Piłka nożna kobiet: GieKSa zwycięża w Koninie, SMS gromi na wyjeździe
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 15.05.2022, 23:16
W przedostatnim domowym meczu sezonu Medyk Konin musiał uznać wyższość GKS-u Katowice. Liderki tabeli z Łodzi pewnie ograły AP Lotos Gdańsk, a Czarne Sosnowiec uporały się ze Sportisem Bydgoszcz. Z najwyższą klasą rozgrywkową w kraju żegna się Rekord Bielsko Biała. Beniaminek przegrał z Górnikiem Łęczna i nie ma już szans na utrzymanie w lidze.
Medyk Konin - GKS Katowice
W ramach przedostatniego domowego meczu tego sezonu Medyk Konin podjął GKS Katowice. W zeszłym tygodniu oba zespoły zanotowały porażki, minimalnie przegrywając odpowiednio z Górnikiem Łęczna i UKS SMS-em Łódź. Przed weekendową serią gier "Medyczki" plasują się dopiero na ósmym miejscu w ligowej tabeli, ich rywalki na pozycji numer cztery. Tak nieudanej kampanii daleko szukać w historii konińskiego klubu. Ostatni raz Medyk kończył sezon poza podium w roku 2002, a więc 20 lat temu. Do rozegrania zostały trzy spotkania, ekipa z Wielkopolski wprawdzie nie imponuje, ale dla GieKSy jest niewygodnym rywalem. Katowiczanki na Podwalu jeszcze nigdy nie wygrały. Już od pierwszych minut inicjatywę na murawie konińskiego stadionu miały przyjezdne. Katowiczanki były dużo spokojniejsze w rozgrywaniu futbolówki i starały się zaskoczyć rywalki posyłając długie piłki za linię obrony koninianek. "Medyczki" nie radziły sobie z wysokim pressingiem stosowanym przed podopieczne trener Karoliny Koch, a dodatkowo notowały sporo strat w środku pola. W dziesiątej minucie źle z pola karnego wybijała Oliwia Szymczak, futbolówka spadła wprost pod nogi Emilii Zdunek, ale na szczęście dla golkiperki ekipy z Wielkopolski obyło się bez przykrych konsekwencji. W 16. minucie pierwsze uderzenie na bramkę GKS-u po szybkiej kontrze oddała Karlina Miksone, strzał był jednak zbyt lekki, by zaskoczyć Szymczak. W 37. minucie na bramkę przyjezdnych huknęła Liwia Lizik, piłka zatrzymała się jednak tylko na poprzeczce. Więcej w tej odsłonie już się nie wydarzyło, w przerwie meczu na Podwalu bezbramkowy remis. Od mocnego akcentu drugą połowę mogły rozpocząć koninanki, kiedy to na indywidualną akcję zdecydowała się Anna Gawrońska. Czujnie między słupkami interweniowała jednak Kinga Seweryn. Cztery minuty później GieKSa dopięła swego, obejmując prowadzenie po trafieniu z rzutu karnego. Przewinienia dopuściła się Olga Zubchyk, a "jedenastkę" pewnie egzekwowała kapitan GKS-u, Marlena Hajduk. W kolejnych minutach niezmiennie dominowały katowiczanki, testując czujność Szymczak oraz wytrzymałość poprzeczki konińskiej bramki. Podopieczne trener Karoliny Koch grały konsekwentnie, choć nie wyrzekły się błędów. W 73. minucie bliska doprowadzenia do remisu była Klaudia Fabova. Słowaczka znalazła się w sytuacji sam na sam z golkiperką GieKSy, która interweniowała dość niepewnie. Siedem minut później przyjezdne podwyższyły prowadzenie, po ogromnym błędzie w rozegraniu od własnej bramki Medyka. Indywidualną pomyłkę Julii Maskiewicz bezlitośnie wypunktowała Klaudia Maciążka. W ostatnich dziesięciu minutach swój zespół przed utratą kolejnych goli ratowała Szymczak, notując trzy kluczowe interwencje, dwukrotnie zwycięsko wychodząc z pojedynków oko w oko z rywalkami. Medyk Konin nie uniknął jednak blamażu i na własnym terenie musiał uznać wyższość GKS-u Katowice.
UKS SMS Łódź - AP Lotos Gdańsk
W zeszłotygodniowej serii gier łodzianki wytrzymały ciążącą na ich barkach presję i zainkasowały komplet punktów w starciu z GKS-em Katowice. Zwycięstwo skromne, ale ważne, gdyż pozwoliło podopiecznym trenera Marka Chojnackiego utrzymać trzypunktową przewagę nad największymi rywalami w walce o tytuł mistrzowski. Wyścig o złote medale trwa, a łodzianki wyraźnie odczuwają jego trudy. Im bliżej finiszu, tym większe ciężary dla SMS-u, najpierw porażka z Górnikiem Łęczna, potem wyszarpane zwycięstwo z GKS-em Katowice, a w minioną środę smutne pożegnanie z Pucharem Polski po przegranej ze Śląskiem Wrocław. Dodatkowo, AP Lotos w ostatnich tygodniach jest w wyśmienitej formie. Gdańszczanki w pięciu meczach, zanotowały cztery zwycięstwa, a to pozwoliło im wskoczyć na szóstą lokatę w ligowej tabeli. W niedzielne popołudnie gdańszczanki były jednak bezradne wobec zabójczo skutecznych piłkarek z Łodzi. Aktualne liderki tabeli szybko ułożyły sobie to spotkanie, a strzelanie w piątej minucie rozpoczęła Anna Rędzia, pokonując Jessicę Ludwiczak po uderzeniu w długi róg bramki. Kilkanaście sekund później bliska podwyższenia prowadzenia była Klaudia Jedlińska, ale pomocniczka SMS-u ostatecznie przeniosła futbolówkę minimalnie nad poprzeczką bramki gdańskiej drużyny. W 17. minucie, tego czego nie udało się dokonać Jedlińskiej, uczyniła Dominika Kopińska, która z bliskiej odległości trafiła do siatki AP Lotosu. W kolejnych minutach gospodynie wciąż groźnie atakowały, jednak to ekipa z Pomorza zdobyła gola kontaktowego. Znakomitym strzałem z dystansu popisała się Klaudia Słowińska i przewaga łodzianek zmalała. O uspokojenie sytuacji jeszcze przed przerwą zadbała Kopińska, po raz drugi pokonując golkiperkę przyjezdnych. W drugiej odsłonie miejscowe dołożyły jeszcze trzy trafienia, choć powinno być ich więcej, gdyż piłka niejednokrotnie obiła słupek i poprzeczkę bramki AP Lotosu Gdańsk. Na dziesięć minut przed końcem meczu rzut karny pewnie egzekwowała Gabriela Grzybowska, dwie minuty później dublet zanotowała Rędzia, a dobry występ liderek tabeli w doliczonym czasie gry zwieńczyła Małgorzata Lichwa. Łodzianki uczyniły kolejny krok w kierunku upragnionego mistrzostwa kraju.
Rekord Bielsko-Biała - GKS Górnik Łęczna
Sobotni pojedynek z Górnikiem Łęczna to dla piłkarek Rekordu Bielsko-Biała swoiste „być albo nie być”. Beniaminek stąpa po grząskim gruncie - w przypadku porażki rekordzistki pożegnają się z Ekstraligą. Trzeba przyznać, że pokonanie doświadczonych zawodniczek Górnika Łęczna to niezwykle trudne zadanie, nie można jednak zapominać o tym, że w minionej kolejce bielszczanki bliskie były sprawienia niespodzianki w starciu z mistrzem z Sosnowca. Równie trudną przeprawę „Górniczkom” zapewniły piłkarki Medyka Konin, w przeciwieństwie do Rekordu, łęcznianki wyzwaniu podołały. W niedzielne popołudnie ekipa z Lubelszczyzny nie pozostawiła jednak żadnych złudzeń, że to ona z południa kraju wywiezie komplet punktów. Już pierwsza akcja Górnika przyniosła trafienie autorstwa Oliwii Rapackiej. Po dwudziestu minutach przyjezdne prowadziły 2:0, a do siatki rywalek trafiła najskuteczniejsza snajperka Ekstraligi, Chinyonerem Macleans. Wydawało się, że „Górniczki” mają spotkanie pod kontrolą, ale po dwóch kwadransach gry gospodyniom przyznano rzut karny. „Jedenastkę” na gola, jak się później okazało zaledwie honorowego, zamieniła Wiktoria Nowak. W drugiej połowie strzelały już tylko podopieczne trenera Roberta Makarewicza. Na listę strzelczyń wpisywały się Marcjanna Zawadzka i dwukrotnie 18-letnia Milena Kazanowska. Górnik Łęczna ograł żegnającego się z Ekstraligą beniaminka z Bielska-Białej, utrzymując tym samym trzecią lokatę w ligowej tabeli.
Sportis KKP Bydgoszcz - Czarni Sosnowiec
Tydzień temu piłkarki Czarnych Sosnowiec mocno namęczyły się z beniaminkiem z Bielska-Białej, ale ostatecznie zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść dzięki trafieniu Kornelii Grosickiej w drugiej odsłonie. Sportis przerwał serię pięciu spotkań bez wygranej, pokonując walczącą o utrzymanie Olimpię Szczecin. Już w szóstej minucie niedzielnego pojedynku prowadzenie przyjezdnym mogła dać Kinga Kozak, ale znakomitą interwencją w bramce ekipy z Bydgoszczy popisała się Natalia Piątek. W pierwszej odsłonie sosnowiczanki zadbały o to, by golkiperka Sportisu miała pełne ręce roboty. Ostatnie słowo w tej partii mogło należeć do gospodyń, w porę uderzenie Aleksandry Witczak zablokowała jednak Zofia Buszewska i w przerwie meczu nad Brdą mieliśmy bezbramkowy remis. Mistrzynie kraju, wyraźnie zirytowane takim przebiegiem spotkania, w drugiej połowie mocno nacisnęły przeciwniczki. W 62. minucie sosnowiczankom przyznano „jedenastkę”, a z tej okazji skorzystała Martyna Wiankowska. Podopieczne trenera Łukasza Wojtali objęły prowadzenie i na tym nie poprzestały. W końcówce meczu rezultat podwyższyła Nikol Kaletka, a w doliczonym czasie gry na 3:0 trafiła Alicja Materek. Czarni Sosnowiec po niełatwym meczu pokonali Sportis Bydgoszcz i wciąż wywierają presję na liderujących zawodniczkach SMS-u Łódź.
Wyniki 20. kolejki sezonu Ekstraligi kobiet:
Medyk Konin - GKS Katowice 0:2 (0:0)
UKS SMS Łódź - AP Lotos Gdańsk 6:1 (3:1)
Rekord Bielsko-Biała - GKS Górnik Łęczna 1:5 (1:2)
Sportis KKP Bydgoszcz - Czarni Sosnowiec 0:3 (0:0)
Śląsk Wrocław - Olimpia Szczecin 1:0 (0:0)
Tarnovia Tarnów - AZS UJ Kraków 3:5 (1:2)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.