Piłka wodna - ME: żelazna ósemka, czyli rozstrzygnięta faza grupowa
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 03.09.2022, 22:10
W sobotę odbyły się ostatnie mecze fazy grupowej u kobiet. W ćwierćfinałach znalazły się po cztery najlepsze ekipy z kazdej z grup. W grze pozostały faworytki, nie było większych zaskoczeń.
Węgierki przez turniej Starego Kontynentu kroczą niemal bez zawahania. W ostatnim meczu fazy grupowej bardzo wysoko ograły Rumunki, dla których był to historyczny, bo pierwszy udział w mistrzostwach Europy. Już w pierwszej kwarcie przewaga Madziarek wyniosła 7:0, ale faworytki nawet na moment nie odpuściły w kolejnych częściach gry. Najskuteczniejszą zawodniczką tego meczu była Greta Gurisatti, która wszystkie pięć prób zakończyła trafieniem.
Jednym z największych zaskoczeń są za to Greczynki, które wracają do świetnej dyspozycji sprzed lat. Chorwatki w ostatnim meczu przeciwko nim nie miały szans, bowiem wszystkie zawodniczki z Grecji miały swój udział w wyniku. Na czele z Xenaki rzuciły do bramki przeciwniczek aż 24 razy.
Holenderki nie miały sobie równych w grupie A i nie zmieniły tego także Niemki. "Pomarańczowe" prowadzone przez panią kapitan Van Der Sloot już na początku zanotowały serię dziewięciu bramek. Niemki natomiast dojście do pola przeciwniczek miały tylko raz w drugiej kwarcie. Później jeszcze Ludwig trafiła z 6. metra, ale na więcej nie było stać naszych zachodnich sąsiadek.
Pewnym zwycięstwem fazę grupową w Splicie zakończyły też Hiszpanki. Mistrzynie Eurooy z 2014 roku podejmowały reprezentantki Słowacji i zdecydowanie wywiązały się z roli faworytek. Pierwsze trafienie Hiszpanek, które spowodowało lawinę ataków na bramkę rywalek miało miejsce już oo 42 sekundach. Słowaczki mimo upływu czasu wciąż popełniały wiele błędów w ofensywie i borykały się z brakiem skuteczności. Po dwóch kwartach miały jedyne trafienie na swoim koncie, a ostatecznie przegrały ten mecz aż trzynastoma bramkami.
Z awansu cieszyły się także Izraelki, które przypieczętowały ćwierćfinał zwycięstwem nad Serbią. Co ciekawe, identycznym bilansem zakończyły pierwszą i ostatnią kwartę. Dużo swojej drużynie dała bramkarka Peres. Reprezentantki Serbii oddały zaledwie pięć rzutów na bramkę mniej, a jednak wynik sam mówi za siebie.
Francuzki mogły odetchnąć jeszcze przed swoim ostatnim meczem, bo Serbki, które mogły im zagrozić w tabeli, przegrały swój mecz. Dla "Trójkolorowych" był to łut szczęścia, bo w swoim starciu musiały zmierzyć się z bardzo mocnymi Włoszkami. Pięciokrotne mistrzynie Europy bez problemu rozprawiły się z Francuzkami. Bardzo dobrze w bramce spisywała się Caterina Banchelli, a i w ofensywie reprezentantki Italii były po prostu skuteczniejsze. Po połowie meczu było już 10:3 i wynik do samego końca nie odwrócił się na korzyść Francji.
Grupa A:
Węgry - Rumunia 22:0 (7:0, 4:0, 6:0, 5:0)
Grecja - Chorwacja 24:4 (9:2, 5:2, 5:0, 5:0)
Niemcy - Holandia 2:23
Grupa B:
Słowacja - Hiszpania 3:26 (0:8, 1:7, 0:5, 2:6)
Serbia - Izrael 4:15 (0:5, 2:3, 2:2, 0:5)
Włochy - Francja 19:6 (5:0, 5:3, 4:0, 5:3)
Pary ćwierćfinałowe:
Niemcy - Serbia
Holandia - Francja
Węgry - Hiszpania
Grecja - Izrael
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.