PGE Ekstraliga: Motor Lublin pokonuje Unię w Lesznie
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 26.06.2022, 19:00
W spotkaniu na szczycie 10. kolejki PGE Ekstraligi drużyna Motoru Lublin pokonała na wyjeździe Fogo Unię Leszno 47:43. Dla leszczynian jest to pierwsza porażka na własnym torze w sezonie, a przyjezdnych do zwycięstwa poprowadziło trio Mikkel Michelsen — Jarosław Hampel — Dominik Kubera.
Kluczową kwestią przed rozpoczęciem meczu było samopoczucie lidera leszczyńskich Byków — Janusza Kołodzieja. 38-letni żużlowiec, który w obecnym sezonie ma drugą najlepszą średnią biegową, po Bartoszu Zmarzliku, wciąż odczuwał skutki upadku sprzed dwóch tygodni i dopiero po próbie toru zdecydował się wziąć udział w zawodach. W barwach gospodarzy zabrakło jednak Piotra Pawlickiego, który wciąż był niezdolny do jazdy, ale przebywał wraz z kolegami w parku maszyn.
Po stronie lublinian sytuacja również nie była kolorowa, a do meczu pomimo bycia obolałym przystąpił Mikkel Michelsen. Duńczyk po wypadku z Andersem Thomsenem podczas spotkania ligowego w Vojens pauzował przez dziesięć dni, zanim wziął udział w Grand Prix Polski w Gorzowie. Tam Mikkel uzyskał siedem oczek, a już następnego dnia przystąpił do rywalizacji w Lesznie.
Początek starcia to dość wyraźna przewaga gospodarzy, którzy wykorzystali słaby start Jarosława Hampela. Dwukrotny indywidualny wicemistrz świata rozpoczął zawody od zera w pierwszej gonitwie, podczas której dał się wyprzedzić Jasonowi Doylowi oraz Davidowi Bellego. Na szczęście dla „małego” świetną jazdą popisał się Mikkel Michelsen, który dowiózł remis 3:3. Mniej szczęścia Hampel miał w trzecim biegu, gdzie w parze z Dominikiem Kuberą przegrali podwójnie z Doylem oraz Januszem Kołodziejem. W międzyczasie leszczyńscy juniorzy wygrali swój wyścig 4:2, dzięki czemu po trzech startach Unia prowadziła 12:6. Na koniec pierwszej serii goście odrobili jednak część strat i przegrywali 10:14.
Piąta gonitwa to kolejny remis 3:3 po następnej trójce Michelsena. Duńczyk wyraźnie dawał sygnały, że pomimo urazu wciąż czuje się dobrze na motorze i dysponuje kapitalną prędkością. Chwilę później w ślady swojego lidera poszli Hampel oraz Kubera — Jarek przesiadł się na drugi motor i od razu dowiózł podwójne zwycięstwo przed Kołodziejem, zapewniając zespołowi remis 18:18. Na koniec serii po kosmicznej akcji Doyle'a miejscowi jechali na 5:1, ale Jaimona Lidseya wyprzedził Michelsen.
Trzecia seria startów rozpoczęła się od efektownej trójki Mikkela, który przywiózł za plecami Kołodzieja, ponownie zapewniając remis w meczu 24:24. Zaraz potem duet Hampel — Kubera dostarczył kolejne podwójne zwycięstwo, ty razem pokonując Australijską parę gospodarzy. W dziesiątym wyścigu wreszcie pierwszą „trójkę” zdobył natomiast Kołodziej, zmniejszając stratę Unii na 29:31.
Jedenasty bieg to remis 3:3, po którym goście sensacyjnie wygrali 5:1 gonitwę dwunastą w składzie Mateusz Cierniak oraz Dominik Kubera. Odpowiedź leszczynian była jednak doskonała, a para Kołodziej — Doyle zatrzymała zapędy Michelsena, dzięki czemu przed biegami nominowanymi przegrywali tylko 38:40.
Problemem Unii przez całe zawody był fakt, że dobre tempo pokazywało tylko dwóch żużlowców, co znalazło swoje potwierdzenie w czternastym wyścigu. To właśnie wtedy Dominik Kubera dojechał na metę przez Jaimonem Lidseyem, a jedno oczko dowiózł Maksym Drabik, zapewniając drużynie prowadzenie 44:40. Z kolei w decydującym starcie trzecią wygraną z rzędu odniósł Janusz Kołodziej, ale za jego plecami dojechali Mikkel Michelsen oraz Jarosław Hampel, pokonując Jasona Doyle'a. Tym samym Motor Lublin pokonał na wyjeździe Fogo Unię Leszno 47:43 i umocnił się na pozycji lidera PGE Ekstraligi.
Fogo Unia Leszno: 43
Motor Lublin: 47 |
Bieg po biegu: 1. (60,81) Michelsen, Doyle, Bellego, Hampel — 3:3 2. (60,84) Ratajczak, Lampart, Mencel, Cierniak — 4:2 (7:5) 3. (60,54) Doyle, Kołodziej, Kubera, Hampel — 5:1 (12:6) 4. (61,13) Drabik, Lidsey, Lampart, Mencel — 2:4 (14:10) 5. (61,29) Michelsen, Bellego, Lidsey, Drabik — 3:3 (17:13) 6. (60,22) Hampel, Kubera, Kołodziej, Ratajczak — 1:5 (18:18) 7. (60,81) Doyle, Michelsen, Lidsey, Cierniak — 4:2 (22:20) 8. (61,05) Michelsen, Kołodziej, Drabik, Mencel — 2:4 (24:24) 9. (60,83) Hampel, Kubera, Doyle, Lidsey — 1:5 (25:29) 10. (60,73) Kołodziej, Kubera, Bellego, Lampart — 4:2 (29:31) 11. (61,81) Doyle, Hampel, Drabik, Bellego — 3:3 (32:34) 12. (62,15) Cierniak, Kubera, Bellego, Ratajczak — 1:5 (33:39) 13. (62,07) Kołodziej, Doyle, Michelsen, Drabik — 5:1 (38:40) 14. (61,95) Kubera, Lidsey, Drabik, Bellego — 2:4 (40:44) 15. (61,33) Kołodziej, Michelsen, Hampel, Doyle — 3:3 (43:47) (75:105) |
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.