Liga Narodów: niespodziewany triumf Helwetów w Hiszpanii
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 24.09.2022, 22:53
Faworyzowana reprezentacja Hiszpanii uległa w Saragossie Szwajcarii 1:2 i straciła fotel lidera grupy. Zwycięstwo Helwetów okazało się zasłużone, ponieważ gospodarze nie pokazali pełni swych możliwości i zagrali poniżej oczekiwań swoich i własnych rodaków.
Hiszpanie do rozgrywanego w Saragossie spotkania przystępowali z pierwszego miejsca grupy drugiej dywizji A Ligi Narodów i z dorobkiem ośmiu punktów. La Furia Roja od dziesiątego października zeszłego roku nie zanotowała porażki. Wówczas uległa w finale poprzedniej edycji Ligi Narodów Francji (1:2). W związku z tym podopieczni Luisa Enrique zamierzali przedłużyć dzisiejszego wieczora serię ośmiu meczy bez porażki. Na przeciwko nich stanęła Szwajcaria, czyli ostatni zespół grupy, który ma na koncie trzy punkty, niespodziewane zdobyte na Portugalii w ostatniej czerwcowej kolejce rozgrywek (1:0). Dla Helwetów ta wiktoria była pierwszą w 2022 roku po tym, jak wcześniej zanotowali serię pięciu spotkań bez wygranej. W jej ramach ulegli w trzeciej kolejce na własnym boisku Hiszpanom (0:1). Tym samym mierzyły się ze sobą zespoły, mające odmienne cele na końcówkę fazy grupowej tegorocznej edycji Ligi Narodów, ponieważ gospodarze zamierzają wywalczyć awans do turnieju Final Four, a goście pozostać w najwyższej dywizji.
Luis Enrique w dzisiejszym pojedynku wystawił podobną "jedenastkę" do tej, która wybiegła od pierwszej minuty na murawę w czerwcu w Genewie. W porównaniu z tamtym starciem selekcjoner Hiszpanów dokonał w niej trzech roszad: Eric Garcia zastąpił Diego Llorente, Pedri Marcosa Llorente, a Marco Asensio Alvaro Moratę. W składzie piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego uwagę zwracała obecność aż sześciu zawodników, występujących na co dzień w FC Barcelonie. Żywcem z katalońskiego klubu Enrique przeniósł do reprezentacji środek pola w zestawieniu: Pedri, Sergio Busquets, Gavi.
Za to selekcjoner Helwetów Murat Yakin w porównaniu z zwycięskim meczem z Portugalią dokonał tylko dwóch zmian w wyjściowej "jedenastce": w bramce Yann Sommer zastąpił Jonasa Omlina, a w ofensywie Ruben Vargas Harisa Seferovicia. Pierwsza z nich jest oczywistością, ponieważ golkiper Borussi Mönchengladbach, to jeden z wyróżniających się piłkarzy na swojej pozycji w niemieckiej w Bundeslidze, a w ostatnim czasie zachwycano się nad jego występem z Bayernem Monachium.
Od początku spotkanie toczyło się w dobrym tempie, dużo częściej przy futbolówce utrzymywali się Hiszpanie, a oba zespoły utrudniały życie rywalowi intensywnym pressingiem. Pomimo tego, że częściej atakowali gospodarze, to Helweci stwarzali groźniejsze okazje. Najpierw po wrzutce Xherdana Shaqiriego strzał głową na górną siatkę bramki Unaia Simona oddał Djibril Sow. Następnie uderzenia z dystansu poszukał Granit Xhaka, ale przymierzył wprost w bramkarza przeciwników. W dwudziestej pierwszej minucie meczu konkretni w swoich akcjach goście dopięli swego, dzięki skutecznemu wykonaniu rzutu rożnego. Piłkę z narożnika boiska dośrodkował Ruben Vargas, w polu karnym walkę o pozycję z Cesarem Azpilicuetą wygrał Manuel Akanji i środkowy obrońca Manchesteru City uderzeniem głową po koźle w okienko pokonał Unaia Simona.
Przez dziesięć minut od straty bramki gospodarze potrafili zamknąć rywali na ich połowie, lecz nie wynikały z tego żadne sytuacje strzeleckie. Ten okres dominacji Hiszpanów Helweci przerwali, dzięki serii stałych fragmentów gry pod bramką Simona. Do końca pierwszej połowy pojedynek ten był już wyrównany, a w czterdziestej trzeciej minucie dobrą okazję do podwyższenia prowadzenia mieli Szwajcarzy. Shakiri wpadł w pole karne La Furia Roja, mijając po drodze kilku pasywnych przeciwników i z ostrego kąta, przy bliższym słupku próbował zaskoczyć Simona, lecz hiszpański golkiper zachował czujność.
Do przerwy goście znajdowali się na skromnym, aczkolwiek zasłużonym prowadzeniu. Podopieczni Lusia Enrique w swoim stylu długo utrzymywali się przy piłce (68% czasu gry), ale nie potrafili przekuć tej przewagi na klarowne sytuacje pod bramką bezrobotnego w pierwszej połowie Sommera. Widoczna była bezradność gospodarzy w ofensywnej tercji boiska, co przełożyło się na zero strzałów celnych w ich wykonaniu. Za to Helweci bardzo dobrze realizowali plan taktyczny, nakreślony przez Murata Yakina, a także okazywali się groźni na połowie przeciwników, gdzie ciekawie wykonywali stałe fragmenty gry, dobrze pressowali i wykorzystywali momenty bierności hiszpańskiej defensywy.
Początek drugiej części gry należał do Hiszpanów. Szwajcarzy trochę cofnęli się na własną połowę boiska, a gospodarze nadal mieli kłopoty z kreowaniem sytuacji, aż przyszła pięćdziesiąta piąta minuta. Asensio rozrzucił futbolówkę na lewą stronę do niepilnowanego Jordiego Alby. Lewy obrońca Barcelony przyjął piłkę w polu karnym i silnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Sommera, doprowadzając do remisu. Bardzo dobrze na tę stratę zareagowali Helweci, którzy agresywnie nacisnęli na rywali i zdobyli nawet gola, ale z pozycji spalonej. W pięćdziesiątej ósmej minucie goście trafili do siatki już zgodnie z przepisami, tak jak w pierwszej połowie, po rzucie rożnym. Dośrodkowaną z narożnika boiska piłkę przez Vargasa na pierwszym słupku nogą w pole bramkowe zgrał Akanji, a tam Breel Embolo wygrał fizyczną walkę o pozycję z źle ustawionym Ericiem Garcią i z najbliższej odległości pokonał Simona.
Szwajcarzy po zdobycie gola nadal napierali oszołomionych biegiem wydarzeń Hiszpanów. Ocknęli się oni dopiero około sześćdziesiątej piątej minuty po zmianach przeprowadzonych przez Luisa Enrique. W ich wyniku gospodarze ponownie zepchnęli rywali do defensywy. Na skrzydle szalał Nico Williams. Po jednym z dośrodkowań tego debiutanta blisko pokonania własnego bramkarza był naciskany przez Yeremiego Pino Silvan Widmer, ale czujny pozostał Sommer. Celne uderzenia z dystansu oddali Pedri oraz wprowadzony za niego Marcos Llorente, lecz oba skutecznie odbił do boku szwajcarski golkiper. W doliczonym czasie gry szwajcarskiej defensywie urwał się Borja Iglesias i z linii końcowej boiska zdołał wycofać piłkę do Carlosa Solera, który podjął próbę uderzenia po długim słupku, ale ponownie pewnie interweniował Sommer. Do końca meczu już nic się nie zmieniło i niespodziewanie komplet oczek zdobyli Szwajcarzy.
Helweci zwyciężyli dzisiaj w Saragossie zasłużenie, a poza czasem między sześćdziesiątą piątą, a siedemdziesiątą piątą minutą, gdy kilka groźnych akcji przeprowadzili gospodarze, to goście mieli kontrolę nad wydarzeniami na murawie, realizując skutecznie własny plan na ten mecz. Za to Hiszpanie byli zbyt ospali w swoich atakach, często nie potrafiąc odpowiednio rozegrać piłki w ostatniej tercji boiska. Luis Enrique ma o czym myśleć, ponieważ jego drużyna spadła na drugie miejsce w tabeli i potrzebuje wtorkowego zwycięstwa w Bradze nad Portugalią, aby dostać się do Final Four Ligi Narodów. Można być pewnym jedynie tego, że hiszpański szkoleniowiec zmieni kilka elementów w wyjściowej "jedenastce" i czymś zaskoczy ekspertów, ponieważ zdążył do tego już przyzwyczaić. Za to Szwajcarzy odnieśli drugą wiktorię z rzędu, awansowali na trzecie miejsce w grupie i do utrzymania w najwyższej dywizji potrzebują tylko remisu z Czechami w ostatniej serii gier.
Hiszpania - Szwajcaria 1:2 (0:1)
Bramki: 55' Alba - 21' Akanji, 58' Embolo
Hiszpania: Simon - Azpilicueta (87' Soler), Garcia, P. Torres, Alba - Gavi, Busquets, Pedri (70' M. Llorente) - F.Torres (63' Pino), Asensio (63' Iglesias), Sarabia (63' N.Williams)
Szwajcaria: Sommer - Widmer, Akanji, Elvedi, Rodriguez (46' Steffen) - Freuler, Xhaka - Sow (68' Zakaria), Shaqiri (68' Ndoye), Vargas (78' Aebischer)- Embolo (86' Seferović)
Żółte kartki: 44' Akanji
Sędzia: Clement Turpin