Liga Mistrzów: z piekła do nieba, Liverpool w finale Ligi Mistrzów po emocjonującym meczu
- Dodał: Artur Zagała
- Data publikacji: 03.05.2022, 23:20
Po bardzo szybkim i emocjonującym meczu Liverpool FC pokonał Villarreal 3:2 i awansował do finału Ligi Mistrzów. The Reds przegrywali do przerwy 0:2 i wydawało się, że gospodarze mogą sprawić dużą niespodziankę. Faworyci tego dwumeczu wrócili jednak do gry w drugiej połowie i w ciągu kilkunastu minut potrafili wbić 3 bramki i rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. W pierwszym spotkaniu, na Anfield Road, Liverpool zwyciężył 2:0 i całkowicie w dwumeczu 5:2. W finale, rywalem piłkarzy Jurgena Kloppa będzie zwycięzca pary Manchester City - Real Madryt. W pierwszym meczu tych drużyn lepsza była angielska ekipa, wygrywając 4:3 na własnym boisku.
Przed rewanżowym spotkaniem Villarreal - Liverpool, pojawiało się wiele głosów, iż Anglicy są 100% faworytem tego dwumeczu i Żółta Łódź Podwodna nie ma możliwości odrobić strat z tak dobrze dysponowanym rywalem. Jeśli ktoś podzielał ten pogląd, musiał przecierać oczy ze zdumienia oglądając pierwszą połowę spotkania. Piłkarze Villarreal od pierwszych sekund rzucili się do ataku i po trzech minutach prowadzili już 1:0. Capoue otrzymał długie podanie z lewej strony boiska, wypuścił piłkę prostopadle do bramki Alissona a Boulaye Dia pewnie pokonał Brazylijczyka. Szybki gol dla gospodarzy nie był przypadkiem, a konsekwencją ofensywnego nastawienia Hiszpanów. Podopieczni Unaia Emery’ego dominowali przez całą pierwszą połowę, kontrolowali przebieg meczu i konsekwencje dążyli do zdobycia kolejnej bramki. W 12. minucie Dani Parejo wywalczył futbolówkę w polu karnym rywali, ale jego strzał był zdecydowanie zbyt mocny. Cztery minuty później „główką” próbował Gerrard Moreno, jednak i ten strzał nie dotarł do celu. W 37. minucie Giovani Lo Celso ruszył do prostopadłego podania, ale szybciej zareagował Alisson, powstrzymując napastnika. Gracze Villarreal domagali się rzutu karnego po tej interwencji bramkarza, ale holenderski sędzie nie dostrzegł przekroczenia przepisów przez golkipera. Jakość gry gospodarzy sprawiała wiele trudu obronie Liverpoolu i kolejne trafienie wydawało się być kwestią czasu. Ciężka praca drużyny z Półwyspu Iberyjskiego przyniosła efekt w 41. minucie spotkania. Etienne Capoue dośrodkował futbolówkę w „jedenastkę” przeciwników, do piłki najwyżej wyskoczył Francis Coquelin i hiszpańscy kibice mogli świętować drugą bramkę swoich idoli, a Capoue zaliczył drugą asystę w tym spotkaniu. Kiedy arbiter odgwizdał przerwę, piłkarze z Wielkiej Brytanii wydawali się być zdezorientowani, a prowadzący 2:0 gracze Żółtej Łodzi Podwodnej pewni siebie, zeszli do szatni odpocząć przed kolejnym etapem tej rywalizacji.
Druga połowa była całkowitym przeciwieństwem pierwszej. Jurgen Klopp zareagował szybko na wydarzenia boiskowe, zmieniając w przerwie Diogo Jote na Diaza. Kolumbijczyk odwdzięczył się, aktywizując swoich kolegów i kreując zagrożenie na połowie przeciwnika. Wyglądało na to, że drużyna z miasta Beatlesów obudziła się ze snu i ruszyła do ataku, żeby przypomnieć kto jest faworytem tego starcia. The Reds zdominowali grę, przeprowadzając 13 ataków na bramkę Rulli, przy zaledwie jednej odpowiedzi gospodarzy. W 55. minucie Trent Alexander-Arnold próbował mocnego uderzenia, ale jego strzał odbił się tylko od poprzeczki. W 62. minucie świetne, prostopadłe podanie od Salaha otrzymał Fabinho i pokonał argentyńskiego golkipera Villarreal, choć kąt uderzenia wydawał się nie być łatwy. Pięć minut później było już 2:2. Alexander-Arnold zagrał wysokie podanie w "jedenastkę" Hiszpanów, a tam niepilnowany Diaz, głową, wyrównał stan tego spotkania. Na tym etapie meczu wyglądało na to, że gospodarze nie mieli już więcej siły i pomysłu na faworyzowanych rywali. W 74. minucie Naby Keita wykazał się świetnym przeglądem pola, posłał długie podanie, z własnej połowy, do Sadio Mane, ten "okiwał" obrońcę i bramkarza, który wyszedł przed pole karne, aby przechwycić to podanie i skierował piłkę do pustej bramki, ustalając ostateczny wynik meczu na 2:3.
Po fatalnej pierwszej połowie, Liverpool wrócił do gry po przerwie i zwyciężył ostatecznie 3:2 a w dwumeczu 5:2. Zawodnicy Emery'ego zagrali bardzo ambitny mecz i zaskakująco zdominowali przeciwników w pierwszych 45 minutach rewanżu. W drugiej części zabrakło jednak szczęścia i sił aby sprostać wysokiemu pressingowi mocnego Liverpoolu.
Villarreal - Liverpool 2:3 (2:0)
Bramki:Dia 3’, Coquelin 41’ - Fabinho 62', Diaz 67', Mane 74'
Żółte kartki: Capoue, Lo Celso, Torres - Alexander-Arnold
Czerwona kartka: Capoue 86' (za dwie żółte)
Villarreal: Rulli, Foyth, Albiol (79' Aurier), Torres, Estupinan (79' Trugueros), Lo Celso, Parejo, Capoue, Coquelin (68' Alfonso Pedraza), Moreno (68' Chukwueze), Dia (79' Alcacer)
Liverpool: Alisson, Alexander-Arnold, Konate, van Dijk, Robertson (80' Tsimikas), Keita (80' Henderson), Fabinho (84' Milner), Thiago (80' Jones), Salah, Mane, Diogo Joga (46’ Diaz)
Sędzia: D.Makkelie (Holandia)