El. LKE: Lech Poznań zagra w europejskich pucharach!
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 25.08.2022, 22:22
Lech Poznań awansował do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy! Mistrzowie Polski po kiepskim spotkaniu zremisowali na wyjeździe z F91 Dudelange 1:1, ale dzięki zaliczce z pierwszego starcia zapewnili sobie wygraną w dwumeczu 3:1. Podopieczni Johna van den Broma przegrywali po pierwszej połowie 0:1, ale w 60. minucie kluczową bramkę po świetnej asyście Gio Tsitaishviliego zdobył Joel Pereira.
Wymiana ciosów i zmarnowane szanse
Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy, które w czwartej minucie doprowadziły do pierwszego uderzenia zza pola karnego. Strzał ten jednak nie mógł zagrozić bramce strzeżonej przez Filipa Bednarka, a Polski bramkarz bez problemu złapał piłkę. Chwilę później Lechici spróbowali się odgryźć, ale próba Ishaka została spokojnie obroniona przez Lucasa Foxa. Siedemnasta minuta to natomiast 100-procentowa okazja dla gospodarzy, ale idealnego dośrodkowania Sinaniego z rzutu wolnego nie wykorzystał Joao Magno, strzelając z główki wprost w naszego golkipera. W odpowiedzi jeszcze lepszą szansę zaprzepaścił Ishak, który po dograniu Pereiry z prawej flanki nie trafił z trzech metrów do pustej bramki.
Sygnał ostrzegawczy oraz fatalna gra Lecha
W 32. minucie doszło do ogromnego zamieszanie w szesnastce Kolejorza, które wykorzystał Ouassiero, wpakowując piłkę do siatki mistrzów Polski. Jak się okazało — szczęśliwie dla Lecha — prawy obrońca rywali był na spalonym i gol nie został uznany. Podopieczni Johna van den Broma nie potraktowali jednak tego zagrożenia poważnie, za co zostali skarceni ledwie cztery minuty później, gdy po strzale Kircha i rykoszecie od Pingota gospodarze wyszli na prowadzenie. Nie minęło pięć minut, a Lech mógł przegrywać już 0:2, ale Bednarek cudowną interwencją zatrzymał techniczne uderzenie Sinaniego. W ostatnich minutach połowy Lechici cudem nie stracili kolejnej bramki i na przerwę schodzili z wynikiem 0:1.
Rozmowa w szatni dała efekt
W drugą część meczu przyjezdni weszli z nieco większym animuszem, a w 51. minucie groźne uderzenie z ostrego kąta oddał Skóraś — futbolówka przeleciała jednak tuż nad poprzeczką. Niecałe dziesięć minut później fenomenalnym podaniem popisał się wprowadzony kilkanaście sekund wcześniej na boisko Tsitaishvili, a Joel Pereira w sytuacji sam na sam uderzył nie do obrony dla Foxa, wyrównując stan spotkania i zdobywając swoją pierwszą bramkę dla poznańskiego zespołu. Wszystko mogło jednak zostać zaprzepaszczone już siedem minut później, gdy po koszmarnej stracie Skórasia w dogodnej sytuacji znalazł się Hadji, ale fatalnie przestrzelił.
Pełna kontrola nad grą
W ostatnim kwadransie Kolejorz już na spokojnie kontrolował wydarzenia na murawie, a nawet miał kilka okazji do wyjścia na prowadzenie. Swoich szans nie wykorzystywali jednak Pingot, Rebocho oraz Szymczak, co przywoływało wspomnienia z feralnego spotkania z Vikingurem Reykjavik przy Bułgarskiej. Na szczęście tym razem historia nie zatoczyła koła, a Lech Poznań pomimo słabego meczu i remisu 1:1 mógł cieszyć się z awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.
F91 Dudealange — Lech Poznań 1:1 (1:0)
Bramki: 36' Kirch — 60' Pereira
F91: Fox — Ouassiero, Skenderovic, Decker, Kirch (83' Stumpf) — Morren, Vova (68' Bojic) — Sinani (80' Pedro Mendes) — Hadji, Joao Magno (68' Ninte Junior), Agovic (68' Gashi)
Lech: Bednarek — Pereira, Satka, Pingot, Rebocho — Murawski (68' Karlstrom), Kvekveskiri — Velde (60' Tsitaishvili), Amaral (68' Marchwiński), Skóraś — Ishak (57' Szymczak)
Żółte kartki: 27' Kirch, 31' Decker, 32' Vova, 58' Hadji, 62' Agovic — 31' Velde
Sędzia: Nikola Dabanovic
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.