PlusLiga: pewne zwycięstwo ZAKSY z GKS-em
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 12.03.2022, 19:00
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie dała długo nacieszyć się ekipie Jastrzębskiego Węgla z prowadzenia w ligowej tabeli. Podopieczni Gheorghe Cretu w meczu 23. kolejki rozbili GKS Katowice i zwyciężając 3:0, wrócili na pozycję lidera PlusLigi.
Premierową odsłonę z wysokiego „C” rozpoczęli siatkarze ZAKSY. W szeregach wicemistrzów Polski świetnie spisywali się skrzydłowi, którzy na czele z Łukaszem Kaczmarkiem pewnie kończyli swoje ataki - 4:8. Gospodarze próbowali odrabiać straty, ale nie byli w stanie zatrzymać tak grających rywali. Natomiast kędzierzynianie jak natchnieni zdobywali kolejne „oczka”, zaczynając od mocnych zagrywek, a kończąc na skutecznych atakach. Marcin Janusz świetnie zarządzał grą swojej ekipy, a jego koledzy na czele z Kaczmarkiem i Semeniukem odpłacali się kolejnymi udanymi akcjami. Tym samym przewaga ZAKSY w pewnym momencie wynosiła już siedem punktów - 10:17. Podopieczni Gheorghe Cretu do samego końca kontrolowali przebieg seta i po uderzeniu Norberta Hubera ze środka zapisali pierwszą partię na swoim koncie.
W drugiej odsłonie znacznie dłużej mogliśmy oglądać wyrównane wymiany. GKS poprawił się zarówno w elemencie przyjęcia, jak i ataku, gdzie brylował Jakub Szymański. Z kolei kędzierzynianie cały czas utrzymywali się na dobrym poziomie. Przez pierwszą część seta żadna z ekip nie potrafiła zbudować wyższej przewagi, jednak ZAKSA dwukrotnie próbowała odskoczyć rywalom na kilka punktów (8:10, 10:12). Zespół z Katowic za każdym razem potrafił odrobić straty, lecz sytuacja zmieniła się, gdy na linii zagrywki drużyny z Kędzierzyna pojawił się David Smith. Mocny serwis Amerykanina zaskoczył katowickich przyjmujących, a gdy Kaczmarek dołożył do tego skuteczny atak, ZAKSA miała już trzy punkty przewagi - 14:17. Tego katowiczanie już nie byli w stanie odrobić. Gra GKS-u zupełnie stanęła, a zespół z Kędzierzyna z niesamowitym luzem i pełną kontrolą zakończyli zwycięstwem kolejną partię - 17:25.
Trzecią i jak się okazało, ostatnią odsłonę znów lepiej rozpoczęli kędzierzynianie. W szeregach ZAKSY ręki nie zwalniali niemal bezbłędni Semeniuk i Kaczmarek, a katowiczanie popełniali coraz więcej błędów - 3:7. Nieomylni jednak nie byli też goście i gdy Olek Śliwka nadział się na podwójny blok rywali, na tablicy wyników widniał remis - 8:8. Radość gospodarzy nie trwała długo, bo ZAKSA z Davidem Smithem na zagrywce szybko powróciła do prowadzenia. Podopieczni Grzegorza Słabego znów mieli problem ze skończeniem swoich uderzeń, a kędzierzynianie po ataku Hubera ze środka mieli już sześciopunktową przewagę - 11:17. Gospodarze do samego końca próbowali odwrócić zarówno losy tego seta, jak i całego meczu, ale mimo lepszej gry w końcówce nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych wicemistrzów Polski. Siatkarze ZAKSY natomiast do końca utrzymali koncentrację i cieszyli się z pewnego zwycięstwa po uderzeniu Semeniuka z lewej flanki - 20:25.
GKS Katowice - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (18:25, 17:25, 20:25)
GKS Katowice: Szymański, Jarosz, Hain, Kania, Quiroga, Ma’a, Mariański (L) oraz Kogut, Nowosielski, Domagała, Ogórek (L)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Smith, Semeniuk, Janusz, Kaczmarek, Huber, Śliwka, Shoji (L) oraz Kluth
MVP: Marcin Janusz
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.