Bundesliga: w Niemczech mistrz jest jeden i nazywa się Bayern!
HerrAdams/https://commons.wikimedia.org/

Bundesliga: w Niemczech mistrz jest jeden i nazywa się Bayern!

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 01.04.2023, 20:32

To miał być Der Klassiker jak nigdy, a skończyło się jak zawsze. Bayern Monachium rozgromił na własnym stadionie Borussię Dortmund 4:2 i wykonał tym samym ogromny krok w kierunku jedenastego z rzędu tytułu mistrzowskiego.

 

Na dziewięć kolejek przed końcem w tabeli Bundesligi sensacyjnie prowadziła Borussia, wyprzedzając o punkt hegemona z Monachium. Zespół z Dortmundu stanął tym samym przed największą od lat szansą na odebranie Bawarczykom tytułu mistrzowskiego. Na bezpośrednią konfrontację lidera z wiceliderem czekały całe Niemcy, a nawet cała piłkarska Europa.

 

Przez pierwsze dziesięć minut zgromadzeni na Allianz Arenie kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia. Ich ulubieńcy nieprzerwanie naciskani byli bowiem przez rywali wysokim pressingiem i momentami gubili się przy wyprowadzaniu piłki. W siódmej minucie zrobiło się bardzo groźnie pod bramką Sommera, gdy w pole karne wpadł z piłką Marco Reus, jednak w ostatniej chwili kapitalną interwencją popisał się de Ligt.

 

Ta fantastyczna postawa w pierwszym kwadrancie na nic się jednak piłkarzom z Dortmundu nie zdała. Grabarzem ich marzeń okazał się Gregor Kobel. W trzynastej minucie po bardzo niedokładnym długim podaniu Dayota Upamecano golkiper BVB fatalnie skiksował w taki sposób, że piłka wtoczyła się to siatki. Ten koszmarny błąd całkowicie podciął Borussii skrzydła. Z kolei gospodarze poczuli krew i niczym wygłodniały drapieżca rzucili się na ranną ofiarę, by dobić swoich rywali.

 

Już pięć minut później Bawarczycy dopięli swego. Po świetnym podaniu głową Matthijsa de Ligta piłkę do bramki skierował Thomas Muller. Piłkarze Bayernu nawet wówczas ani przez moment nie spoczęli na laurach, chcąc ostatecznie przesądzić losy tej rywalizacji. Nie minęło nawet pół godziny gry, a już było de facto po meczu. Kolejny błąd popełnił Gregor Kobel, odbijając przed siebie uderzenie z dystansu Sane, co bezwzględnie wykorzystał Muller, strzelając swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.

 

Niecałe trzydzieści minut wystarczyło więc Bayernowi, by jednoznacznie udowodnić swoją wyższość w niemieckiej Bundeslidze. Na przestrzeni sezonu pojedyncze zespoły są czasem w stanie dotrzymywać Bawarczykom kroku, jednak w kluczowych, bezpośrednich starciach niemal zawsze zostają rozgromione przez hegemona z Monachium. Po podwyższeniu na 3:0 Bayern nadal kontrolował spotkanie, długo utrzymywał się przy piłce, jednak w poczynaniach podopiecznych Thomasa Tuchela nie było już takiej pazerności, przez co do przerwy więcej bramek już nie oglądaliśmy.

 

Od początku drugiej połowy Borussia starała się zaatakować, jednak błyskawicznie nadziała się na zabójczą kontrę. Sane otrzymał długie podanie na prawe skrzydło, zszedł do środka i wyłożył piłkę Comanowi, który trafił na 4:0. Wynik tego spotkania był już wówczas rozstrzygnięty, jednak BVB ambitnie walczyła o uratowanie honoru. Bayern tymczasem wyraźnie się rozluźnił, co pozwoliło rywalom stwarzać zagrożenie pod bramką Sommera. W 55. minucie Monachijczykom jeszcze się upiekło, jednak kwadrans później w polu karnym sfaulowany został Jude Bellingham, a jedenastkę na honorowe trafienie zamienił Emre Can.

 

W samej końcówce niewiele się już na boisku działo i wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 4:1. W 90. minucie za dwa prezenty z pierwszej połowy golkiperowi Borussii zrewanżował się jednak Sommer. Został on bowiem zmylony przez nieczysty strzał Donyella Malena i zrobiło się 4:2. Dortmundczycy nie mieli już jednak czasu, by powalczyć o choćby punkt. Zespół z Monachium pewnie dowiózł zwycięstwo do końca i odebrał odwiecznemu rywalowi pozycję lidera Bundesligi.

 

Oczywiście zwycięstwo to nie oznacza, że Bayern po raz jedenasty z rzędu zostanie mistrzem Niemiec. Borussia po tej porażce ma bowiem jedynie dwa punkty straty do lidera. Tymczasem do końca sezonu pozostało jeszcze aż osiem kolejek, a Monachijczyków czekają jeszcze przecież arcytrudne boje w Champions League. Nie ulega jednak wątpliwości, że po dzisiejszym pogromie zdecydowaną przewagę w tej walce będzie mieć Bayern.

 

Bayern Monachium – Borussia Dortmund 4:2 (3:0)

Gole: 13' Kobel (samobój), 18' 23' Muller, 51' Coman - 72' Can, 90' Malen

Bayern: Sommer - Pavard, Upamecano, de Ligt, Davies (80' Cancelo) - Kimmich, Goretzka (86' Gravenberch) - Coman (80' Musiala), Muller (69' Gnabry), Sane - Choupo-Moting (69' Mane)

Borussia: Kobel - Ryerson (46' Ozcan), Schlotterbeck (44' Hummels), Sule, Wolf - Can - Reus (61' Dahoud), Guerreiro, Bellingham, Brandt (46' Malen) - Haller (61' Moukoko)

Żółte kartki: 64' Upamecano - 12' Can

Sędzia: Marco Fritz