup Chelsea FC po serii rzutów karnych 11:10. Wcześniej zgromadzeni na trybunach Wembley kibice oglądali kapitalne spotkanie, które prawdopodobnie było najlepszym meczem, który zakończył się bezbramkowym remisem. Ostatecznie zwycięzca musiał być jednak wyłoniony, a w najważniejszym momencie zawiódł wprowadzony na serię „jedenastek” Kepa Arrizabalaga.

 

Finałowe spotkanie rozpoczęło się od 100% szansy dla The Blues — w szóstej minucie piłkę przed polem karnym otrzymał Kai Havertz. Niemiec po chwili przekazał ją na prawe skrzydło do Cesara Azpilicuety, który natychmiast dośrodkował futbolówkę po ziemi na piąty metr. Tam dopadł do niej Christian Pulisic, ale Amerykanin przegrał pojedynek z Caoimhinem Kelleherem i wynik pozostał remisowy. Nieco ponad dziesięć minut później swoją szansę miał Liverpool, ale Sadio Mane nie był w stanie wykorzystać świetnej piłki od Trenta Alexandra-Arnold i jego strzał głową minął słupek bramki rywali. Z kolei w 30. minucie Edouard Mendy dwukrotnie uratował swój zespół przed utratą gola — najpierw Senegalczyk obronił strzał zza pola karnego Nabiego Keity, a następnie w niesamowity sposób zatrzymał dobitkę Sadio Mane. Dwanaście minut później to znowu Chelsea była blisko wyjścia na prowadzenie, ale uderzenie Azpilicuety zza „szesnastki” przeleciało nad poprzeczką bramki The Reds. W 45. minucie „gospodarze” mieli jeszcze jedną stuprocentową szansę — świetną kontrę wyprowadził Pulisic, który następnie podał futbolówkę na prawą stronę do Havertza. Niemiec przyjął sobie piłkę i wrzucił ją idealnie do Masona Mounta, który jednak w niewyjaśnionych okolicznościach nie zdołał umieścić piłki w siatce, strzelając tuż obok prawego słupka. Kilkadziesiąt sekund później sędzia zakończył pierwszą, pełną emocji połowę i zaprosił zawodników do szatni.

 

Drugą część spotkania od świetnej akcji lewą stroną rozpoczął Havertz — piłkarz ładnym zwodem minął obrońcę, a następnie wstrzelił piłkę na piąty metr, ale tam nie zdołał do niej dopaść żaden z kolegów. Z kolei w 49. minucie Pulisic fantastycznym podaniem minął całą linię obrony, a po spokojnym przyjęciu oko w oko z Kelleherem stanął Mount. Anglik zawiódł jednak raz jeszcze, a jego strzał jedynie odbił się od słupka, pozostawiając rozczarowanego Thomasa Tuchela na kolanach. Dziewięć minut później The Blues wyszli z bardzo szybką kontrą, a jeszcze jedną szansę na gola miał Mason Mount — tym razem angielski skrzydłowy strzelał jednak z ostrego kąta i bramkarz Liverpoolu nie miał problemu ze złapaniem piłki. 64. minuta to z kolei fatalny błąd Mendiego, który powinien zakończyć się prowadzeniem The Reds. Szczęśliwie dla Senegalczyka w sytuacji sam na sam pomylił się Mohamed Salah, którego podcinka nie leciała w światło bramki. Trzy minuty później podopiecznym Jürgena Kloppa udało się umieścić piłkę w siatce przeciwników, ale gol został cofnięty po weryfikacji VAR i spalonym van Dijka. Nie minęło osiem minut, a oko w oko z bramkarzem Chelsea stanął Luis Diaz, ale on również nie poradził sobie w tej sytuacji, strzelając wprost w Mendiego. Mecz nie zwalniał tempa nawet na moment i w 85. minucie kolejne stuprocentowe szanse mieli piłkarze Liverpoolu. Raz jeszcze niesamowitym refleksem wykazał się jednak Mendy, najpierw broniąc strzał Diaza, a chwilę później parując dobitkę Andrew Robertsona. Sześć minut później Senegalczyk przeszedł samego siebie i kolejną ekwilibrystyczną interwencją wybronił uderzenie z główki van Dijka, samodzielnie utrzymując zespół w grze. Z kolei w ostatniej doliczonej minucie jeszcze jedną okazję miała ekipa Tuchela, ale Romelu Lukaku nie zdołał zamienić wrzutki Marcosa Alonso na bramkę. Chwilę po tej akcji sędzia obwieścił koniec regulaminowego czasu gry.

 

W dogrywce tempo spotkania nieco się uspokoiło, choć w 97. minucie piłka zatrzepotała w siatce Liverpoolu. Bramkę dla Chelsea strzelił Lukaku, ale po weryfikacji VAR okazało się, że Belg był na najmniejszym możliwym spalonym i wynik nie uległ zmianie. Sytuacja powtórzyła się w 110. minucie, gdy na minimalnym spalonym został złapany Havertz, przez co VAR anulował już dzisiaj czwartą bramkę. Od tego momentu nie wydarzyło się już nic specjalnego, poza wpuszczeniem Kepy Arrizabalagi na serię rzutów karnych.

 

Strzelanie od pewnego uderzenia rozpoczął James Milner, całkowicie myląc bramkarza przeciwników. Następnie celnymi strzałami popisywali się kolejno: Marcos AlonsoFabinhoLukakuvan DijkHavertzAlexander-ArnoldJamesSalah oraz Jorginho. W ten sposób oba zespoły wykonały po pięć „jedenastek”, trafiając każdą z nich. Konkurs trwał jednak w najlepsze, a kolejne trafienia zaliczali: Diogo JotaRudigerOrigiKanteRobertsonWernerElliottSilvaKonateChalobah, doprowadzając do wyniku 10:10. W jedenastej serii nie pomylił się Kelleher, a następnie fatalnym uderzeniem popisał się Kepa, który przerzucił bramkę o dobrych kilka metrów i przegrał drużynie mecz.

 

Chelsea FC — Liverpool FC 0:0 (k. 10:11) (0:0, 0:0)

Chelsea: Mendy (119' Arrizabalaga) — Azpilicueta (57' James), Chalobah, Silva, Rudiger, Alonso — Kante, Kovacic (106' Jorginho) — Mount (73' Lukaku), Havertz, Pulisic (74' Werner)

Liverpool: Kelleher — Alexander-Arnold, Matip (91' Konate), van Dijk, Robertson — Henderson (79' Elliott), Fabinho, Keita (80' Milner) — Salah, Mane (80' Diogo Jota), Diaz (97' Origi)

Żółte kartki: 90' Kovacic, 99' Kante, 105+2' Havertz — 105+2' Alexander-Arnold

Sędzia: Stuart Attwell

Marcin Weiss – Poinformowani.pl

Marcin Weiss

Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.