Premier League: podział punktów na Ellan Road
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 30.08.2022, 23:11
Leeds United podzieliło się punktami na własnym stadionie z Evertonem. Obie drużyny stworzyły emocjonujące widowisko na wypełnionym po brzegi i pulsującym Ellan Road, lecz żadnej z nich nie udało się zgarnąć pełnej puli.
W ramach piątej kolejki Premier League Leeds United podejmowało na własnym stadionie Everton. Obie drużyny w ubiegłym sezonie praktycznie do końca skutecznie walczyły o pozostanie w angielskiej elicie. Nową kampanię zdecydowanie lepiej zaczęły Pawie, które z dorobkiem siedmiu punktów zajmowały przed tą serią gier piątą lokatę w ligowej tabeli. Podopieczni Jesse' ego Marscha w sobotę zanotowali jednak pierwszą porażkę w sezonie, ulegając na wyjeździe Brightonowi. Gorzej wiedzie się gościom z Goodison Park, ponieważ znajdują się dopiero na osiemnastej pozycji, czyli w strefie spadkowej. Piłkarze Franka Lampdarda mają na koncie dwie porażki i dwa remisy, a ostatnio podzielili się punktami w Londynie z Brentfordem.
W porównaniu z potyczką na The Amex Stadium Jesse Marsch dokonał tylko jednej roszady w wyjściowej "jedenastce", Daniela Jamesa na prawym skrzydle zastąpił Luis Sinisterra. Taką zmianę amerykański szkoleniowiec przeprowadził już w pięćdziesiątej dziewiątej minucie pojedynku z Brighton. Wówczas razem z Kolumbijczykiem na murawie pojawił się również Mateusz Klich. Polak ponownie znalazł się jednak dzisiaj tylko wśród rezerwowych.
Na jedną zmianę w podstawowym składzie swojego zespołu zdecydował się także Frank Lampard, kontuzjowanego stopera Masona Holgate' a zastąpił pomocnik Tom Davies. Ta roszada spowodowała także modyfikację ustawienia taktycznego drużyny z Goodison Park, z 1-3-4-3 na 1-4-4-3. Warto przypomnieć, że angielski szkoleniowiec nadal nie może skorzystać z kilku zawodników, zmagających się z problemami zdrowotnymi. Dotyczy to m.in.: Dominica Calverta - Lewin' a, Bena Godfrey' a czy Yerry' ego Miny.
Od początku to spotkanie toczyło się głównie na połowie Evertonu, Leeds długo utrzymywało się przy piłce i skutecznie ją odbierało za sprawą wysokiego pressingu. Nic z tej przewagi Pawi jednak nie wynikało. Za to goście mieli duże kłopoty z konstruowaniem akcji, aż do siedemnastej minuty, gdy niespodziewanie zdobyli gola. Wówczas dobrą piłkę prostopadłą w pole karne zagrał Alex Iwobi, nie trafił w nią próbujący interweniować Diego Llorente, a sam na sam z Illianem Meslierem wyszedł Anthony Gordon. Angielski skrzydłowy posłał piłkę między nogami francuskiego goalkeepera i trafił do siatki. W dwudziestej drugiej minucie spróbowali odpowiedzieć gospodarze. Futbolówkę z lewej strony dośrodkował Jack Harrison, pobiegł w jej kierunku Rodrigo Moreno, lecz hiszpański napastnik, będąc tuż przed Jordanem Pickfordem, w idealnej sytuacji nie zdołał sięgnąć piłki. W następnych minutach nadal dużo wyższe posiadanie piłki miało Leeds, mimo tego ostatnie dwadzieścia minut pierwszej połowy można było określić jako wyrównane, było w nich dużo walki, sporo niedokładności, a także wysokie tempo. Podopieczni Franka Lamparda naprawdę mądrze radzili sobie w defensywie, nie dopuszczając Pawi do żadnych sytuacji podbramkowych. Do przerwy wynik już się nie zmienił. Poza nim zmartwieniem dla Jesse' ego Marscha była również kontuzja najlepszego strzelca zespołu, Rodrigo Moreno (cztery gole w obecnej kampanii).
Od konkretnego akcentu drugą część gry rozpoczęli gospodarze. W czterdziestej szóstej minucie Brenden Aaronson w polu karnym ograł Conora Coady' ego i z prawej nogi mocno uderzył na bramkę Pickforda. Podstawowy goalkeeper reprezentacji Anglii skutecznie sparował jednak ten strzał na rzut rożny. W pięćdziesiątej minucie futbolówkę z prawej strony płasko zagrał w pole karne Luis Sinisterra, przeszła ona przez całą szerokość bramki, na długim słupku dopadł do niej Aaronson, ale uderzył w środek bramki Pickforda. Ataki gospodarzy w końcu przyniosły pożądany efekt w pięćdziesiątej piątej minucie. Wówczas piłkę otrzymał Sinisterra, zwiódł on Coady' ego, przełożył ją do lewej nogi i strzałem z około dwudziestu metrów, przy bliższym słupku, pokonał zmylonego Pickforda. Po tym wydarzeniu nadal przeważali gracze Leeds, a goście bezskutecznie próbowali się odgryzać. W siedemdziesiątej czwartej minucie oko w oko z Pickfordem stanął po błędzie Jamesa Tarkowskiego Joe Gelhardt, ale pojedynek ten wygrał goalkeeper gości. W siedemdziesiątej dziewiątej minucie wreszcie sytuację bramkową stworzył sobie Everton. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i podbramkowym zamieszaniu futbolówkę pięć metrów przed bramkę Mesliera przyjął Amadou Onana, ale jego zmierzający do siatki strzał głową zablokował Rasmus Kristensen. W osiemdziesiątej czwartej minucie ponownie uderzyli The Toffees. Po fantastycznym podaniu Gordona do piłki dopadł zbiegający z prawej strony w pole karne Nathan Patterson. Szkot wyszedł sam na sam z Meslierem, ale strzelił prosto w interweniującego Francuza. Więcej okazji obie ekipy już w tym spotkaniu nie miały i zakończyło się ono remisem 1:1.
Licznie zgromadzeni na Ellan Road fani obejrzeli dzisiejszego wieczora żywy mecz, toczony w odpowiednim tempie. Obu zespołom wielokrotnie brakowało dokładności i płynności w rozgrywaniu akcji, ale mimo to stworzyły one dobre widowisko. Podczas niego lepsze wrażenie pozostawiło po sobie Leeds, które od początku grało ofensywnie i z myślą tylko o zwycięstwie. W pierwszej połowie podopiecznym Jesse' ego Marscha zabrakło konkretów, lecz w drugiej, przynajmniej częściowo, wykorzystali spory okres swojej dobrej gry. Pawiom nie udało się jednak zdobyć decydującego gola, więc na pewno z niedosytem będą przygotowywać się do następnej ligowej konfrontacji. Bardziej zadowoleni z tego punktu są zapewne The Toffees. Zagrali oni bardziej pragmatycznie od swych rywali, w niektórych sytuacjach ratował ich Jordan Pickford, ale mieli też swoje okazje na zdobycie kompletu oczek, zwłaszcza w okolicach osiemdziesiątej minuty.
W barwach gospodarzy w sześćdziesiątej czwartej minucie na murawie pojawił się Mateusz Klich. Reprezentant Polski od początku swojego występu był bardzo aktywny i często pokazywał się do gry, oddał nawet jeden strzał, lecz mocno niecelny. Zabrakło mu na pewno jakiegoś konkretu i mocniejszego zaakcentowania swojego pobytu na boisku.
Leeds United - Everton 1:1 (0:1)
Bramki: 55' Sinisterra - 17' Gordon
Leeds: Meslier - Kristensen, Koch, Llorente, Struijk - Roca, Adams - Sinisterra (64' Klich), Aaronson (76' James), Harrison - Rodrigo (31' Gelhardt (76' Bamford))
Everton: Pickford - Patterson, Coady, Tarkowski, Mykolenko - Onana, Iwobi, Davies - Gordon, McNeil, Gray
Żółte kartki: 40' Adams, 57' Llorente, 59' Kristensen- 20' Davies, 60' Gordon, 67' Patterson
Sędzia: Darren England