Snooker - MŚ: znamy czwórkę ćwierćfinalistów!
- Dodał: Radosław Kępys
- Data publikacji: 23.04.2023, 00:44
Długi dzień w Sheffield. Ronnie O’Sullivan wykończył w dwóch sesjach pojedynek z Hosseinem Vafaeiem. Dalej zagrają też Mark Allen i Jak Jones. Gry sobotnie bardzo długą sesją zwieńczyli Mark Selby i Gary Wilson.
Pierwsza sesja 8. dnia Mistrzostw Świata w snookerze miała być wyjątkowo krótka dla jednej z par. Mark Allen i Stuart Bingham przystępowali do trzeciej sesji z wynikiem 12:4 dla Irlandczyka z Północy. Do awansu dalej potrzebował on jednego frejma i mecz zakończył w bardzo dobrym stylu – brejkiem 68 punktów. W ćwierćfinale Allen zmierzy się z Walijczykiem Jakiem Jonesem.
Mark Allen - Stuart Bingham 13:4 (67(65):36, 91(91):0, 90(85):6, 0:135(134), 79(61):87, 67(67):0, 23:67(62), 72(72):11), 74(53):29, 100(75):0, 74(63):65(65), 103(65):26, 101(97):0, 78:5, 71(51):10, 25:111(103), 89(68):4)
Wiele obiecywano też sobie po drugiej sesji starcia Ronniego O’Sullivana z Hosseinem Vafaeiem. Irańczyk wczoraj wygrał tylko dwa frejmy i był raczej tłem dla Anglika, ale gęsta atmosfera panująca wokół tego pojedynku jeszcze go podgrzewała i można było mieć nadzieję, że „outsider” powalczy o odwrócenie losów meczu. Nic takiego się nie stało… Wręcz odwrotnie. Drugą sesję spotkania Vafaei obserwował jako widz. Dziewiątą partię Ronnie wygrał bez wysokiego brejka, później ukradł frejma jednym punktem – po 59-punktowym podejściu Vafaeia zrobił 58 i wynik 60:59 dał mu wygraną. Natomiast kolejne sześć partii to już popis siedmiokrotnego triumfatora zawodów w Crucible, który kolejno wbijał 58, 68, 82, 64, 107 i 116. Mecz zakończył się wynikiem 13:2 i Ronnie może już się przygotowywać do ciekawego meczu z Lucą Brecelem. Co istotne, na zakończenie meczu z Vafaeiem – mimo napiętej atmosfery – panowie uścisnęli się, wymienili uśmiechy i uprzejmości, schodząc razem z areny.
Ronnie O'Sullivan - Hossein Vafaei 13:2 (78(78):1, 78(78):0, 53:70(64), 120(69,51):0, 74:29, 102(102):0, 88(57):42, 44:64(58), 86:7, 60(58):59(59), 82(82):47, 72(64):2, 107(107):0, 116(116):16)
Jeśli mowa o rywalu dla Allena, Jak Jones zapewnił sobie tego dnia awans do ćwierćfinału – zrobił to w sesji popołudniowej, pokonując Neila Robertsona. Już po dwóch sesjach Walijczyk nad faworyzowanym Neilem Robertsonem miał cztery frejmy przewagi – prowadził 10:6. Australijczyk chciał wrócić do meczu i zaczął od kradzieży frejma. Jones zrobił brejka 53, Robertson odpowiedział 84-punktowym podejściem. Kolejny frejm był bardzo zacięty – Jones wygrał go bez wysokiego brejka 61:50 po czym poszedł za ciosem. Dwie kolejne partie również wpadły na konto Walijczyka i nie doszło nawet do przepisowej przerwy po czwartym frejmie! Jones zakończył mecz brejkiem 138 punktów!
Jak Jones - Neil Robertson 13:7 (64:21, 122(122):13, 91(52):39, 46:89(89), 0:116(95), 106(77):4, 52:63, 11:85, 4:132(123), 108(100):0, 89:40, 89(65):40, 67:2, 74(74):56, 71:0, 10:71(53), 53(53),84(83), 60:51, 65:44, 138(138):0)
W sesji porannej swój mecz rozpoczęli Anthony McGill i Jack Lisowski. Przebiegł pierwszej sesji pojedynku Anglika ze Szkotem mógł wręcz szokować. Minimalnym faworytem meczu wydawał się rozstawiony w turnieju Lisowski, tymczasem praktycznie w ogóle nie postawił on się półfinaliście MŚ z roku 2020. McGill zaczął od brejka 61-punktowego, ale rywal szybko wyrównał. Później jednak do przerwy McGill wbijał w brejkach 124 oraz 63 i wyszedł na 3:1. Jeśli Lisowski chciał natchnienie znaleźć na przerwie – wyraźnie mu to się nie udało. Po powrocie do stołu frustracja Anglika rosła. McGill wbił brejka 54 oraz dwa brejki stupunktowe: 112 i 110 w szóstym i ósmym frejmie. Na drugą sesję spotkania – w niedzielę o 15:30 – panowie wyjdą przy stanie 7:1. Nie jest wykluczone, że mecz rozstrzygnie się w dwóch sesjach.
Anthony McGill - Jack Lisowski 7:1 (66(61):41, 15:86, 124(124):0, 72(63):13, 67(54):35, 128(112):8, 67:1, 114(110):1
Wieczorem w Crucible Theatre rozpoczęły się dwa kolejne spotkania drugiej rundy. Jak można się było spodziewać, w dużo lepszym frejmie toczyło się spotkanie Roberta Milkinsa i Si Jiahuia, w którym pierwszą sesję zdecydowanie zdominował Chińczyk. Pierwszego frejma wynikiem 80:53 wygrał Milkins, ale kolejne trzy frejmy poszły na konto Jiahuia, który wbijał brejki 82 i 103 – na przerwę schodził z wynikiem 3:1. Po przerwie kolejnymi dwoma rozgrywkami panowie podzielili się po równo. Chińczyk zrobił brejka 56, „Milkman” odpowiedział podejściem 51. Od 4:2 ostatnie dwie partie sesji wygrał Azjata, notując brejki 69 i 66. Należy przyznać, że Milkins wieczorem nie był sobą i jego gra przypomniała tę z pierwszej sesji z Joe Perrym. Anglik będzie musiał wracać do meczu.
Robert Milkins — Si Jiahui 2:6 (80:53, 17:114(82), 0:103(103), 0:70, 49:70(56), 69(51):11, 29:69(69), 24:90(66)
Bardzo długo trwała pierwsza sesja meczu Marka Selby’ego i Gary’ego Wilsona. Panowie od początku grali długo, taktycznie i bardzo mozolnie. Przed przerwą średnia na partię wynosiła około 26 minut. Pierwszego frejma wygrał Selby brejkiem 54. W drugim frejmie zaczęło się dziać – najpierw Wilson zrobił 52 w podejściu, później dał szansę Selby’emu, ale spudłował on w pewnym momencie łatwą żółtą i tylko 51-punktowy brejk nie dał wygraej we frejmie. Przy 1:1 kolejnymi dwiema partiami panowie również podzielili się solidarnie. Wilson zaliczył 71 w podejściu i na przerwie było 2:2. Niezwykle ciekawa, choć bardzo długa była partia piąta. Kluczowym momentem była sytuacja, gdy nad górną prawą kieszenią stała różowa w towarzystwie dwóch czerwonych. W pewnym momencie po bardzo długim taktycznym fragmencie sędzia Leo Sculion orzekł, że panowie muszą znaleźć wyjście z sytuacji. Selby dość wyraźnie prowadził, ale to wytrąciło go z równowagi. Oddał inicjatywę rywalowi, który skończył frejma zwycięstwem. To czterokrotnego mistrza świata nie zdeprymowało – w kolejnym frejmie po brejku 74 wyrównał on na 3:3. Ostatnie dwa frejmy sesji Selby zagrał na dużym luzie – pod koniec ostatniego frejma spytał kibiców: „Czy dobrze się bawiliście?” – było to na pewno danie dla koneserów snookera, ale dwoma ostatnimi partiami Selby wyszedł na prowadzenie 5:3, w siódmym frejmie wbił brejka 64. Panowie wrócą do gry już w niedzielę o 15:30.
Gary Wilson — Mark Selby 3:5 [po I sesji] — 31:86(54), 73(52):51(51), 37:73, 87(71):8, 65:56, 6:112(74), 9:91(64), 3:59
Radosław Kępys
Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.