Hokej na trawie - MŚ: najwięksi nadal bez strat
- Dodał: Jan Gąszczyk
- Data publikacji: 20.01.2023, 17:44
Dziś byliśmy świadkami bardzo emocjonujących pojedynków, w których zagrali min. srebrni medaliści igrzysk olimpijskich w Tokio, Australijczycy, mistrzowie olimpijscy z Rio de Janeiro, Argentyńczycy, oraz mistrzowie olimpijscy z Tokio – Belgowie.
GRUPA A
Pierwszym meczem tej grupy był pojedynek Australii i Republiki Południowej Afryki. Strzelanie, już w czwartej minucie rozpoczęli zawodnicy z Antypodów. Gola z gry zdobył Blake Govers. Afrykanerzy odpowiedzieli zaledwie cztery minuty później, również po akcji z boiska. Obie drużyny nastawione były bojowo i bardzo aktywnie w ataku. Australijczycy stopniowo powiększali przewagę strzelając kolejne bramki po akcjach z pola gry. Najlepsza drużyna Afryki bardzo się starała, ale nie była równorzędnym partnerem dla Kangurów. Zwycięstwo dało Australii awans do ćwierćfinału, a drużyna RPA żegna się z mistrzostwami bez zwycięstwa.
Francja – RPA 9:2 (4’,15’,19’,20’ Govers, 10’ Craig, 22’ Harvie, 28’ Ephraums, 32’ Hayward, 47’ Brand – 8’ Ntuli, 58’ Kok)
W drugim meczu tej grupy zagrali Francuzi i Argentyńczycy. Dla obu drużyn był to bardzo ważny mecz w kontekście gry o ćwierćfinał. Drużyna z Ameryki Południowej jak na razie gra poniżej oczekiwań. Wymęczone zwycięstwo z RPA, remis z Australią i teraz remis z Francją. Jako pierwsi zaczęli strzelać Argentyńczycy. Chwilę później odpowiedzieli rywale. Trudne dla ekipy Albicelestes były minuty między 36, a 38. Wtedy to dwie bramki, jedną z rzutu karnego i drugą z rzutu rożnego zdobył Victor Charlet dając prowadzenie Francuzom. Trójkolorowi kilkukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale za każdym razem je tracili. W 60 minucie Francja za sprawą rzutu karnego wyegzekwowanego przez Charleta prowadziła z Argentyną 5:4. W tej samej minucie nadzieje na wygraną drużynie z Europy odebrał Nicolas Della Torre.
Francja – Argentyna 5:5 (11’ Tynevez, 36’,38’,49’,60’ Charlet – 3’ Keenan, 34’,42’,60’ Della Torre, 51’ Ferreiro)
GRUPA B
W tej grupie drużyny z Europy mierzyły się z ekipami z Azji. W pierwszym meczu Belgowie rozbili Japończyków. Był to bardzo intensywny mecz. Wszystkie bramki padły z pola gry, co świadczy o sporych zdolnościach w ataku. Japończycy byli jedynie tłem dla mistrzów olimpijskich z Tokio. Na uwagę zasługuje wyczyn Toma Boona, który zdobył w tym meczu pięć bramek.
Belgia – Japonia 7:1 (18’ Charlier, 22’,27’28’,51’56’ Boon,52’ Dockier – 46’ Fukuda)
W drugim meczu tej grupy Niemcy urządzili sobie festiwal strzelecki w meczu z Koreą. Pierwszą bramkę już w drugiej minucie z akcji boiskowej zdobył Niklas Wellen. Koreańczycy odpowiedzieli w 15 minucie strzałem z rzutu rożnego. Później już jednak dominowała drużyna z Europy. Niemcy zawzięcie atakowali i zdobywali kolejne bramki, zarówno po akcjach z boiska jak i po stałych fragmentach gry. Ostatecznie zawodnicy z Azji byli w stanie odpowiedzieć jeszcze jednym trafieniem, ale to było wszystko, na co było ich stać i na co pozwolili im rywale.
Niemcy – Korea Południowa 7:2 (2’,17’,41’ Wellen, 43’ Peillat, 51’ Weigand, 53’ Grambusch.M,53’ Ludwig – 15’,60’ Jang)