La Liga: Lewy strzela na Camp Nou. 3. kolejka w pigułce
- Dodał: Dominik Mazur
- Data publikacji: 30.08.2022, 08:30
Polska jest pozytywnie zakręcona na punkcie Roberta Lewandowskiego, co cieszy wielu fanów La Liga w Polsce. Kto nie chce czytać kolejnego tekstu o nowym supersnajperze Barcelony - bardzo proszę odpuścić sobie czytanie. Niecodziennie zdarza się bowiem, żeby na Camp Nou pojawił się ktoś do złudzenia przypominający Luisa Suareza. Delikatnie w cieniu Lewandowskiego kryje się Karim Benzema, ale tylko po to, by uderzyć z zaskoczenia niczym w końcówce starcia z Espanyolem, gdy on również skompletował dublet. Walka o Trofeo Pichichi zapowiada się pasjonująco nie tylko z perspektywy 3. kolejki La Liga.
Lewy jak El Pistolero i... Karim Benzema
Nieważne, czy Robert Lewandowski chciał podawać, czy strzelać. Każdy z obserwatorów zobaczył to, co chciał zobaczyć. Fani Barcelony dostrzegli w drugim golu nowego napastnika błysk geniuszu pomieszanego z bezczelnością, charakteryzujący pewnego Urugwajczyka w swoim primie. Postronni obserwatorzy podkreślali, że Polak mógł chcieć obsłużyć podaniem kolegę, a tak w ogóle to strzał zza zasłony obrońcy zmylił nieco bramkarza lub był trochę szczęśliwy. Jednak właśnie o to szczęście w meczu Barcelony z Realem Valladolid chodziło. Wreszcie była radość z grania a Raphinha i Ousmane Dembele nie grali dla siebie, tylko dla zespołu. Lewy w swoim stylu wykorzystał dobre dogrania kolegów, zwłaszcza świetne podanie Raphinhi przy pierwszej bramce. Występ Julesa Kounde na prawej obronie był więcej niż poprawny, gdyby koledzy wykorzystali jedno z jego zagrań prostopadłych mógłby mieć nawet asystę.
Porównania Lewandowskiego do Karima Benzemy zdążą nam się jeszcze znudzić niczym kolejne reklamy z Lewym w roli głównej. Subiektywna prawda 3. kolejki jest jednak taka, że podobieństwa narzucają się same. Kapitan reprezentacji Polski niczym jego rywal skupiał na sobie uwagę rywali i nie tylko strzelał, ale i dość dobrze obsługiwał kolegów, bo Dembele był bliski strzelenia gola po podaniu Polaka. W meczu przeciwko Espanyolowi Benzema rozgrywał akurat słabe zawody do czasu gola w końcówce meczu, gdy przytomnie zamknął dośrodkowanie z lewego skrzydła (podobne na gola zamienił przecież Lewy). Francuz niby przechodził obok meczu, a ostatecznie skończył go z dubletem. Fani Bundesligi mogą potwierdzić, że wielokrotnie Lewandowski w Bayernie mógł nie rozgrywać wybitnego spotkania, ale i tak kończył je chociaż z jednym trafieniem. Ciekawe, co w następnej kolejce przyszykują nam te dwie klasowe dziewiątki, które nie ograniczają się wyłącznie do czekania na serwis ze strony kolegów.
A ironicznym uśmiechem rozważania o tym, kto zdobędzie Trofeo Pichichi skwitowałby Borja Iglesias. Były snajper Espanyolu ma bowiem za sobą fantastyczny początek sezonu. Cztery gole po trzech kolejkach stawiają go na równi z Lewym, a w tej kolejce sympatyczny Hiszpan strzelił gola na wagę trzech punktów przy okazji trudnego starcia z Osasuną. Drużyna z Pampeluny była bliska urwania punktów kolejnemu po Sevilli rywalowi z górnej półki, bo grała w przewadze jednego zawodnika przez kilkanaście minut drugiej połowy. Sześć punktów po trzech kolejkach to jednak rezultat zadowalający.
Lopetegui fuera?
Sevilla wciąż w dołku, coraz głośniej mówi się o zmianie trenera. Rzekomo blisko zastąpienia Julena Lopeteguiego ma być Marcelino, były szkoleniowiec Athletiku Bilbao. Słaba forma ekipy ze stolicy Andaluzji to jedno z największych negatywnych zaskoczeń początku sezonu. Do przegranej z Osasuną i remisu z Realem Valladolid piłkarze byłego selekcjonera reprezentacji Hiszpanii dołożyli w trzeciej kolejce porażkę z beniaminkiem - Almerią. Isco „zabłysnął” w tej kolejce wykonaniem rzutu wolego tuż po tym jak sędzia dopiero co skończył rysować linię, przy której miał stanąć mur. Jedna z najgłupszych żółtych kartek początku sezonu, a niektórzy kibice mają pewnie ochotę na pokazanie nie żóltej, ale czerwonej kartki Julenowi Lopeteguiemu.
Umówmy się - nikt nie miał przesadnie wysokich oczekiwań w stosunku do Cadiz. W tej kolejce zostali jednak rozbici w puch przez drużynę Athletiku, a wcześniej mecz z Osasuną zawodnicy Sergio kończyli w osłabieniu. Jeśli ich gra w obronie się nie poprawi, to poznamy jednego z najpoważniejszych kandydatów do spadku. Nie żeby przed sezonem ktoś typował inaczej, ale nie tak miała wyglądać próba zaimplementowania w zespole Kadyksu gry bardziej ofensywnej. Ernesto Valverde po powrocie na ławkę klubu z Bilbao ma na koncie zaskakująco wysokie zwycięstwo 4:0. Powinno być jeszcze wyższe, bo rzutu karnego nie wykorzystał przecież Inaki Williams, a przy golu Sanceta sędzia Miguel Ortiz dopatrzył się spalonego. Valverde ma za sobą udany powrót do prowadzenia ekipy z kraju Basków: remis z Mallorcą, skromna wygrana z Valencią, a teraz pokaz siły w starciu z Cadiz. Fani Athletiku nie mogą specjalnie narzekać. Ich ulubieńcy są nie tylko pragmatyczni, ale ostatnio nawet widowiskowi, co przecież w przypadku drużyn prowadzonych przez pana Ernesto niekoniecznie jest normą.
Villareal imponuje nie tylko grą w ofensywie - jako jedyni obok Athletiku nie stracili jeszcze bramki w tym sezonie. W tej kolejce piłkarze Unaia Emery'ego nieco jednak zawiedli, wywożąc z Madrytu jedynie punkt po meczu przeciwko Getafe. Dla rywali był to dopiero pierwszy punkt w sezonie. W następnej kolejce Żółta Łódź Podwodna zagra z Elche. Będzie więc okazja, by podreperować dorobek strzelecki, choć ten nie jest przecież kiepski - na ten moment to pięć trafień. Więcej mają tylko Real Madryt, Barcelona i Betis.
Starcie Realu Betis z Realem Madryt jawi się w 4. kolejce jako prawdziwa gratka dla fanów La Liga, tak jak i cała przyszła sobota na hiszpańskich boiskach, bo potem mecze Barcelony i Atletico. Starcie lidera z wiceliderem będzie miało duży ciężar gatunkowy, a na stratę punktów przez rywali liczy czyhająca za ich plecami Barca. Blaugrana stawi się w stolicy Andaluzji na mecz z Sevillą. Dla Julena Lopeteguiego będzie to może nawet spotkanie o posadę. Ciekawie zapowiada się też mecz Atletico z Realem Sociedad. Los Colchoneros w ostatnim meczu 3. kolejki wygrali 1:0 z Valencią. Antoine Griezmann strzelił gola po podaniu Thomasa Lemara, a obaj pojawili się na murawie dwie minuty wcześniej.
Wyniki 3. kolejki La Liga Santander
Girona - Celta 0:1 (0:0)
Real Betis - Osasuna 1:0 (1:0)
Elche - Real Sociedad 0:1 (0:1)
Rayo Vallecano - Mallorca 0:2 (0:1)
Almeria - Sevilla 2:1 (1:1)
Getafe - Villareal 0:0
Barcelona - Real Valladolid 4:0 (2:0)
Espanyol - Real Madryt 1:3 (1:1)
Cadiz - Athletik Bilbao 0:4 (0:1)
Valencia - Atletico Madryt 0:1 (0:0)
Terminarz 4. kolejki La Liga Santander (2-5 września): Celta Vigo - Cadiz, Mallorca - Girona, Real Madryt - Real Betis, Real Sociedad - Atletico Madryt, Sevilla - Barcelona, Osasuna - Rayo Vallecano, Athletik Bilbao - Espanyol, Villareal - Elche, Valencia - Getafe, Real Valladolid - Almeria.