Piłka nożna kobiet: fenomenalny start beniaminka – Liverpool zwyciężył Chelsea
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 18.09.2022, 23:28
Miniony weekend przyniósł wyczekiwany powrót na boiska zespołów z angielskiej FA WSL, hiszpańskiej Primera Iberdrola i niemieckiej Frauen Bundesligi. Na Wyspach Brytyjskich kibice byli świadkami dwóch sensacji - broniąca tytułu mistrzowskiego Chelsea przegrała z beniaminkiem ligi, a Manchester City uległ Aston Villi. W Hiszpanii premierowe zwycięstwa zanotowały piłkarki FC Barcelony i Realu Sociedad. W Niemczech sezon od dubletu rozpoczęła Ewa Pajor, a jej Wolfsburg ograł SGS Essen 4:0.
FA WSL (Anglia)
W weekend ruszyły zmagania na Wsypach Brytyjskich. Jako pierwsze w nowym sezonie na murawę wybiegły piłkarki Arsenalu i Brighto&Hove Albion. Na Meadow Park ekipę z Brighton czekało trudne zadanie, „Kanonierki” były zdecydowanymi faworytkami do zgarnięcia pełnej puli na start rozgrywek. Od pierwszych sekund przewidywania potwierdzały się, gdyż to gospodynie mocno naciskały, właściwie zamykając rywalki na ich własnej połowie. Wysoki pressing stosowany przez The Gunners sprawiał sporo problemów przyjezdnym. Na domiar złego dla zawodniczek popularnych „Mew” w siódmej minucie czerwoną kartkę obejrzała środkowa defensorka drużyny, Emma Kullberg, która faulowała wychodzącą sam na sam z golkiperką napastniczkę miejscowych, Stinę Blackstenius. Od tego momentu Brighton grało w „dziesiątkę”. Długo podopieczne trenera Jonasa Eidevalla nie mogły jednak zrobić użytku z przewagi liczebnej na murawie, choć premierowy gol wisiał w powietrzu. Wicemistrzynie Anglii dopięły swego po niespełna dwóch kwadransach rywalizacji, wtedy to Caitlin Foord z dużą łatwością ograła jedną z rywalek na lewym skrzydle i z okolic linii końcowej boiska wyłożyła piłkę do Kim Little, która spokojnie przymierzyła tuż przy słupku. Pięć minut później Stina Blackstenius huknęła w poprzeczkę zza pola karnego, a dobitka Vivianne Miedemy została wybroniona przez zapracowaną od samego początku bramkarkę Brighton, Megan Walsh. Tuż przed przerwą powinno być 2:0 dla „Kanonierek” po tym jak z dystansu uderzyła Lia Walti, dobrym refleksem popisała się Walsh, ratując swój zespół przed utratą gola. Pierwsza połowa zakończyła się zatem jednobramkowym prowadzeniem Arsenalu. Pięć minut po zmianie stron gospodynie podwoiły swój dorobek bramkowy, a w roli głównej wystąpiła Blackstenius, która wpadła w pole karne i uderzyła poza zasięgiem bramkarki rywalek. W 63. minucie faworytki dołożyły trafienie numer trzy, do prostopadłego zagrania od Kim Little dobiegła Miedema, Holenderka przytomnie odegrała jeszcze do wbiegającej w pole karne Beth Mead, a najlepszej piłkarce tegorocznego EURO pozostało już tylko wpakować piłkę do siatki. Dwadzieścia minut później Angielka zapisała na swoim koncie dublet, popisując się ogromnym spokojem przed bramką Brighton, spokojnie przekładając piłkę na prawą nogę w bliskiej asyście defensorek przyjezdnych, sekundy później finalizując akcję. Arsenal rozpoczął nową kampanię od pewnego zwycięstwa nad Brighton&Hove Albion.
Nie wyszła za to pierwsza kolejka ligowa piłkarkom z niebieskiej części stolicy. Londyńska Chelsea była stawiana w roli faworyta do zwycięstwa w starciu z beniaminkiem angielskiej ekstraklasy, a ostatecznie z Liverpoolu wyjechała bez punktów. Wszystkie gole padły po uderzeniach z rzutów karnych. Początek meczu nie zapowiadał, by cokolwiek w tym pojedynku miało pójść nie po myśli podopiecznych trener Emmy Hayes. Ekipa The Blues szybko objęła prowadzenie, już w trzeciej minucie rywalizacji w polu karnym faulowana była Guro Reiten, a okazję wykorzystała Fran Kirby. Angielka do końca wyczekała bramkarkę Liverpoolu i uderzyła w przeciwległy róg bramki. Londynki przeważały na murawie, ale do przerwy więcej problemów rywalkom już nie przysporzyły i musiały zadowolić się skromnym, jednobramkowym prowadzeniem. To okazało się niewystarczające, bo spisywany na straty Liverpool w drugiej odsłonie ruszył do ofensywy. Starania podopiecznych trenera Matta Bearda opłaciły się, w 67. minucie po zamieszaniu w polu karnym Chelsea piłka trafiła w rękę defensorki mistrzyń kraju, Millie Bright. Angielka powiększyła obrys ciała i gospodyniom należał się rzut karny, a szansę bezbłędnie wykorzystała Katherine Stengel. Na Prenton Park mieliśmy zatem remis. W kolejnych minutach dość nerwowo grała drużyna ze stolicy Anglii, a w szeregach defensywnych londynek mnożyły się kolejne błędy. Po jednej z niepewnych interwencji obrończyń Chelsea w sytuacji sam na sam z Zecirą Musović znalazła się Stengel. Spore ryzyko podjęła Kadeisha Buchanan, Kanadyjka goniła za napastniczką The Reds, a kiedy obie piłkarki znalazły się w polu karnym zdecydowała się na wślizg. Na nieszczęście dla przyjezdnych Buchanan zamiast w piłkę trafiła w nogi rywalki i Stengel po raz drugi stanęła przed szansą na gola z jedenastego metra. Amerykanka pewnie egzekwowała „jedenastkę” i zapewniła Liverpoolowi komplet punktów w debiutanckim meczu w angielskiej FA WSL.
Meczem kolejki można nazwać starcie Aston Villi z Manchesterem City. Na stadionie Villa Park padło siedem goli, a ostatecznie zwycięsko z tej batalii wyszły miejscowe, sprawiając niemałą niespodziankę. Gospodynie po dwóch kwadransach prowadziły już różnicą dwóch goli za sprawą trafień Alishy Lehmann i Rachel Daly. Jeszcze przed końcem pierwszej odsłony dystans nieco zniwelowała Laura Coombs. Po krótkiej przerwie oba zespoły powróciły do rywalizacji, a mocno do pracy zabrały się przyjezdne. „Obywatelki” w dwie minuty z nawiązką odrobiły straty, najpierw w 53. minucie do remisu doprowadziła Khadija Shaw, a potem na 2:3 trafiła Coombs. Wydawało się, że Manchester City wraca na właściwe tory i ruszy po kolejne bramki, ale zdeterminowane zawodniczki Aston Villi, wspierane dopingiem licznie zgromadzonych sympatyków klubu, szybko wyrównały stan rywalizacji. Z dystansu uderzyła Kenza Dali, a piłka odbiła się od głowy Alex Greenwood i kompletnie zmyliła golkiperkę The Citizens, Ellie Roebuck. Na kwadrans przed końcem starcia prowadzenie gospodyniom przywróciła bohaterka spotkania, Rachel Daly.
Primera Division (Hiszpania)
Weekendowa seria gier na Półwyspie Iberyjskim przyniosła wiele emocji. FC Barcelona podjęła na Estadi Johan Cruyff ekipę Granadilla Tenerife. Blaugrana broni mistrzowskiego tytułu, ale już na starcie nowego sezonu musi mierzyć się ze sporymi problemami kadrowymi, spowodowanymi plagą kontuzji, jaka dotknęła zespół. Przed EURO z gry na dłuższy czas wypadła absolutna liderka drużyny, Alexia Putellas, a dodatkowo urazy leczy jeszcze osiem piłkarek, w tym aż pięć z podstawowego składu. Obecność kilku czołowych zawodniczek mocno dawała się we znaki podopiecznym trenera Jonatana Giraldeza. Katalonki przeżywały istne katusze, za wszelką cenę próbując sforsować zasieki obronne przeciwniczek. Nie pomagała spora niedokładność po stronie faworyzowanych gospodyń i do przerwy dość niespodziewanie utrzymywał się bezbramkowy remis. Upragnione trafienie miejscowym przyniosła 60. minuta, kiedy to swojego debiutanckiego gola w barwach Blaugrany zanotowała Geyse. Piłkę z linii pola karnego wybijała jedna z defensorek ekipy z Teneryfy, ale uczyniła to tak niefortunnie, że futbolówka odbiła się od nogi Geyse i wpadła do siatki tuż przy słupku obok bezradnej golkiperki. Strzelona bramka dodała Barcelonie pewności siebie, siedem minut później bierną dostawę formacji obronnej Granadilla Tenerife wykorzystała Caroline Graham Hansen. Norweżka przyjęła piłkę w okolicach osiemnastego metra boiska i miała mnóstwo czasu, by ułożyć ją na stopie i przymierzyć tuż przy słupku. Katalonki nie bez problemów uporały się z Granadilla Tenerife, rozpoczynając jednak sezon od pozytywnego akcentu, jakim jest zdobycie kompletu punktów.
Wicemistrzynie Hiszpanii, zawodniczki Realu Sociedad, ugościły Villareal. Miniony sezon był dla ekipy z Kraju Basków najlepszym w historii klubu, młode podopieczne trener Natalii Arroyo sięgnęły po srebrne medale, ustępując tylko FC Barcelonie. Baskijki nie straciły zapału z poprzedniej ligowej kampanii, przed własnymi kibicami biało-niebieskie zaprezentowały się z dobrej strony i pewnie pokonały Villareal 2:0, choć zwycięstwo powinno być nieco okazalsze. Zaczęło się w szóstej minucie od trafienia Synne Jensen, przy którym kluczowym podaniem popisała się Nerea Eizagirre. Kapitan Realu Sociedad rozegrała znakomite zawody, napędzając kolejne ataki swojego zespołu. Eizagirre miała udział również przy drugim golu klubu z Kraju Basków, gdyż to po jej dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do własnej bramki w dość niefortunny sposób wpakowała obrończyni Villareal, Lara Mata. Z dobrymi nastrojami piłkarki Realu Sociedad mogą przystępować zatem do wtorkowego starcia z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzyń.
Frauen Bundesliga (Niemcy)
Wystartowały zmagania w nowym sezonie niemieckiej Frauen Bundesligi. Nową kampanię ligową zainaugurowało starcie na Deutsche Bank Park we Frankfurcie, gdzie w obecności ponad 20 tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach piłkarki miejscowego Eintrachtu podjęły Bayern Monachium. Faworytkami do zwycięstwa były przyjezdne, ale miejscowe poprzedni sezon zakończyły na najniższym stopniu podium, tuż za swoimi piątkowymi rywalkami. W pierwszej połowie meczu lepsze wrażenie sprawiały gospodynie. Wprawdzie rywalizacja nie przyniosła wielu okazji strzeleckich po stronie jednych, jak i drugich, jednak to właśnie piłkarki z Frankfurtu wyglądały na zespół bardziej zdeterminowany, by jak najszybciej objąć prowadzenie. Sporo problemów z dokładnością i kreowaniem dogodnych sytuacji bramkowych miały wicemistrzynie kraju. Druga odsłona mogła doskonale rozpocząć się dla przyjezdnych, bliska wyprowadzenia na prowadzenie Bayernu była Lina Magull, ale kapitan Bawarek ostatecznie przegrała pojedynek oko w oko ze Stiną Johannes. W 67. minucie mocno zagotowało się pod bramką Bayernu, najpierw strzał Lary Prasnikar obroniła golkiperka ekipy z Monachium, Maria Grohs, a chwilę później do odbitej futbolówki dopadła Laura Freigang i oddała strzał, w ostatniej chwili zablokowany przez jedną z defensorek Bayernu. Dziesięć minut później czujność Grohs została przetestowana po raz kolejny, kiedy to zza pola karnego zaskoczyć bramkarkę przyjezdnych próbowała Geraldine Reuteler. 21-letnia golkiperka wicemistrzyń Niemiec spisała się jednak bez zarzutów, broniąc groźne uderzenie pomocniczki Eintrachtu. Ostatecznie żadna ze stron nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i po dość spokojnym spotkaniu oba zespoły podzieliły się punktami.
W sobotnie popołudnie o pierwsze punkty w nowym sezonie powalczyły mistrzynie kraju z Wolfsburga. Ewę Pajor i jej klubowe koleżanki czekał pojedynek z SGS Essen, które w zeszłej kampanii ligowej uratowało się przed spadkiem z ligi. Dysproporcja jakościowa między obiema drużynami była widoczna na murawie AOK Stadionu w Wolfsburgu. To „Wilczyce” prezentowały się z dużo lepszej strony, stawiając na mocno ofensywny futbol. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa pojedynku swoje premierowe trafienie w tym sezonie zaliczyła Ewa Pajor. Napastniczka reprezentacji Polski przeprowadziła dwójkowy atak z Jill Roord i sfinalizowała dogranie klubowej koleżanki, na raty pokonując golkiperkę SGS Essen, Sophię Winkler. Obrończynie mistrzowskiego tytułu dyktowały warunki, na jakich rozgrywane było to spotkanie. Jednobramkowe prowadzenie na zadowoliło podopiecznych trenera Tommy’ego Stroota, jeszcze przed przerwą w odstępie czterech minut gospodynie zdołały wbić rywalkom dwa gole. Najpierw w 40. minucie po zamieszaniu podbramkowym najszybszą reakcją popisała się Alexandra Popp, z bliskiej odległości pakując piłkę do siatki. Chwilę później Lena Oberdorf rozrzuciła futbolówkę na prawe skrzydło, tam znalazła się Pajor, która mocno po ziemi dograła w pole karne do Tabei Wassmuth. Niemka nie miała problemów z wykończeniem podania Polki i do szatni „Wilczyce” schodziły z trzybramkową zaliczką. Po zmianie stron faworytki nie zaprzestały ataków, ale tempa gry nie zamierzały specjalnie forsować. Piłkarki z Essen nie potrafiły zagrozić bramce Merle Frohms, a na domiar złego same nie wyrzekły się błędów. Po jednej z takich pomyłek w 70. minucie po raz drugi swoje nazwisko na liście strzelczyń zapisała Pajor. Kapitan polskiej kadry narodowej wykorzystała katastrofalny błąd dwóch defensorek SGS Essen, kierując piłkę do pustej bramki. Dziesięć minut później przyjezdne przeprowadziły właściwie jedyną groźną kontrę, zmuszając Frohms do interwencji. Bramkarka VfL Wolfsburga popisała się jednak fenomenalnym refleksem, w ostatniej chwili zatrzymując strzał przeciwniczki. „Wilczyce” w dobrym stylu pokonały SGS Essen 4:0.
Dobry mecz w barwach FC Koln rozegrała reprezentantka Polski, Weronika Zawistowska. Skrzydłowa ekipy z Kolonii spędziła na murawie 84. minuty, a jej drużyna wygrała 3:1 z trzecią siłą ubiegłego sezonu, Hoffenheim. Grały też inne kadrowiczki – Sylwia Matysik rozegrała mecz w pełnym wymiarze czasowym, pomagając Bayerowi Leverkusen ograć Duisburg, a Martyna Wiankowska (Turbine Potsdam) i Agata Tarczyńska (Werder Brema) musiały zadowolić się podziałem punktów, po tym jak Werder na własnym obiekcie zremisował z Turbine.
Wyniki najciekawszych spotkań:
Arsenal – Brighton 4:0 (1:0)
Liverpool – Chelsea 1:2 (0:1)
FC Barcelona – Granadilla Tenerife 2:0 (0:0)
Real Sociedad – Villareal 2:0 (1:0)
Eintracht Frankfurt – Bayern Monachium 0:0 (0:0)
VfL Wolfsburg – SGS Essen 4:0 (3:0)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.