Snooker - MŚ: niespodzianki drugiego dnia turnieju

Snooker - MŚ: niespodzianki drugiego dnia turnieju

  • Dodał: Marcin Weiss
  • Data publikacji: 17.04.2023, 01:00

Drugi dzień mistrzostw świata przebiegł nam pod znakiem niemałych niespodzianek. Z imprezą pożegnał się Ali Carter, który przegrał z Jakiem Jonesem 6:10, a Mark Williams niespodziewanie przegrywa z Jimmym Robertsonem 4:5.

 

Dzień rozpoczął się od dokończenia pojedynku Stuarta Binghama z Davidem Gilbertem, w którym zdecydowanie lepszy okazał się mistrz świata z 2015 roku. W pierwszej sesji 46-latek przegrywał nawet 1:3, ale od tego momentu wrzucił zdecydowanie wyższy bieg, całkowicie odcinając swojego rywala od stołu. Dzisiaj Gibert rozpoczął od wygranego frejma, ale w czterech kolejnych partiach uzbierał łącznie zaledwie cztery punkty i pożegnał się z Crucible Theatre.

 

W tym samym czasie na drugim stole swój pojedynek rozpoczęli Ding Junhui oraz Hossein Vafaei. Po losowaniu można było w ciemno obstawić ten mecz jako jeden z najbardziej wyrównanych, a dzisiejsza sesja tylko to potwierdziła. Chińczyk rozpoczął od dwóch wygranych odsłon, ale odpowiedź Vafaei była natychmiastowa i podczas regulaminowej przerwy mieliśmy już remis. Po wznowieniu gry Ding popisał się 134-punktowym brejkiem, ale nie był w stanie zbudować przewagi, kończąc wynikiem 5:4.

 

O 15:30 powróciliśmy na drugą sesję starcia Neila Robertsona z Wu Yize, która nie potrwała zbyt długo. Australijczyk zamknął sprawę w czterech błyskawicznych partiach, w których pokazał, że jest w kapitalnej formie. Neil rozpoczął od 100-punktowego podejścia, które chwilę później przebił 146-punktowym brejkiem. Gdyby tego było mało, mistrz świata z 2010 roku w czternastym frejmie ponownie wbił 146 "oczek", zamykając tym samym mecz wynikiem 10:4.

 

Na drugim stole Mark Williams podejmował Jimmy'ego Robertsona i ku zaskoczeniu kibiców nie zaliczył najlepszej pierwszej sesji. Walijczyk od samego początku miał niemałe problemy, a największym z nich były fatalne końcówki. Ostatecznie 3-krotny mistrz świata przegrał aż cztery odsłony różnicą mniejszą niż 30 punktów, a dwie z nich zaledwie pięcioma "oczkami". Tym sposobem dość niespodziewanie to Robertson prowadzi 5:4.

 

Na zakończenie dnia otrzymaliśmy dokończenie meczu Ali Cartera z Jakiem Jonesem, w którym to Walijczyk okazał się skuteczniejszy. Jak prowadził po pierwszej sesji 5:4, a dzisiejsze granie rozpoczął od brejka 100-punktowego. Anglik nie zamierzali jednak składać broni i po trzech kolejnych partiach tracił do rywala zaledwie jedną odsłonę. W kluczowym dla losów pojedynku frejmie Jones zdołał jednak wygrać 52-49, a później spokojnie doprowadził spotkanie do końca, zapewniając sobie awans.

 

Obok nich swój mecz kończyli Luca Brecel oraz Ricky Walden, a Belg prowadził po I sesji 6:3. Przez kilka pierwszych odsłon Luca spokojnie kontrolował swoje prowadzenie, a po sześciu rozegranych frejmach prowadził już 9:6 i był o krok od awansu do drugiej rundy. Wtedy jednak w grze 28-latka pojawiły się nerwy, co błyskawicznie wykorzystał przeciwnik, wygrywając trzy partie z rzędu, czym doprowadził do "decidera". W nim Brecel zdołał odzyskać kontrolę i świetnym 84-punktowym brejkiem przypieczętował awans do kolejnego etapu.

 

Mecze zakończe:

Stuart Bingham – David Gilbert 10:4 (108(108):4, 35:88(60), 0:90(90), 0:21(121), 69:16, 64:23, 90(78):4, 81:14, 124(87):1, 32:75, 81(54):2, 77(55):1, 105(59):0, 98(98):1)

 

Neil Robertson – Wu Yize 10:3 (58:28, 138(138):0, 96(96):1, 49:82(82), 115(79):1,4:107(107), 1:113(107), 76(64):41, 94(80:9), 100(100):0, 146(146):0, 67(58):27, 146(146):0)

 

Luca Brecel – Ricky Walden 10:9 (90(90):0, 90(78):28, 19:62(51), 0:98(98), 99(90):0, 4:63(63), 82(82):0, 76:1, 25:71, 30:105(70), 66(55):31, 84(84):0, 8:76(69), 64:29, 0:77(73), 7:69, 10:91(91), 87(84):0)

 

Ali Carter – Jak Jones 6:10 (78:25, 9:75(74), 52:60, 45:60(60), 143(143):0, 14:75(75), 90(71):35, 65(58):66(65), 83:9, 0:100(100), 100(91):14, 1:99(64), 75(69):0, 49:52, 0:79(79), 26:77)

 

Po I sesji:

 

Ding Junhui – Hossein Vafaei 5:4 (63(56):1, 126(72):1, 52:68, 0:106(66), 134(134):0, 70:47, 6:92(59), 68(68):7, 15:119(87))

 

Mark Williams – Jimmy Robertson 4:5 (67:39, 58:76(65), 69(69):74(74), 81:0, 61(53):66, 130(77):0, 17:64, 118(118):11, 46:70(59))

Marcin Weiss – Poinformowani.pl

Marcin Weiss

Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.