F1 - GP Monako: deszczowa aura, roztrzaskany Haas i zwycięstwo Pereza!
- Dodał: Kinga Marchela
- Data publikacji: 29.05.2022, 18:27
Godzinne opóźnienie startu, mokry i zdradliwy tor, walka na strategie i piękne momenty walki na torze. Tym wszystkim zaskoczył nas tor w Monte Carlo, na którym swoje trzecie w karierze zwycięstwo zdobył Sergio Perez.
Siódmy etap walki o mistrzowski tytuł, rozgrywany w Monte Carlo, nie był szczególnie wyczekiwany przez kibiców. Wszystko ze względu na renomę toru, określanego jako „nudny”, „monotonny”, z wyścigiem w formie „procesji”. Emocje wzbudził deszcz, który pojawił się w Monako na pięć minut przed rozpoczęciem wyścigu. Spowodowało to nie tylko znaczne ochłodzenie temperatury toru, ale też doprowadziło do decyzji FIA o przesunięciu rozpoczęcia procedury startowej. Ostatecznie samochody ruszyły na tor, by wykonać okrążenie rozgrzewkowe z 16-minutowym opóźnieniem, podążając na wymaganych oponach deszczowych za samochodem bezpieczeństwa. Niestety podczas drugiego okrążenia formacyjnego zaczęło padać jeszcze mocniej, a woda zwyczajnie płynęła po torze. Zdecydowano wtedy, że samochody zjadą z powrotem do alei serwisowej i tam poczekają, aż sytuacja się uspokoi.
Na wznowienie zdecydowano się prawie godzinę później, bo o 16:05 samochody wyjechały na tor za samochodem bezpieczeństwa, a my dostaliśmy informację o rozegraniu startu lotnego. Zanim jednak do niego doszło, a kierowcy mogli na spokojnie rozpocząć rywalizację w sektorze drugim pojawiła się żółta flaga. Przy bandzie zaparkował samochód Williamsa prowadzony przez Nicholasa Latifiego, który na szczęście szybko wycofał i samodzielnie dojechał do alei serwisowej.
Kiedy na drugim okrążeniu zjechał samochód bezpieczeństwa, kierowcy na spokojnie i bardzo ostrożnie ruszyli do rywalizacji ślizgając się na mokrym torze, a gdy ten zaczął wysychać, mogliśmy zobaczyć parę świetnych momentów walki. Fantastyczną robotę wykonywał m.in. Pierre Gasly, który w dobrym tempie wyprzedził kolejno Guanyu Zhou i Daniela Ricciardo. Świetną próbę walki podjął także Lewis Hamilton, który po pit stopie utknął za Estebanem Oconem. Podczas jednej z akcji między tą dwójką doszło między nimi do kontaktu, za który później 5-sekundową karą „nagrodzony” został kierowca Alpine.
Największe znaczenie na tym torze, dodatkowo w takich warunkach, miały strategie pit stopowe. Zdecydowanie najlepiej wyszedł na nich Red Bull, który po wczesnym ściągnięciu Pereza zapewnił mu pozycję lidera. Do małego nieporozumienia, po którym złość usłyszeliśmy w radiu Leclerca, doszło w zespole Ferrari. Zamieszanie na łączach zespołu doprowadziło do tego, że pretendent do tytułu mistrzowskiego wyjechał dopiero na czwartej lokacie za Meksykaninem, Sainzem i Verstappenem.
Kiedy już każdy z teamów zmienił opony na dostosowane do suchej powierzchni, mogliśmy liczyć na chwilę spokoju i walkę wyłącznie na torze. Nie nacieszyliśmy się tym długo, bo już na 27. okrążeniu zobaczyliśmy żółte flagi wywołane przez jeden z samochodów Haasa. Tym razem to Mick Schumacher stracił przyczepność tylnej osi i obracając się uderzył w bandę. Duży niepokój wzbudził potwornie rozbity bolid, który zwyczajnie rozpadł się na pół, jednak Niemiec szczęśliwie opuścił go o własnych siłach. Początkowo na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, ale już na 30. okrążeniu zdecydowano się na wywieszenie czerwonych flag i skierowanie bolidów do alei serwisowej, aby móc naprawić roztrzaskaną barierę.
Wyścig wznowiono 20 minut później, również w formie startu lotnego. Na prowadzeniu pozostawał Sergio Perez, a za nim podążali Carlos Sainz, Max Verstappen i pełen emocji Charles Leclerc. Mimo niewielkich różnic czasowych i kilku prób ataku, w takiej kolejności dojechaliśmy do mety. Tym samym mieliśmy okazję zobaczyć olbrzymi uśmiech Meksykanina, ale też usłyszeć smutek w głosie Monakijczyka. Mimo wszystko trzeba zauważyć, że klątwa Charlesa Leclerca w pewnym sensie się zakończyła, gdyż kierowca Ferrari po raz pierwszy w karierze ukończył wyścig na rodzinnym torze.
W klasyfikacji generalnej prowadzi Max Verstappen z wynikiem 125 punktów, ale zaledwie 9 „oczek” do niego traci Charles Leclerc.
END OF RACE
— Formula 1 (@F1) May 29, 2022
TOP 10
Perez
Sainz
Verstappen
Leclerc
Russell
Norris
Alonso
Hamilton
Bottas
Vettel #MonacoGP #F1 pic.twitter.com/rhgjN3v1Xt
Kinga Marchela
Studentka dziennikarstwa trenująca jeździectwo od przeszło 10 lat. Poza śledzeniem losów jeźdźców piszę o skokach narciarskich, Formule 1, triathlonie, łyżwiarstwie figurowym i curlingu.