Liga Mistrzów: 7. Liverpool czy 14. Real?
Ver en vivo En Directo/Flickr/CC BY-SA 2.0

Liga Mistrzów: 7. Liverpool czy 14. Real?

  • Dodał: Krystian Stefaniuk
  • Data publikacji: 28.05.2022, 10:50

Znamy rozstrzygnięcia w najważniejszych europejskich ligach, krajowych pucharach oraz na niższych szczeblach rozgrywek międzynarodowych. Jednak to na ten wieczór czekają fani piłki nożnej z całego świata. 30. Finał Ligi Mistrzów UEFA. Kto sięgnie po uszaty puchar? Czy będzie to siódmy triumf Liverpoolu, czy też czternasta dla Realu Madryt?

 

Odpowiedź na powyższe pytanie poznamy oczywiście już dziś. Będzie to jubileuszowy finał rozgrywek po zmianie formatu w 1992 roku, a 67., wliczając Puchar Europy. Pierwotnie mecz miał odbyć się w Sankt Petersburgu, jednak z wiadomych przyczyn został przeniesiony do Francji, a dokładniej na Stade de France w Saint-Denis, na przedmieściach Paryża.

 

Na papierze przywilej bycia gospodarzem przypadł ekipie Liverpoolu. Zespół prowadzony przez Jurgena Kloppa ma za sobą świetny sezon. Na koncie już są Puchar Ligi oraz FA Cup. Na 10 minut przed końcem 38. kolejki Premier League The Reds byli również niemal Mistrzami Anglii, lecz na ostatniej prostej Manchester City wyrwał im puchar z rąk. Występy w Lidze Mistrzów też w większości były imponujące. Pewnie wygrana grupa, bez porażki. Solidne spotkania z Interem Mediolan, otwarta gra z Benficą, czy powrót do życia w starciu z Villarreal. Ta drużyna jest spójna, gra nowoczesny futbol, który cieszy oko, a wszystkiemu temu przewodzi menadżer z TOP 5 na świecie, dla wielu numer 1. Jurgen Klopp odmienił ten klub, lejąc fundament pod drużynę na lata, oddaną sobie nawzajem oraz kibicom. Prawdopodobnie fani Liverpoolu nigdy nie mieli tylu powodów do dumy, co od momentu przyjścia Niemca z Borussii Dortmund. Liverpool na pewno zechce wziąć odwet na Realu za finał z 2018 roku, w którym przegrali 3:1. Anfield nie może pogodzić się z tą porażką, ze względu na wykluczenie z gry Mohameda Salaha oraz poniekąd Lorisa Kariusa, niesławnego bramkarza, w którym winnego tej przegranej upatrują Anglicy. Świat od czterech lat powtarza, jakoby to Liverpool ten finał przegrał, a nie Real Madryt wygrał, zapominając o kunszcie trenerskim Zizou, sprycie Karima Benzemy czy przewrotce Garetha Bale’a. Tego wieczora Liverpool będzie miał okazję potwierdzić swoją siłę i ambicje, bo takie nastroje panują w obozie gospodarzy tego starcia. Chęć wyrównania rachunków, potwierdzenie dominacji w piłce klubowej i przede wszystkim pokonanie TEGO rywala. Rywal jednak jest najwyższej próby.

 

Real Madryt królował w Europie 13 razy. Nie można tego wykreślić, zamazać, nie przyjąć do wiadomości. Real jest najbardziej kochanym i jednocześnie najbardziej znienawidzonym klubem na świecie. Każdy jednak przyzna, że jest to olbrzymia instytucja, której się nie lekceważy, a na pewno nie finałach europejskich rozgrywek. To miał być sezon przejściowy. Koniec ery Zidane’a, odejście kapitana do PSG, czekanie na Kyliana Mbappe. Tymczasem Real Madryt wygrał ligę hiszpańską z największą przewagą w historii (tutaj trzeba wspomnieć o wyjątkowej indolencji rywali w tym sezonie, jednak nie umniejszając regularności Madrytowi), dotarł do finału Ligi Mistrzów po niesamowitej fazie pucharowej, którą ciężko byłoby rozegrać na takim poziomie nawet w znanej grze o tematyce piłki nożnej, a Kylian Mbappe przedłużył kontrakt z klubem z Kataru Paryża. Jeśli Real sięgnie po swój ulubiony puchar, to chyba ciężko byłoby znaleźć ciekawszy sezon w wykonaniu Los Blancos. Madrytczycy na pewno zechcą udowodnić, że zasługują na zwycięstwo, że wygrana w 2018 nie była dziełem przypadku i Sergio Ramosa, obalającego Salaha, że są królami Europy, a finałów nie rozgrywają, tylko je wygrywają. Podobnie jednak jak ich rywal, mają przeciwnika z najwyższej półki, który wyjdzie na boisko po pełną pulę. Real Madryt nie rozegra tego meczu tylko przeciwko Liverpoolowi, ale również poniekąd przeciw obrońcom romantycznego futbolu, czyli UEFA z Aleksandrem Ceferinem na czele. Będzie to pierwszy finał Realu po fiasku Florentino Pereza z Superligą, co na pewno dodaje pewnych emocji temu starciu.

 

 

Finał Pucharu Europy między Liverpoolem a Realem Madryt w Paryżu zakończył się wynikiem 1:0 dla The Reds. Było to w roku 1981. Czy historia zatoczy koło? Czy to jednak Królewscy, będący specjalistami od Ligi Mistrzów sięgną po zwycięstwo? Czy też Liverpool zemści się za starcie sprzed czterech lat w Kijowie? Już dziś kończy się sezon piłki klubowej i poznamy najlepszy zespół Europy. Zapraszamy na relację live na naszym portalu i do zobaczenia w kolejnym sezonie Ligi Mistrzów UEFA, tymczasem oddajmy się temu świętu futbolu i niech wygra lepszy.