NBA: początek prawdziwych emocji, czyli zapowiedź meczów play-in
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 12.04.2022, 19:00
Sezon zasadniczy został oficjalnie zakończony, co oznacza, że rozgrywki NBA wreszcie wchodzą w decydującą fazę. Już najbliższej nocy rozpocznie się turniej play-in, który potrwa aż sobotniego poranka, kiedy to poznamy ostatnich uczestników fazy play-off. Zanim to jednak nastąpi, zapraszam na omówienie par play-in.
Brooklyn Nets (7) — Cleveland Cavaliers (8)
13.04 (Środa), o godzinie 01:00
Bilans w sezonie: 3-1 dla Nets
Chyba najłatwiejsza do wytypowania potyczka. Brooklyn Nets w końcu są zdrowi (nie licząc Bena Simmonsa), a Kyrie Irving został dopuszczony do wszystkich spotkań, zarówno domowych, jak i wyjazdowych. Z kolei Cleveland Cavaliers mają za sobą naprawdę trudną końcówkę sezonu, a co najważniejsze, poza grą pozostaje Jarrett Allen, który wspólnie z Evanem Mobleyem tworzył idealną parę wysokich obrońców. Bez swojego podstawowego środkowego Cavs będą raczej bez szans w starciu z Nets i w walce o awans do play-offów będą musieli rozegrać jeszcze jeden mecz. Szansą dla podopiecznych J.B. Bickerstaffa powinna być świetna gra Dariusa Garlanda, którego pojedynek z Irvingiem może być ciekawym widowiskiem.
Typ redakcji: Brooklyn Nets
Minnesota Timberwolves (7) — Los Angeles Clippers (8)
13.04 (Środa), o godzinie 03:30
Bilans w sezonie: 3-1 dla Clippers
Bardzo wyrównana para, prawdopodobnie najciekawsza w całej pierwszej rundzie play-in. Minnesota Timberwolves ma za sobą bardzo udany sezon, szczególnie porównując go do poprzednich lat tej organizacji. Zespół odnalazł swój rytm w ataku, gdzie liderami są Karl-Anthony Towns oraz Anthony Edwards, ale wciąż ma spore braki po bronionej stronie parkietu. Co więcej, Edwards potrafi zagrać jeden mecz na 50 punktów, by w kolejnych trzech nie przekroczyć granicy dziesięciu oczek, a Towns... no cóż — pomimo przedsezonowych zapowiedzi niewiele się zmieniło w jego stylu gry. Kluczowe dla drużyny wydają się więc być forma dnia Edwardsa oraz poziom zaangażowania w grę defensywną Patricka Beverleya, oraz Jarreda Vanderbilta, którzy będą musieli zatrzymać Paula George'a.
A skoro już o PG13 — skrzydłowy Clippers opuścił w tym sezonie aż 51 spotkań. Dodatkowo Norman Powell od momentu transferu do Los Angeles zagrał tylko w 5 z 28 meczów. Obaj Ci gracze doszli już do siebie po kontuzjach i są w pełni gotowi na serię przeciwko Timberwolves i to właśnie z nimi obrońcy gospodarzy będą mieć największe problemy. Co ważniejsze, LAC mają idealnego obrońcę przeciwko Edwardsowi w osobie George'a, który od momentu powrotu na parkiet wygląda doskonale. Po stronie Clippers stoi również przewaga doświadczenia w fazie posezonowej oraz sprawdzony trener — Tyronn Lue prowadził Cleveland Cavaliers do mistrzostwa NBA, a w zeszłym sezonie już w Mieście Aniołów doprowadził swój zespół do finałów konferencji.
Typ redakcji: Los Angeles Clippers
Atlanta Hawks (9) — Charlotte Hornets (10)
14.04 (Czwartek), o godzinie 01:00
Bilans w sezonie: 2-2
Kolejna bardzo wyrównana para, która dodatkowo w trakcie sezonu zasadniczego wygrała po dwa bezpośrednie mecze. Co więcej, obie ekipy zakończyły rozgrywki z dokładnie takim samym bilansem, ale jednak w nieco innych nastrojach. Szerszenie zaliczyły dobry start sezonu, ale w drugiej części nieco zwolniły, a dodatkowo z powodu kontuzji w play-in nieobecny będzie Gordon Hayward. Z kolei Jastrzębie odbiły się po słabym początku rozgrywek i zdołały zakwalifikować się do turnieju, będą zdecydowanie na fali wznoszącej. I choć w barwach Hawks zabraknie Johna Collinsa, to zespół i tak miał bilans 26-14 w ostatnich 40 meczach, z których silny skrzydłowy opuścił aż 23. Najciekawszy powinien być pojedynek rozgrywających, którzy byli w tym roku All-Starami — Trae Younga oraz LaMelo Balla. Wydaje się jednak, że Trae ma wokół siebie lepiej obudowany zespół, a bardzo ważną rolę może odegrać De'Andre Hunter, który w spotkaniach przeciwko Hornets notował średnio 20.5pkt, na skuteczności 54% z gry oraz 45% zza łuku.
Typ redakcji: Atlanta Hawks
New Orleans Pelicans (9) — San Antonio Spurs (10)
14.04 (Czwartek), o godzinie 03:30
Bilans w sezonie: 3-1 dla Spurs
W ostatniej parze również nie powinno zabraknąć emocji. Na papierze zdecydowanie lepszy wydaje się skład Pelicans, jednak zespół w trakcie sezonu musiał sobie radzić z wieloma urazami gwiazd (Zion Williamson, Brandon Ingram), a także w trakcie rozgrywek dokonywał wymiany po CJ'a McColluma. Z kolei Spurs od początku byli bardzo ułożeni, a cała gra ofensywna została podporządkowana Dejounte Murrayowi. To właśnie dzięki świetnej grze rozgrywającego oraz rozwojowi Keldona Johnsona podopieczni Gregga Popovicha zaliczyli świetną końcówkę sezonu i rzutem na taśmę wyrzucili z turnieju Los Angeles Lakers. Co więcej, Spurs wygrali serię w sezonie zasadniczym 3-1, ale Pels nie w każdym starciu byli w pełni sił. Wydaje mi się, że kluczowa w jutrzejszym starciu będzie przewaga parkietu, która zapewni gospodarzom minimalne zwycięstwo.
Typ redakcji: New Orleans Pelicans
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.