Biathlon - MŚ: złoto dla kapitalnie strzelających Włoszek, Polki dziewiąte

Reprezentantki Włoch zdobyły złote medale w sztafecie 4x6 kilometrów podczas, rozgrywanego w Oberhofie, biathlonowego czempionatu globu. Polki uplasowały się na dziewiątej lokacie. 

W wietrznych warunkach rozegrano dzisiaj bieg sztafetowy kobiet na dystansie 4x6 kilometrów. Na liście startowej znalazło się zaledwie szesnaście ekip. W porównaniu z ostatnimi Mistrzostwami Świata to aż o siedem mniej, a ostatni raz tak mała liczba zespołów brała udział w czempionacie globu w tej konkurencji w 2003 roku.  

Po pierwszej zmianie różnice w czołówce nie były duże. Na prowadzeniu swoją zmianę oddała Szwedka Linn Persson, mimo konieczności skorzystania z dwóch dodatkowych naboi w pozycji leżącej. Multimedalistka tego czempionatu bardzo szybko pokonała drugą rundę, ponieważ zdołała zająć podczas drugiego strzelania pierwsze stanowisko strzeleckie. Widać było, że 28-latka cierpiała z tego powodu na ostatniej pętli, ale dała radę utrzymać dla swojej reprezentacji pierwszą lokatę. Tuż za Persson do strefy zmian dobiegła Tereza Vobornikova (Czechy), która dobierała jednokrotnie w pozycji leżącej. Na trzecim miejscu po pierwszej zmianie plasowały się Norweżki za sprawą Karoline Knotten, a na czwartym swój udział w rywalizacji ukończyła bezbłędna Samuela Comola z Włoch. Poniżej piętnastu sekund w tym momencie traciły jeszcze piąte Niemki oraz szóste Francuzki. Na trzynastym miejscu zmianę Kamili Żuk oddała Anna Mąka. 30-latka po bezbłędnym pierwszym strzelaniu w pozycji stojącej musiała dwukrotnie dobierać. Polka biegowo najlepiej wypadła na ostatniej pętli, gdy straciła zaledwie kilka sekund do najlepszych zawodniczek i strata Biało-czerwonych wynosiła wówczas mniej, niż minutę. 

Po drugiej zmianie na prowadzenie wysunęły się Włoszki za sprawą Dorothei Wierer. Utytułowana biathlonistka, pomimo upadku na pierwszej pętli nie straciła kontaktu z czołówką i dzięki dobremu strzelaniu (jeden dobierany nabój) oraz problemom rywalek zdołała zbudować przewagę nad konkurentkami. W strefie zmian Wierer zameldowała się z przewagą około dwudziestu sekund nad Anais Chevalier-Bouchet, która podczas drugiej wizyty na strzelnicy musiała biegać jedną karną rundę. Na trzecią pozycję Niemki wyprowadziła Hanna Kebinger (dwa razy dobierała) ze stratą ponad czterdziestu sekund do liderek. W tamtym miejscu rywalizacji tuż za podium, ze stratą zaledwie dziesięciu sekund do pozycji medalowej, plasowały się Szwedki i Finki. Anna Magnusson straciła, to co wypracowała na pierwszej zmianie Persson, ponieważ zaliczyła dwie karne rundy w pozycji stojącej. Za to aż trzy karne rundy na swoim drugim strzelaniu zanotowała Ingrid Landmark Tandrevold, spychając Norweżki na siódmą lokatę. Z kolei Polki za sprawą Kamili Żuk awansowały na dziesiątą pozycję, chociaż liderka naszej kadry musiała na strzelnicy korzystać z aż pięciu dodatkowych naboi. Strata Biało-czerwonych do liderek wzrosła na drugiej zmianie do minuty i czterdziestu czterech sekund. 

Po trzeciej zmianie nadal na prowadzeniu znajdowały się Włoszki, bo swoje zadanie doskonale wykonała Hannach Auchentaller, która na strzelnicy skorzystała tylko z jednego dodatkowego naboju. Przewaga reprezentantek Italii przed ostatnią zmianą wynosiła jednak tylko pięć sekund, ponieważ biegowo bardzo dobrze spisała się Sophia Schneider, mimo trzech dobierań na strzelnicy. Przed czwartym odcinkiem rywalizacji w walce o brązowy medal pozostawały: trzecie w strefie zmian Szwedki, czwarte Czeszki (pomimo jednej karnej rundy Markety Davidovej) oraz piąte Francuzki. U reprezentantek Trzech Koron na trzeciej zmianie przeciętnie, jak na swoje możliwości, spisała się wracająca do startów po chorobie Elvira Oeberg. Za to Chloe Chevalier nie utrzymała znakomitej drugiej pozycji dla reprezentantek Trójkolorowych, ponieważ na strzelnicy skorzystała z aż pięciu dodatkowych naboi. Z kolei Joanna Jakieła zakończyła swoją zmianę na dziewiątej lokacie z stratą prawie dwóch i pół minuty do Auchentaller i podobnie jak Żuk na strzelnicy aż pięciokrotnie musiała dobierać.

Na ostatniej zmianie rozegrała się bardzo ciekawa rywalizacja o złoty medal między Lisą Vittozzi a Denise Herrmann-Wick. Obie zawodniczki bezbłędnie wykonały strzelanie w pozycji leżącej i równocześnie wpadły na strzelanie w pozycji stojącej. Zgodnie z oczekiwaniami szybciej kolejne strzały oddawała Włoszka. Reprezentantka Italii nie pomyliła się ani razu i jako pierwsza wybiegła na trasę. Wolniej strzelająca Niemka nie poradziła sobie z presją wytworzoną przez rywalkę, reprezentantka gospodarzy kątem oka zobaczyła, że jej przeciwnika zdołała zamknąć wszystkie tarcze i wtedy zawahała się, straciła rytm, a w konsekwencji musiała jednokrotnie dobierać. To wszystko spowodowało, że Herrmann-Wick wybiegała na ostatnią pętlę ze stratą trzydziestu sekund do Vittozzi. Znakomita na tych mistrzostwach Włoszka po prostu już nie mogła dać się dogonić i przypieczętowała triumf swojego zespołu, a Niemką pozostało cieszyć się z srebrnych medali. Za plecami tej dwójki walkę o trzecią lokatę wygrała Hanna Oeberg, która na trasie biegu spisała się dużo lepiej, niż Julia Simon i zdołała utrzymać dla Szwedek pozycję na podium, mimo że na strzelnicy dobierała o jeden raz więcej, niż liderka Pucharu Świata. Za to dziewiąte miejsce dla Polek zdołała utrzymać Natalia Sidorowicz, pomimo konieczności skorzystania z aż czterech dodatkowych naboi. W osiągnięciu tego celu Biało-czerwonej z pewnością pomogła kara dwóch minut nałożona na reprezentację Słowenii, która przesunęła ten zespół w tabeli wyników właśnie z dziewiątej na dwunastą pozycję. 

To koniec nieudanych Mistrzostw Świata dla reprezentantek Polski. Podopieczne Tobiasa Torgersena zakończyły dzisiejszą rywalizację bez karnej rundy, ale nie można chwalić ich postawy na strzelnicy, ponieważ najczęściej z całej stawki musiały dobierać (aż szesnastokrotnie).